czwartek, 5 maja 2016

Natsume Sōseki "Wrota"



Sōsuke to mężczyzna przesiąknięty rutyną. Monotonia dopada go już w pracy, gdzie jako urzędnik państwowy przekopuje stosy papierów. W domu nie jest lepiej. Spędzając czas głównie w towarzystwie swojej żony coraz bardziej odseparowuje się od społeczeństwa. Powieść rozpoczyna się w chwili kiedy Oyone prosi męża, by wreszcie wyjaśnił wszelkie nieporozumienia ze swoją ciotką. Mężczyzna niechętnie spełnia prośbę żony i pisze lakoniczny list do swojej krewnej. Ten opór głównego bohatera ma swoje korzenie w przeszłości, o której wolałby zapomnieć, choć ta nieustannie wraca pogłębiając jego konsternację i alienację.
Literatura japońska to dla mnie wciąż nieodkryty ląd, zatem z ogromną ciekawością sięgnęłam po „Wrota” autorstwa Natsume Sōseki. Spotkanie było zaskakujące.
Zdumiewający okazuje się być główny bohater. Bezbarwny, niknący w tłumie, który kurczowo trzyma się swojego wypracowanego trybu życia. Jego żona także zdaje się być zamrożona w tym stworzonym przez nich bezpiecznym świecie. Momentami bywa to tak irytujące, że chciałby się ich wyciągnąć z tego domu i krzyknąć, żeby wreszcie zaczęli żyć i czuć, doświadczać dobrego i złego.
Podczas wgłębiana się w opowieść można odnieść wrażenie, że właśnie mnogość negatywnych doświadczeń zamknęła tych wciąż jeszcze młodych ludzi w kokonie żalu, który skutecznie utrudnia im egzystencję. Jest jeszcze pewna tajemnica, odgruzowywana powoli, której czytelnik w pełni nie pozna.
Natsume Sōseki stworzył bardzo specyficzną powieść. Z jednej strony uderza nas jej prostota – widoczna w języku czy fabule. Z drugiej zaś mamy do czynienia z misternie zobrazowanymi relacjami pomiędzy dwojgiem ludzi. Mamy niejasną przeszłość, która trzyma w ryzach ówczesne wydarzenia. I właśnie ta więź, te z pozoru błahe czynności, których podejmują się bohaterowie uwierają czytelnika. Irytują; budzą niepokój; zmuszają do analizy każdego detalu z życia  Oyone i Sōsuke i negowania ich wyborów. Wszystko po to, by w finale przekonać się, że było to niewystarczające.
Autorowi, oprócz wymuszenia na czytelniku mnóstwa refleksji udało się jeszcze jedno – zaintrygować odbiorcę –od pierwszej do ostatniej strony. Dlaczego to może wydawać się zdumiewające? Ze względu na tempo powieści, które – najogólniej mówiąc jest opieszałe.
„Wrota” to lektura wymagająca, również pod względem kulturowym i historycznym. Japońskie tradycje przefiltrowane przez moją europejską obyczajowość nie zawsze były dla mnie przejrzyste. Ważną rolę pełnią tutaj aspekty historyczne, bowiem akcja powieści przypada na 1909 rok czyli dwadzieścia lat po przemianach polityczno- kulturowych w Japonii. Te wydarzenia, w moim odczuciu znacznie wpłynęły na percepcję i zachowanie głównych bohaterów.
Książka dla czytelników wymagających, lubiących wojaże nie tylko literacko-kulturowe.



 Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Psychoskok
 
 


N. Sōseki - Wrota

Ilość stron: 236

Wyd. Psychoskok 2016


8 komentarzy:

  1. Czegos takiego mi teraz trzeba. Ksiazka zdaje sie byc ciekawa, odbiega od innych powiesci.

    OdpowiedzUsuń
  2. Akurat teraz nie mam ochoty na taką lekturę. Ale w przyszłości kto wie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie pociąga mnie historia i korzenie japońskie, więc odpuszczam sobie lekturę.

    Pozdrawiam,
    Czytaninka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka, jak pisałam specyficzna, więc nie każdemu się spodoba.

      Usuń
  4. Widać, że jest to lektura wymagająca czasu, ale czuję się zainteresowana. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie przeczytam, zapowiada się interesująco. Myślę, że latem, kiedy będę mieć więcej czasu...

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna powieść, która wciąga mimo niespiesznej narracji. Cieszę się, że wydawnictwo Psychoskok zdecydowało się wydać tę powieść - twórczość Natsume Sōsekiego zasługuje na polski przekład. Przy okazji dodam, że niedawno ta sama oficyna wypuściła kolejne dzieło Japończyka - "Światło i mrok".

    OdpowiedzUsuń