Czy można być skazanym na samotność? A może samotność jest czymś, co można odziedziczyć? I czym właściwie ona jest? Może klątwą, jak w powieści Gabriela Garcii Marquez’a (kolumbijskiego pisarza, jednego z najwybitniejszych twórców realizmu magicznego) „Sto lat samotności”
„Sto lat samotności” traktuje o losach rodziny Buendiów, którzy założyli maleńkie miasteczko Macodno. Czytelnik poznaje historię założenia miasteczka, „jest świadkiem” jego rozkwitu, trawiących je wojen oraz całkowitego upadku.
Macondo staje się dla rodziny Buendiów miejscem nieustającej samotności. Samotności, która staje się piętnem każdego z członków rodziny. Mimo usilnych prób, to uczucie towarzyszy im, jak cień przez sto lat.
Bohaterowie, próbują „oszukać” poczucie pustki i samotności uciekając w liczne związki, często kazirodcze. Popadają w obłęd, bezsenność, ratunku szukają także w rozmowach z duchami, które ta naprawdę nimi nie są.
„Sto lat samotności” to także opowieść o człowieczeństwu, honorze i wojnie (ludzie za wszelką cenę bronią swojego Macondo). To powrót do legend i mitów dotyczących miasteczka (klątwa samotności była bowiem przepowiedziana znacznie wcześniej).
Marquez idealnie łączy elementy magiczne, nieprawdopodobne z tym, co zwyczajne i ludzkie. Zabieg ten sprawia, że klimat książki jest niepowtarzalny. Granice między rzeczywistością, a złudzeniem zacierają się. Niecodzienne, wręcz zadziwiające zachowanie bohaterów staje się czymś całkowicie normalnym (jak choćby próba wytwarzania złotych rybek, czy usilne starania alchemików by wyprodukować złoto).
Mam wrażenie, że te „magiczne” treści neutralizują realizm, dosadność i szortkość opisów poszczególnych wydarzeń.
Nie chciałabym tutaj zdradzić zbyt wiele treści, napiszę tylko, że postaci oraz niezwykłych historii jest tutaj wiele, co sprawia, że czytelnik czasem może się pogubić. Lektura zatem wymaga skupienia.
To powieść nieszablonowa, która wymaga skupienia i pewnej wyobraźni od czytelnika. Nie wszystkim się spodoba. Czytając ją po raz pierwszy, albo się ją pokocha, albo odłoży na półkę i nigdy więcej po nią nie sięgnie. Myślę, że wart zaryzykować i przekonać się na własnej skórze, jakie odczucia w nas wywoła.
Ilość stron: 456
Wyd. Muza
Warszawa 2006
Ocena: 6/6