„Rodzynki studenckie czyli co się wykłada na wykładach” wpadły mi w ręce za sprawą mojej siostry. I mimo, że są wakacje pomyślałam, że to może być lektura w sam raz na poprawienie humoru (szkoda, że nie pogody) oraz na powspominanie trochę tego wspaniałego czasu, jakim były studia (choć skończyłam je nie tak dawno temu);)
„Rodzynki” to zbiór złotych (i nie tylko ;)) myśli wykładowców, którymi dzielą się ze swoimi studentami podczas laborek, ćwiczeń, wykładów, egzaminów i wszelakich spotkań. Wypowiedzi pracowników uczelni wyższych zostały zebrane przez „Niecodziennik satyryczno-prowokujący – JoeMonster.org, natomiast wyboru najlepszych „rodzynków” na potrzeby publikacji dokonał Mariusz Kędziora.
Całość podzielona jest na kilkanaście krótkich części. Każda z nich zawiera rodzynki z konkretnego miasta, co ułatwia odszukanie interesującej nas uczelni. Na koniec, kiedy już będziemy „najedzeni rodzynkami” autorzy przygotowali osobny rozdział poświęcony legendom studenckim czyli historiom przekazywanym przez wykładowców „z pokolenia na pokolenie”. Teksty i złote myśli, które krążą po uczelniach od dawien dawna i nigdy się nie starzeją.
Książka bardzo mnie ubawiła, pozwoliła przypomnieć sobie wiele śmiesznych incydentów, których byłam świadkiem na moich uczelniach. I przyznam, że w tej książce znalazłam kilka „złotych myśli” z wykładów w których brałam udział, jak widać wykładowcy dzielą się swoimi spostrzeżeniami z każdą grupą studentów ;) Żałuję tylko, że „Rodzynki” mają tylko 179 stron. Polecam studentom, przyszłym studentom, a także tym, którzy swoją przygodę z Uczelnią Wyższą już zakończyli. Każdy znajdzie jakąś złotą myśl dla siebie, perełkę, którą zapamięta na długo.
Mariusz Kędziora - Rodzynki studenckie czyli co się wykłada na wykładach
stron: 179
Wyd. Editio