wtorek, 22 lutego 2022

Seni Glaister "Pan Doubler zaczyna od nowa"

 

Pan Doubler jest niczym chodzące kompendium wiedzy na temat kartofli, bowiem całe jego życie kręci się wokół nich. I to nie przesada. Doubler nie tylko je hoduje i zjada, ale również z nimi rozmawia. Można by rzec, że z ziemniakami łączy go silniejsza wieź niż z własnymi dziećmi, które widuje okazjonalnie. Staruszek, jednak nie narzeka na samotność, gdyż codziennie odwiedza go pani Millwood, która pomaga mu w prowadzeniu domu. Te spotkania stają się dla mężczyzny rutyną, która daje mu poczucie bezpieczeństwa. Niestety zostaje ono zachwiane, kiedy gospodyni trafia do szpitala. Ratują go rozmowy telefoniczne, których co dzień niecierpliwie wyczekuje. Te dyskusje z panią Millwood pozwalają Doublerowi opuścić swój hermetyczny świat i nawiązać relacje z sąsiadami, którzy dotychczas byli mu obojętni.

Początkowo Dubler był dla mnie zagadkową postacią. Niewiele o nim wiedząc, myślałam: ot, introwertyczny starszy pan kochający ziemniaki. Jednak odsłaniając kolejne elementy jego życiorysu czułam do niego coraz większą sympatię. Każde kolejne wydarzenie z przeszłości pozwalało mi lepiej go zrozumieć. Kolejną postacią, która wzbudziła moje zainteresowanie była oczywiście pani Millwood, która podobnie jak główny bohater jest dość tajemnicza. Choć obecnie jest najważniejszą postacią w życiu staruszka niewiele się o niej dowiadujemy. Po prostu Doubler gra tutaj pierwsze skrzypce.

Historia pana Dublera przypomina o tym, że nikt nie jest samotną wyspą i potrzebuje bliskości drugiego człowieka, a każdą więź z ważną dla nas osobą trzeba pielęgnować. To także opowieść o zmianach, które w życiu są nieuniknione i o tym, że nigdy nie jest za późno, by zacząć wszystko od nowa. Nawet wtedy, gdy te zmiany bywają trudne warto spróbować.

Ciepła i okraszona humorem powieść, w sam raz na te (jeszcze) chłodne wieczory.

 

S. Glaister - Pan Doubler zaczyna od nowa

 

stron: 416

wyd. Harper Collins 2019

 

niedziela, 13 lutego 2022

Lisa Jewell "Idealna rodzina"

 


25 lat wcześniej, Chelsea

W domu przy Cheyne Walk policja odkryła trzy ciała oraz dziesięciomiesięczną dziewczynkę – Serenity Lamb. Pozostałe dzieci, które przebywały na terenie posiadłości zaginęły. Mimo prowadzonego dochodzenia nie udało wyjaśnić się okoliczności śmierci znalezionych tam osób.

Obecnie

Libby Jones w dniu swoich dwudziestych piątych urodzin otrzymuje list ujawniający tożsamość jej biologicznych rodziców i informujący ją o posiadłości, której właśnie stała się właścicielką. O domu przy Cheyne Walk i jego mrocznej historii słyszała już wcześniej, jednak dopiero teraz postanawia dowiedzieć się, co wydarzyło się w tym miejscu, gdyż do dziś nikomu się to nie udało. Szybko odnajduje Millera Roe, dziennikarza, które przez lata usiłował odkryć prawdę na temat mieszkającej tam rodziny. Bez wahania godzi się na wspólne śledztwo i powrót do tego domu.

Akcja powieści toczy się przede wszystkim w Londynie, jednak co rusz przenosimy się do Francji, by poznać losy tajemniczej Lucy – bezdomnej skrzypaczki, która usiłuje zebrać pieniądze na podróż do stolicy Anglii. Jest jeszcze jedno miejsce, do którego wracamy – TEN dom. A to za sprawą Henry’ego, który kawałek po kawałku ujawnia szczegóły wydarzeń z przełomu lat 80-tych i 90-tych. Dzięki temu czytelnik zyskuje możliwość poznania losów rodziny Lamb z trzech perspektyw, co nadaje tej opowieści barw. Początkowo obawiałam się, że trzy spojrzenia na tę historię spowodują zamęt, jednak autorce udało sprawnie połączyć się te elementy. Ponadto umiejętnie utrzymywała moją uwagę stopniowo dozując napięcie i wprowadzane wątki. Tutaj muszę nadmienić, że niektóre wydarzenia były dla mnie mało wiarygodne, a zakończenie… owszem, zaskakujące, jednak przyznam, że nie takiego finału się spodziewałam.

Najbardziej wyczekiwałam powrotów do tego domu, gdzie jedna, wydawałoby się niepozorna sytuacja diametralnie zmieniła życie całej rodziny. Rodzina Lamb pozwoliła wciągnąć się w swego rodzaju sektę, a ze swej posiadłości uczynić jej siedzibę. Obserwowałam, jak łatwo można zmanipulować drugiego człowieka i przejąć całkowitą kontrolę nad jego życiem, zastanawiając się, dlaczego tak drastyczne zmiany w zachowaniu i niemal całkowita izolacja od świata zewnętrznego nie wzbudziły większych obaw u sąsiadów czy znajomych.

Macie ochotę poznać tę idealną rodzinę ?

 

L. Jewell – Idealna rodzina

 

stron: 368

wyd. Czwarta Strona 2021