poniedziałek, 22 lipca 2013

Bartosz Gadulski "Nasze życie, nasz czas"

  „Powieść rozgrywa się gdzieś, być może tuż obok Ciebie”


            Nie jest łatwo być młodą osobą, która dopiero co zaczyna mierzyć się z dorosłością. Po zdanym egzaminie dojrzałości, zazwyczaj bardzo szybko trzeba uporać się z wieloma pytaniami tj. „co dalej?”, „co chcę w życiu osiągnąć?”, „jaką wybrać uczelnię?”. Znalezienie pierwszej pracy także łatwą sprawą nie jest. I nagle, nasze plany i marzenia zderzają się z rzeczywistością, szarą i bezwzględną. Młody człowiek może albo się poddać, albo małymi krokami realizować swoje pragnienia.
           
            Bohaterem debiutanckiej powieści Bartosza Gadulskiego „Nasze życie, nasz czas” jest właśnie młody chłopak, który stoi u progu dorosłości, jednak nie do końca ma pomysł na to swoje „nowe” życie; pragnie coś zmienić w swojej egzystencji; coś ulepszyć, ale nie wie, jak się do tego zabrać. Rzeczywistość nieustannie czymś go zaskakuje, rodząc mnóstwo pytań, na które nie zawsze można jednoznacznie odpowiedzieć. Czytelnik ma wgląd w jeden dzień z jego życia; poznaje świat z perspektywy tego młodego mężczyzny.

            Codzienność głównego bohatera pełna jest szarości, bezsensu i niesprawiedliwości. Nie znosi on swojej pracy, gdzie notorycznie jest wyzyskiwany, nieustannie brakuje mu pieniędzy, więc na wyjście do kina czy w inne miejsce może sobie pozwolić bardzo rzadko. Dnie są do siebie bliźniaczo podobne i nie niosą ze sobą żadnych perspektyw, czy wiary w „lepsze jutro”. Mimo tej nieciekawej sytuacji chłopak chce odmienić swój los, nie chce żyć, jak jego rodzice. Pragnie dla siebie lepszej przyszłości, w związku z tym  składa papiery na studia, które mają być pierwszym krokiem do nowego życia. Bohater zdaje sobie sprawę z tego, że rodzice nie są w stanie mu pomóc i ze swoimi problemami musi poradzić sobie sam. Czy znajdzie w sobie siłę, by realizować swoje marzenia? Tego z książki się nie dowiemy, musimy cierpliwie poczekać na kontynuację. Dodam jeszcze, że zakończenie części pierwszej jest nieprzewidywalne.

            Autor bardzo realistycznie nakreślił sylwetkę młodego człowieka szukającego swojego miejsca na ziemi. W końcu, jak możemy wyczytać we wstępie jest to „opowieść współczesnego, młodego autora znającego wszechobecne i obowiązujące realia”. Niewątpliwie największym atutem książki jest uniwersalizm postaci. Niemal każdy odbiorca tej historii może identyfikować się z młodym chłopakiem z powieści. Gadulski nie nadaje bohaterowi imienia, nie podaje miejsca, w którym toczy się akcja; wszystko to nadaje lekturze uniwersalności. Czytelnik może sam wykreować tę postać i wybrać odpowiadającą mu lokalizację. A wtedy może okazać się, że ta opowieść jest o... nas samych, bo przecież „bez względu na wiek, płeć, wyznanie i poglądy, mamy wspólne problemy, zmartwienia i troski”.




Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki portalowi Sztukater oraz Warszawskiej Firmie Wydawniczej za co bardzo dziękuję.




Bartosz Gadulski - Nasze życie, nasz czas
Stron 134
Wyd. Warszawska Firma Wydawnicza 2012



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz