poniedziałek, 23 października 2017

Mickaël Launay „Pi razy drzwi czyli dziwne przypadki matematyki” + KONKURS



Matematyka to królowa nauk i koszmar niejednego ucznia. Ciężko się z nią dogadać, a jeszcze ciężej zrozumieć. Do dziś spędza uczniom sen z powiek i jest przyczyną wielu stresujących sytuacji. Z własnych, szkolnych doświadczeń wiem, że lekcje matematyki uważane są za nużące, a zagadnienia na nich omawiane za niezrozumiałe. Niestety taka sytuacja staje się coraz bardziej powszednia w szkołach.
A gdyby tak zmienić podejście do tej nauki? Pokazać uczniom, że może być wspaniałą przygodą, pełną zagadek do odkrycia. Mickaël Launay, autor książki „Pi razy drzwi czyli dziwne przypadki matematyki” udowadnia, że takie nastawienie działa.
Mickaël Launay w 2012 roku obronił doktorat z rachunku prawdopodobieństwa. Od wielu lat stara się przybliżać dzieciom i dorosłym zagadnienia matematyczne uciekając się do niestandardowych metod. Jest twórcą Micmaths- kanału na YouTube, gdzie prowadzi wirtualne lekcje.
Pi razy drzwi czyli dziwne przypadki matematyki” to książka o matematyce. Nie brzmi zachęcająco, prawda. Słysząc słowo „ matematyka” niemal od razu większości z nas pojawiają się przed oczyma wzory, a połączenie słów „matematyka” i „książka” przywodzi na myśl podręcznik i jego  dydaktyczny ton. Mickaël Launay stroni od takiego stylu. Co więcej, swoją opowieść o matematyce snuje niczym pisarz tworzący fascynującą fabułę i intrygujące postaci.
Wspólnie z autorem przemieszczamy się w czasie, by poznać historię matematyki- głównej bohaterki tej książki. Zaczynamy od Mezopotamii, gdzie dziesięć tysięcy lat temu nasi przodkowie tworzyli pięściaki- broń tworzoną w oparciu o zasady geometrii. Odwiedzimy także Grecję i Rzym, gdzie dowiemy się, jak powstawały teorie i twierdzenia, które stosujemy po dziś dzień. Pitagoras, Archimedes, Tales czy Euklides to uczeni, którzy u uczniów wywołują głównie negatywne skojarzenia. Dzięki tej wędrówce, uda nam się spojrzeć z szerszej perspektywy na tych-kluczowych dla rozwoju matematyki- myślicieli.
Czym są calculi? Jaka to długość: jeden łokieć, pięć palm i jeden palec? Ile metrów ma „bu”, a ile „khet”? Dlaczego piłka do gry w nogę ma dwanaście pięciokątów? To zaledwie kilka pytań, na które znajdziecie odpowiedzi w książce książki „Pi razy drzwi czyli dziwne przypadki matematyki”.
Muszę przyznać, że do książki podeszłam z ostrożnością. Zastanawiałam się, czym można w sposób intrygujący mówić o królowej nauk, a co za tym idzie porwać w świat liczb czytelników, którzy do jej wielbicieli nie należą. Przekonałam się, że można. Mickaël Launay okazał się wspaniałym przewodnikiem po meandrach matematyki i ujmującym gawędziarzem, który sprawnie łączy matematykę i historię tworząc zaskakującą i zabawną opowieść.
Pi razy drzwi czyli dziwne przypadki matematyki” to książka dla wielbicieli matematyki i dla tych, którzy uważają, że matematyka nie jest dla nich. W szczególności zaś dla tych, którzy uważają, że nie mają z tą dziedziną nic wspólnego. Ta książka udowodni wam, że matematyka jest wszędzie, bo jak mawiał Pitagoras „wszystko jest liczbą”.


 

M. Launay -  Pi razy drzwi czyli dziwne przypadki matematyki


stron: 304
wyd. Feeria 2017


 KONKURS

Dzięki uprzejmości wydawnictwa Feeria mam dla Was jeden egzemplarz książki. Co trzeba zrobić, aby go wygrać? Odpowiedzieć na pytanie :) A brzmi ono tak:


Krótko opisz nietypową sytuację, w której przydatna okazała się matematyka ;)



Poniżej kilka zasad.
1. Konkurs trwa od 23.10.2017- 30.10.2017 (włącznie)
2. Zwycięzca wyłoniony zostanie w przeciągu trzech dni od zakończenia konkursu. Zwycięży osoba której odpowiedź najbardziej mnie zaskoczy ;)
3. Po ogłoszeniu wyników, osoba wyłoniona proszona jest o kontakt mailowy.
4. Wstawienie banneru konkursowego nie jest wymagane, jednak będzie mi bardzo miło, jeśli zechcecie posłać dalej info o konkursie.

13 komentarzy:

  1. Kiedy byłam na studiach miałam profesora, który nie tłumaczył zagadnień, ale kazał uczyć się na pamięć. Ja nigdy tego nie potrafiłam (zresztą jestem wielkim przeciwnikiem nauki na pamięć), więc postanowiłam poprosić starszego kolegę z akademika o pomoc. Kolega pomógł oczywiście (kolokwium zdałam śpiewająco), ale stwierdził, że skoro on mi pomógł w matematyce, to ja muszę mu potowarzyszyć w spotkaniu towarzyskim na jakie się wybierał! A mianowicie było to spotkanie brydżowe, a ja miałam być czwartym brakującym ogniwem i "parą" mojego starszego kolegi. Ów wieczór szybko zamienił się w noc, a noc w poranek, bo graliśmy do białego rana! Poznałam fantastycznych ludzi, a przy stole z kartami spędziliśmy niejedną noc:) ach... to były czasy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka mi się podoba. Matematyka jest fajna i fajnie jest się z nią oswoić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy słyszę matematyka mam dreszcze, więc wybacz, ale tym razem dziękuję;)
    kocieczytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Z matematyką miałam zawsze po drodze, książka w sam raz dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś dostałam w szkolę jedynkę. Noe chciałam mówić o tym mamie, ale nie chciałam też jej okłamywać. Kiedy mama spytała mnie o oceny przypomniała mi się lekcja matematyki o logice, więc zgodnie z prawdą na pytanie "Nie dostałaś dzisiaj jedynki?" mogłam odpowiedzieć "Nie".

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś pewną przygodę przeżyłam
    I istotnej rzeczy się też nauczyłam.
    Choć to, co powiem, dziwne się wyda,
    lecz matematyka zawsze się przyda!
    Będąc na zabawie karnawałowej,
    Wzięłam udział w loterii fantowej.
    Na kartce musiałam skreślić sześć cyferek,
    Trochę jak w lotto - szczęśliwy numerek!
    Co by tu wybrać? Długo myślałam
    I na liczbę pi się zdecydowałam.
    Jej rozwinięcie częściowo mi znane,
    Więc do dziewiątki szybko spisane!
    Z zadowoleniem oddałam swój los,
    Czekając aż prowadzący zabierze znów głos.
    Chwila napięcia, gdy liczby się losują,
    Wszyscy uczestnicy oddechy wstrzymują.
    Aż w końcu jest wynik! Trzy, jeden, cztery,
    Jeden, pięć dziewięć. Oto numery!
    To niesamowite! W loterii wygrałam,
    Bo z matematyki zawsze szóstkę miałam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy będąc w Tajlandii na wakacjach swojego życia lub rdzenny Thai napisze do ciebie wiadomość i zobaczysz jedna po drugiej cyfry:555 będzie to oznaczało ha ha ha! Śmiech, radość :) i już gotowe, złamałaś/eś matematyczny kod, który jest w ich codziennym użyciu :) Pozdrawiam Marika

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy będąc w Tajlandii na wakacjach swojego życia lub rdzenny Thai napisze do ciebie wiadomość i zobaczysz jedna po drugiej cyfry:555 będzie to oznaczało ha ha ha! Śmiech, radość :) i już gotowe, złamałaś/eś matematyczny kod, który jest w ich codziennym użyciu :) Pozdrawiam Marika

    OdpowiedzUsuń
  9. jeszcze jedna fajna sytuacja w której można wykorzystać matematykę a konkretnie tzw. zasadę szufladkową :) Jesteś na imprezie i jest 8 gości i już wiesz, że wśród nich są co najmniej 2 osoby, które urodziły się tego samego dnia tygodnia :)

    OdpowiedzUsuń