wtorek, 26 lipca 2022

Maja Iwaszkiewicz "Świnia na sądzie ostatecznym"

 

Cynamulgosy to zwierzęta, które budowały gniazda z lasek cynamonu. Zawsze wybierały najwyższe drzewa, by ludzie nie wykradali im tych „materiałów budowlanych”. Brzmi niczym fragment magicznej opowieści dla dzieci, prawda? Jednak nic bardziej mylnego! O tych stworzeniach przeczytać możemy w publikacji pt. „Świnia na sądzie ostatecznym” spod pióra Mai Iwaszkiewicz- historyk sztuki i mediewistki.

Autorka stara się odczarować powszechne przekonanie, że epoka średniowiecza to nieciekawe, pełne brutalności „wieki ciemne”. Czyni to koncentrując się na zwierzętach oraz tym, jak były one wtedy postrzegane. Wprowadzając czytelnika w symbolikę tych stworzeń nie poprzestaje na znanych nam gatunkach tj. kot, lew, słoń czy… bóbr. Pojawiają się tutaj także fantastyczne stwory: jednorożce, gryfy, bazyliszki, smoki i wspomniane przeze mnie cynamulgosy. Wgłębiając się w lekturę aż trudno uwierzyć w to, że ówcześni ludzie przekonani byli o istnieniu tychże gatunków. Co więcej, byli oni przekonani, że świat zamieszkują także monstra będące połączeniem człowieka i zwierzęcia. W książce odnalazłam mnóstwo takich zaskakujących ciekawostek. Dodam, że najbardziej zdumiewał mnie fakt, że zwierzęta na równi z człowiekiem podlegały systemowi prawnemu. Mogły być sądzone i karane za swoje przewinienia.

„Świnia na sądzie ostatecznym” to nie tylko ciekawostki ze średniowiecznego świata fauny i flory, to także paleta barwnych postaci, które znacząco wpłynęły na postrzeganie tego środowiska. Maja Iwaszkiewicz szczególną uwagę poświęca zoologowi Albertowi Wielkiemu, wprowadzając nas w tajniki jego pracy.

Jeśli macie obawy, że „Świnia…” okaże się mało przystępna, są one niepotrzebne. Autorka zadbała o lekką formę przekazywanych informacji, a małe dygresje i bezpośrednie zwroty do czytelnika nadają całości gawędziarskiego posmaku. Opowieść wzbogacona została wizualnymi elementami. Fotografie średniowiecznych obrazów czy słynnych przyrodników to tylko namiastka tego, co może ucieszyć nasze oczy. Zatem jeśli chcecie poznać tę barwną stronę średniowiecza, bądź macie ochotę na garść zaskakujących ciekawostek na temat zwierząt, miejcie na uwadze „Świnię na sądzie ostatecznym”.

 

 

M. Iwaszkiewicz - Świnia na sądzie ostatecznym

 

stron: 240

wyd. Wydawnictwo Poznańskie 2021

4 komentarze:

  1. Z przyjemnością sięgnę. Ostatnio sporo czasu siedzę w średniowieczu. Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do siebie - miałem przerwę w blogowaniu - wyjazd nad Bałtyk :-) . A okładka powyżej recenzowanej książki bardzo klimatyczna :-)) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpocząć też trzeba ;) Bardzo ciekawa epoka, sama chciałabym przyjrzeć się jej bliżej, więc na tej książce nie poprzestanę. Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Uwielbiam średniowieczne klimaty, więc tym bardziej interesuje mnie ta propozycja. Chętnie przeczytam w wolnej chwili. :)

    OdpowiedzUsuń