czwartek, 1 listopada 2012

Thomas Trofimuk Czekając na Kolumba


            Do zakładu dla psychicznie chorych w Sewilli zostaje przywieziony mężczyzna, który twierdzi, że jest Krzysztofem Kolumbem. Pacjent trafia pod opiekę doktora Balderasa oraz pielęgniarki Consueli. Wkrótce tajemniczy mężczyzna zaczyna snuć swoją niezwykłą opowieść o losach legendarnego żeglarza, której słuchaczami stają się pracownicy szpitala. „Kolumb” swoją historią coraz bardziej intryguje Consuelę. Kobieta zakochuje się w tym szalonym mężczyźnie, który zdaje się być tak samo samotny, jak ona.  Kim jest mężczyzna? Co łączy go z Krzysztofem Kolumbem i dlaczego jest poszukiwany przez Interpol?

            Historia głównego bohatera przeplata się z opowieściami o Krzysztofie Kolumbie, w których elementy biograficzne łączą się z fikcją. W opowieści o legendarnym odkrywcy zacierają się granice czasowe, czytamy o rozmowach telefonicznych żeglarza oraz telewizji. Nie brak w niej przygód oraz pasji do podróży i do kobiet, a Kolumb wręcz zaraża swoją energią oraz wiarą w marzenia.

            „Czekając na Kolumba” to powieść o samotności, o traumatycznych przeżyciach od których główny bohater ucieka w szaleństwo. To także historia o wielkiej sile, jaką człowiek odnajduje w sobie, aby odbudować swoje życie. Całość czyta się przyjemnie, choć przyznam, że momentami ciężko było mi przebrnąć przez długie opisy. Książkę podzieliłabym na dwie części: tę o Krzysztofie Kolumbie i tę o mężczyźnie zamkniętym w szpitalu psychiatrycznym. Wątki poświęcone żeglarzowi są w moim odczuciu bardziej interesujące ze względu na licznych bohaterów oraz szybką akcję, natomiast akcja rozgrywająca się w szpitalu psychiatrycznym jest bardziej monotonna. Skupia się przede wszystkim na fascynacji rodzącej się między Consuelą, a głównym bohaterem. Powieść czyta się sprawnie i przyjemnie, pozwala ona odetchnąć od twórczości wymagającej zaangażowana od czytelnika.

 Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki portalowi Sztukater oraz Wydawnictwu Prozami za co bardzo dziękuję.
 



T. Trofimuk – Czekając na Kolumba
Stron 334
Wyd. Prozami

1 komentarz:

  1. Mimo, że chwalisz, to ja chyba odpuszczę. Jakoś nie zaintrygowała mnie fabuła...

    OdpowiedzUsuń