sobota, 31 maja 2014

Jakim jestem czytelnikiem czyli kilka słów o książkowych nawykach



Za zaproszenie do zabawy bardzo dziękuję Griffin z bloga Ulubione Griffin. Pytanie nie jest łatwe, gdyż mam różne czytelnicze przyzwyczajenia, niektóre pewnie zaskoczyłyby niektórych;) Postaram się zwięźle kilka z nich opisać. Mam nadzieję, że nie wyjdzie mi to zbyt chaotycznie.

Najbardziej lubię czytać...w kuchni, gdyż tam mam najlepsze światło i ciszę. Nie lubię sięgać po książkę w miejscach, gdzie panuje hałas, dlatego wszelkie środki komunikacji, czy też przychodnie i inne instytucje, gdzie jest gigantyczna kolejka odpadają.

Zanim książka pochłonie mnie na amen, koniecznie muszę zaopatrzyć się w hektolitry kawy czy też herbaty.

Przed lekturą często zapalam ulubione świece zapachowe.

Zakładki mogłyby dla mnie nie istnieć. Mam kilka, ale rzadko ich używam, gdyż pamiętam stronę, na której się zatrzymałam.

Zazwyczaj czytam kilka książek jednocześnie, gdyż każda mnie interesuje i nie mogę się zdecydować od której zacząć ;)

Uwielbiam zbierać książki, kiedy wchodzę do księgarni budzi się we mnie instynkt łowcy :D

Często wracam do ulubionych książek.

Chętnie pożyczam książki znajomym i rodzinie, by zachęcić ich do czytania.

 Tyle na ten moment przyszło mi do głowy. Jeśli coś jeszcze mi się przypomni, zaktualizuję. Tymczasem do zabawy zapraszam wszystkich, którzy mają ochotę podzielić się z innymi swoimi czytelniczymi nawykami.



piątek, 30 maja 2014

Miriam Elia, Ezra Elia "Dziennik Edwarda Chomika"



Jest rewolucjonistą - dla słusznej sprawy gotowy jest rozpocząć strajk i głodówkę.  Jest myślicielem, który nie boi się podejmować  trudnych, niejednokrotnie egzystencjalnych tematów. Jest samotnikiem, bardziej z konieczności, niż z wyboru. Ma na imię Edward i jest...chomikiem.

Miałam już okazję zetknąć się z książkami, gdzie narracja prowadzona była z perspektywy zwierzęcia, jednak nigdy nie był to dziennik. Sięgając po „Dziennik Edwarda Chomika” autorstwa Miriam i Ezry Elia spodziewałam się zatem czegoś świeżego, nietuzinkowego, czegoś przystępnego, lekkiego, ale z morałem.

Edward prowadzi z pozoru dość monotonny żywot, który kręci się głównie wokół jedzenia, spania i biegania w (znienawidzonym) kołowrotku. Jednak w jego głowie trwa prawdziwe ożywienie; burza myśli, które z zapałem przelewa na papier. Z dziennika dowiadujemy się, że chomik planuje rewoltę, by odzyskać wolność; pragnie miłości i zrozumienia; w chwilach zwątpienia planuje samobójstwo, a kiedy ktoś stanie mu na drodze nie cofnie się przed niczym, nawet przed morderstwem. 

W książeczce dominują krótkie wpisy, momentami jednozdaniowe. Jednak ta oszczędność pozwala doskonale uchwycić sedno każdej z notatek, zrozumieć jej przesłanie. Zapytacie, czy w zapiskach chomika można odnaleźć coś wartościowego? Owszem, można całkiem sporo, bowiem „Edward nie jest tylko chomikiem; Edward to stan umysłu”. Czy nie wszyscy pragniemy miłości i akceptacji? Boimy się samotności i pragniemy życia, które nie będzie klatką, nawet jeśli sami ją sobie zbudujemy.

„Dziennik Edwarda Chomika” to bajka dla dorosłych, która zaserwuje czytelnikowi trochę humoru, ale w wydaniu słodko-gorzkim, bo kiedy wgłębimy się w słowa Edwarda odnajdziemy cień naszej codzienności.
Polecam!

   Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Feeria



Miriam Elia, Ezra Elia „Dziennik Edwarda Chomika”
Ilość stron: 98
Wyd. Feeria



 




środa, 28 maja 2014

Gena Showalter "Alicja i lustro zombi"



Pamiętacie Alicję? Nie, nie tę z Krainy Czarów.  Tę z Krainy Zombi. Ma siedemnaście lat  i należy do grupy zabójców zombie. Umiejętności oraz wytrwałości w walce mógłby pozazdrościć jej niejeden chłopak. Jednak to nie wszystko, bowiem Alicja ma jeszcze ukryte talenty: potrafi odłączyć swojego ducha od ciała oraz ciskać ogniem, jeśli ktoś bardzo zajdzie jej za skórę. 

Zapytacie, gdzie poznałam Alicję Bell?  Na stronach powieści autorstwa Geny Showalter „Alicja w Krainie Zombi”, która jest wprowadzeniem do cyklu zatytułowanego „Kroniki białego królika”. Przyznam, że pierwsza odsłona przygód Alicji mnie nie zachwyciła, autorka w moim odczuciu zbyt mocno skupiła się na wątku miłosnym między główną bohaterką, a Colem, najprzystojniejszym (a jak!) chłopakiem w szkole. Brakło mi także wyrazistości w wykreowanych bohaterach oraz większej uwagi odnośnie zombie. Mimo małego rozczarowania zdecydowałam się sięgnąć po drugi tom serii „Alicja i lustro zombi”. I co? I znowu rozczarowanie, ale to pozytywne ponieważ nie spodziewałam się, że będzie lepiej.

Kontynuację przygód panny Alicji mogę określić słowami: będą duże zmiany. Zmiany na plus. Autorka nie rozckliwia się już nad miłością panny Bell i Cole’a. Co w moim odczuciu wyszło na dobre całej powieści. Oczywiście wątek tej pary jest jednym z centralnych punktów, gdyż obojga bohaterów czekają...zmiany. Nie jest on jednak drażniący, przeciwnie, mam wrażenie, że ich relacje dojrzewają. Spore zmiany zajdą także w samej Alicji. Coraz częściej do głosu dochodzić będzie jej alter ego, bardzo mroczne i bardzo niebezpieczne. Dziewczyna nie tylko będzie musiała pokonać zombie, ale także...siebie. A czas pędzi nieubłaganie. Tik. Tak. Nie patrz w lustro.

Akcja nie pędzi tutaj na łeb, na szyję, ale ciężko tu mówić o znużeniu.  Mimo wątpliwości, które towarzyszyły mi, kiedy rozpoczynałam moją przygodę z Kronikami białego królika muszę przyznać, że druga część cyklu wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Gena Showalter podarowała postaciom więcej wyrazistości, pozwoliła im nieco wydorośleć. Choć  pewne zagadki udało mi się rozwiązać przed bohaterami, to z zainteresowaniem śledziłam losy „zabójców zombie”. I z ochotą sięgnę po ostatnią odsłonę trylogii.

„Alicja i lustro zombi” Geny Showalter to powieść skierowana do nastoletnich czytelników, jednak ci nieco starsi, także mogą spędzić z książką miłe popołudnie. Będzie odrobinę zaskakująco, nieco zabawnie, romantycznie i trochę sentymentalnie. Natomiast ci, którzy oczekują licznych scen walk z dużą ilością krwi mogą się rozczarować.  








  Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Mira\ Harlequin











G. Showalter - Alicja i lustro zombi

 stron: 448

Wyd. Mira/ Harlequin 2014