poniedziałek, 28 maja 2012

Sabina Berman "Dziewczyna, która pływała z delfinami"


            Do Mazatlan, meksykańskiej wioski położonej nad Oceanem Spokojnym przyjeżdża Isabelle Nieto, która po śmierci siostry staje się spadkobierczynią domu oraz przetwórni tuńczyka „Pociecha”. Kobieta już pierwszej nocy orientuje się, że w piwnicy mieszka jakieś Stworzenie. Tym Stworzeniem okazuje się być Karen, dziewczynka dzika, bojąca się ludzi, zamknięta w swoim autystycznym świecie. Isabell, domyślając się, że jest ona córką jej siostry postanawia otoczyć dziewczynkę opieką, a także zadbać o jej edukację. Dzięki wytrwałości i uporowi ciotki Karen wyrasta na dzielną kobietę o bardzo oryginalnym światopoglądzie. Wkrótce zostaje zatrudniona w przetwórni ciotki, gdzie wprowadzi niemałe zamieszanie...

            Karen to bohaterka bardzo intrygująca. Cierpiąca na autyzm kobieta unika ludzi, boi się dotyku, nie posiada wyobraźni, nie potrafi kłamać, a testy psychometryczne przeprowadzone przez jednego z lekarzy wykazały, że ma umysł ośmiolatki. Dziewczyna oprócz tych wszelkich niedoskonałości wynikających z choroby posiada także niezwykłe talenty. Ma doskonałą pamięć fotograficzną, odznacza się doskonałym myśleniem przestrzennym oraz niezwykłą umiejętnością koncentracji, potrafi także, dzięki swej wrażliwości bezbłędnie wychwycić  wszelkie odczucia zwierząt, wyczuwa ich strach, cierpienie, zagubienie, a także radość. Ten niezwykły dar rozumienia zwierząt stawia Karen przed wieloma dylematami, która pracując w przetwórni musi godzić się na zabijanie tuńczyków.

            Autorka, Sabina Berman stworzyła bardzo ciekawy portret osoby cierpiącej na autyzm. Postać głównej bohaterki jest bardzo wiarygodna, bardzo szczera. Dzięki narracji pierwszoosobowej czytelnik poznaje historię z perspektywy osoby chorej, ma możliwość poznania wszelkich lęków, obaw Karen, a także zrozumieć motywy, jej nieraz „dziwnego” zachowania. Oszczędny, sugestywny język, którym posługuje się autorka sprawia, że powieść ma swój niepowtarzalny klimat.

            „Dziewczyna, która pływała z delfinami” to powieść wzruszająca, intrygująca, skłaniająca do spojrzenia na otaczającą rzeczywistość z nowej perspektywy. Przekonuje, że warto być sobą, nawet wtedy, kiedy nikt nas nie rozumie. Trzeba walczyć o swoje przekonania i marzenia. Książka skłania także do refleksji na temat zwierząt, ich humanitarnego traktowania zwierząt.

            Myślę, że każdy znajdzie w tej niezwykłej opowieści swój ulubiony fragment, który skłoni do refleksji i do którego będzie chciało się wracać.



Sabina Berman „Dziewczyna, która pływała z delfinami”
Ilość stron: 232
Wyd. Znak  2011

środa, 23 maja 2012

Stosik

Moi drodzy,
ostatnio bywałam tutaj rzadko, mam nadzieję, że wkrótce uda mi się nadrobić zaległości w odwiedzinach Waszych blogów. Poniżej mały, ale jakże cieszący mnie stosik ;), a wkrótce recenzja. Pozdrawiam.


P.S. Przepraszam za jakość zdjęcia, ale jest ono robione komórką z nie najlepszym aparatem.

niedziela, 4 marca 2012

Zapowiedzi

Moi drodzy, chciałabym Wam przedstawić kilka nowości wydawniczych nad którymi patronat objął portal Sztukater.


Premiera książki 14 lutego.

 
„Żyjąc marzeniami można wypięknieć, nabrać majestatu i wspaniałości”

Książka „O kurze, która opuściła podwórze” to opowieść o kurze, która realizuje swoje wielkie pragnienie.

Ipsak - bohaterka książki - kura mieszkająca w kurniku, której zadaniem było znoszenie podbieranych codziennie jaj, chce choć raz wysiedzieć jajo i zobaczyć narodziny pisklęcia. Wyglądając na zewnątrz z klatki umieszczonej w kurniku, marzy o tym, by żyć jak kura mieszkająca z kogutem na podwórzu i jak ona wychowywać tam pisklęta. Ale spełnienie tego marzenia nie jest możliwe. 

Pewnego dnia mocno osłabiona Ipsak zostaje wyrzucona z kurnika, jako bezużyteczna nienioska i wywieziona do dołu na martwe kury. Udaje się jej wydostać z wykopu i dzięki pomocy kaczora – samotnika należącego do gatunku kaczek krzyżówek - umknąć przed polującą na nią łasicą. Powraca na podwórze, jednak tylko po to, żeby je znowu za chwilę opuścić. Podwórzowa rodzina nie chce mieć z nią nic wspólnego.

Żyjąc na polu, Ipsak musi głodować, cierpieć samotność i wytrzymywać odrzucenie ze strony innych oraz ryzykować życie w obliczu zagrożenia łasicy. Wysiaduje nienależące do niej, kacze jajo, i wychowuje kacze pisklę, które dorasta i opuszcza ją, odlatując ze stadem dzikich kaczek. Ostatecznie, stara, wychudzona, pozbawiona piór Ipsak zostaje złapana i zjedzona przez śledzącą ją od bardzo dawna łasicę.

Tuż przed śmiercią Ipsak  mówi:

„Miałam jedno pragnienie. Wysiedzieć jajo i zobaczyć narodziny pisklęcia! Spełniło się. Żyłam intensywnie, ale bardzo szczęśliwie. To dzięki marzeniu dożyłam dzisiaj”.

„O kurze, która opuściła podwórze” nie jest po prostu historią ekscentrycznej kury wychowującej kacze pisklę. To książka pełna miłości i nadziei; opowieść o wolności i marzeniach, stawiająca pytania o to, kim jesteśmy, jaki jest cel naszego życia, wypełniona refleksjami. W książce mamy trzy rodzaje kur. Kury w kurniku, kury na podwórzu i Ipsak. Na świecie jest wiele stylów życia. Książka rodzi w czytelniku przemyślenia: Jak żyję? Jak chciałbym żyć? Jakie mam pragnienia? Czy mogę je spełniać? Czytelnik zaczyna myśleć o człowieku, co żyje jak kura w kurniku, o człowieku, co żyje jak kura na podwórzu, o człowieku, co żyje jak Ipsak…





 
Korea Szerokopasmowa
„...Aby rozwikłać zagadkę tej dysproporcji, obejrzałem po raz kolejny słynną Defiladę Andrzeja Fidyka, nadal chętnie powtarzaną w polskiej telewizji i uważaną za perełkę dokumentalistyki. Film powstał wiosną 1988 roku, kiedy w Pjongjangu odbywała się wielka defilada z okazji 40-lecia założenia Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej. Widowisko pomyślane zostało jako komunistyczna odpowiedź na Igrzyska Olimpijskie na Południu... ...Przez 20 lat jedyny model rozwojowy, z jakiego chciała korzystać Polska, odnajdywano w Unii Europejskiej. Szukano go tam niewątpliwie słusznie, ale świat – szczególnie teraz, gdy już na dobre wkroczyliśmy w wiek XXI – nie kończy się na Starym Kontynencie, ani na Nowym Świecie. W chwili, gdy trzęsie się w posadach ład wypracowany po II wojnie światowej i po Jesieni Ludów, a do roli największej gospodarki świata aspirują Chiny, czas najwyższy odłożyć Defiladę na półkę i przestać epatować przeszłością. Czas przyjrzeć się uważniej blaskom i cieniom dalekowschodniej modernizacji. Czas wkroczyć w Koreę Szerokopasmową”.





 Premiera: 24.02. 2012

 



Punkt wyjścia to historia trzech mężczyzn, których losy zbiegły się w pewnej białej chacie – tajemniczym miejscu, gdzie nawet najcięższe choroby zmieniane są w literaturę. To mroczna opowieść o neurotycznym pisarzu Damianie, żyjącym na krawędzi Rafale i bezimiennym uzdrowicielu, który jest w stanie wyleczyć każdą dolegliwość z taką samą łatwością, z jaką zaraża ludzi strachem i odbiera im duszę.

Podejrzane kluby nocne, w których główną atrakcję stanowią tortury, ukryte w leśnych gęstwinach pradawne sekrety, szokująca terapia sztuką i słowa potrafiące zainfekować szaleństwem…

Dawid Kain ­ -- powieściopisarz, poeta i eseista. Jest autorem powieści Prawy, lewy, złamany oraz współautorem antologii Piknik w piekle i Horrorarium. Publikuje też na łamach takich pism, jak „Fraza” i „Magazyn Fantastyczny”.

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Zbigniew Białas "Korzeniec"

Sosnowiec, 1913 rok. Na nasypie kolejowym zostają odnalezione zwłoki pozbawione głowy. Zamordowanym mężczyzną, jak ustalił przybyły na miejsce inspektor okazał się Alojzy Korzeniec, miejscowy glazurnik. Tajemniczą śmiercią Alojzego oprócz policji zainteresowany jest także Walerian Monsiorski, redaktor lokalnej gazety „Iskra”. Wraz z żoną zmarłego, Jadwigą do której żywi głębsze uczucia rozpoczyna śledztwo na własną rękę.

Morderstwo staje się właściwie tylko pretekstem do tego, aby przybliżyć czytelnikowi historię Sosnowic (obecnie Sosnowca). Autor bardzo starannie odzwierciedlił w swojej powieści ówczesną topografię miasta począwszy od nazw ulic po restauracje, dworce i sklepy. Zaznajamia czytelnika z faktami dotyczącymi powstawania miasta oraz jego nazwy. Wprowadzając wielu barwnych bohaterów oraz ogrom wątków pozwala odczuć niepowtarzalny klimat, który wówczas panował w Sosnowcu. Klimat, gdzie różnorodne kultury przenikały się tworząc niepowtarzalną całość. Nie zabraknie także tematów politycznych, które wplecione będą w liczne rozmowy bohaterów w słynnej restauracji „Victoria”. Powieść obfituje w wiele interesujących postaci, jak chociażby Jadwiga, żona ofiary, która osamotniona w małżeństwie potajemnie realizuje swe pisarskie ambicje publikując romanse w odcinkach we wspomnianej „Iskrze” pod dość oryginalnym pseudonimem Klandestyn Bizukont. Autor, aby przybliżyć czytelnikowi jej postać nie poprzestaje na przedstawieniu bieżących wydarzeń, ale przytacza również wydarzenia sprzed kilkunastu lat. Poznamy także opowieść pewnej fińskiej bony, historię nauczycielki, Izabeli, oraz Emanuela.

„Korzeniec” wymaga od czytelnika uwagi i skupienia. To pełna dowcipnych, błyskotliwych dialogów powieść z licznymi wątkami, które spajają się ze sobą. Polecam wielbicielom zarówno kryminałów, jak i powieści obyczajowych. I czekam na kontynuację.



Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki portalowi Sztukater oraz Wydawnictwu MG za co bardzo dziękuję.



Z. Białas - Korzeniec


Stron 384

Wyd.MG

piątek, 23 grudnia 2011

Wesołych Świąt

Moi Drodzy,

życzę Wam wspaniałych, rodzinnych i ciepłych Świąt Bożego Narodzenia. Niechaj będą one czasem pełnym nadziei, spokoju i miłości. 

Wszystkiego dobrego.



 

czwartek, 15 grudnia 2011

Pamiętacie bajkę o Dziewczynce z zapałkami?


„Pamiętacie Bajkę O Dziewczynce Z Zapałkami? Te Święta Dla Wielu Nie Muszą się tak Skończyć!”


Pomimo, iż Unia Europejska jest jednym z najbogatszych rejonów na świecie, to 17% Europejczyków ma tak ograniczone dochody, że nie może zaspokoić podstawowych potrzeb życiowych.

„Wykluczenie społeczne”, podobnie jak „społeczeństwo obywatelskie”, jest obecnie najpopularniejszym i najczęściej używanym terminem w sferze działalności organizacji pozarządowych, socjologii, polityki społecznej. Wykluczenie jest odmieniane przez wszystkie przypadki, na walkę z nim wydawane są miliony złotych (w skali świata miliardy dolarów) tymczasem nic się nie zmienia, wręcz przeciwnie, osób wykluczonych jest coraz więcej i to nie tylko w Polsce, ale na całym globie.” * (Marcin Janasiak)

Podzielmy się tym co mamy, wiedzą zapisaną w książkach, mamy ich tak wiele… I z wielu już dawno wyrośliśmy… Podzielmy się wiedzą i szczęściem, które nam te twory przyniosły, nie bądźmy obojętni… Podarujmy w te święta książkę ukochanym, bliskim, podzielmy się Naszym szczęściem z obcymi, którzy go jeszcze nie zaznali…

W przedświątecznych okolicznościach mikołajowych i gwiazdkowych Stowarzyszenie Sztukater na mocy decyzji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji numer 289/2011 ogłasza ogólnopolską zbiórkę książek oraz darowizn, które zostaną przekazane domom dziecka, placówkom oświatowym, hospicjom oraz organizacjom zajmującym się walką z wykluczeniem społecznym . Dla nas nie ma rzeczy niemożliwych a w tym szczególnym okresie zdziałamy cuda…

Dzięki Waszej pomocy i przy Waszym wsparciu postanowiliśmy w te święta obdarować wiele placówek, których do tej pory  nie stać było na stworzenie obszernych miejsc kulturalnych zwanych księgozbiorem podręcznym. Miejsc w których dawne historie literackich bohaterów ożywają na nowo, miejsc w których rzeczywistość roztacza nowe horyzonty, miejsc, w których w te święta na wielu twarzach chociaż na chwile zagości uśmiech… Nie bądźmy obojętni wobec naszych bliźnich, podzielmy się również z nimi chwilami naszych literackich uniesień, kulturą i historią zapisaną w skarbnicach wiedzy, zwanych książkami…

Pamiętajcie o życzeniach świątecznych, do każdej paczki prosimy o dołączenie kartki świątecznej z odręcznie wypisanymi życzeniami (bez danych osobowych adresata, z dedykacją), która w Wigilię Świąt Bożego Narodzenia zostanie przekazana osobom bezdomnym w schroniskach. Ten szczególny gest pozwoli im również poczuć magię świąt i chodź na chwilę stać się częścią Waszych rodzin… Wspomóżmy bliźnich słowem pisanym, życzmy Im spokojnych i wesołych świąt Bożego Narodzenia…
 
Co zbieramy?
*Książki ( wszelkiego typu, każdej ilości i tematyki… nie muszą być nowe!)
*Pieniądze (Dzięki dobrowolnym wpłatom ufundujemy wyposażenie wnętrza, w którym będzie     znajdywał się księgozbiór, każda kwota się liczy!)
*wszelkiego typu artykuły biurowe (kredki, mazaki i co wam tylko przyjdzie do głowy!)
*oraz wszelkiego typu produkty (materiały), które wspomogą przeprowadzenie akcji

Ważne terminy:

Zbiórka darów trwa do 15 grudnia 2012!
Rozdysponowanie darów 16 grudnia 2012!
Oficjalne przekazanie darów 20 grudnia 2012!

Jak przekazać dary?
Wystarczy nadać paczkę z zawartością w środku na adres korespondencyjny poniżej.
Na stronie http://sztukater.pl/inne.html na bieżąco będziemy informować o darach oraz ich ofiarodawcach!
Adres Korespondencyjny:
Stowarzyszenie Sztukater
Z dopiskiem: „Święta z Książką”
skr. pocz. Nr 6
50-950 Wrocław 68


Jak przekazać wpłaty pieniężne?
Wystarczy przelew, każda kwota się liczy
Akcja: „Święta z Książką”
konto bankowe: Bank Zachodni WBK S.A.
89 1090 2398 0000 0001 1739 8244
tytułem: „Święta z Książką”

adres korespondencyjny:
Stowarzyszenie Sztukater
skr. pocz. Nr 6
50-950 Wrocław 68
tel. 791566675
email:
info@sztukater.pl
www.sztukater.pl


Instytucje, firmy oraz wszelkiego typu organizacje, chcące przyłączyć się do Naszej proszone są o kontakt:

swieta@sztukater.pl
Koordynator Projektu:
Tomasz Szmich
Tel. 791566675
Adres Korespondencyjny:
Stowarzyszenie Sztukater
Tomasz Szmich
skr. pocz. Nr 6
50-950 Wrocław 68






wtorek, 13 grudnia 2011

Anna Pliszka "Myślę, więc nie jestem" - zapowiedź

Myślę, więc nie jestem to debiutancka książka 29-letniej Anny Pliszki. Autorka urodziła się i wychowała w małym miasteczku niedaleko Bydgoszczy. Przyjechawszy do Warszawy, zajęła się tematem suicydologii i to zagadnienie podejmuje w Myślę, więc nie jestem. Rozpoczęła edukację na kierunku medycznym, aby jeszcze bardziej zbliżyć się do człowieka i pojąć istotę życia. W przygotowaniu kolejna zaskakująca, przesycona realistycznym światem powieść Transformacja.

Myślę, więc nie jestem to swoista pętla czasowa. Główna bohaterka musi zmierzyć się oko w oko ze swoimi demonami, a także odkryć sens życia.

Myślę, więc nie jestem to realistyczna opowieść o osobie, która walczy z własnymi myślami, z samą sobą. To pewnego rodzaju kanibalizm ego. Co myśli osoba, która nie odnajduje sensu życia? Czego pragnie? Jak ją postrzegają inni? Czy w ogóle zauważają, że problem samobójstwa coraz bardziej się nasila? Główną bohaterką książki jest młoda dziewczyna z małego miasteczka, która pewnego razu zawiera internetową znajomość. Od tego momentu rozpoczyna się jej spowiedź życia, a w międzyczasie… próby unicestwienia się. Dziewczyna porusza istotne zagadnienia, takie jak np. postrzeganie niedoszłych samobójców i zbyt mała ilość stowarzyszeń pomagających w uporaniu się z czarnymi myślami. Zwrot akcji następuje w momencie, gdy dziewczyna postanawia spotkać się osobiście z wirtualnym „przyjacielem”. Czemu osoba zza monitora nie chce jej poznać? A co, jeśli tak naprawdę nie istnieje i bohaterka wszystkie te maile pisze… sama do siebie? Wpadamy w pewnego rodzaju malignę, aby na końcu dowiedzieć się, jaka jest prawda i gdzie w tym wszystkim była rzeczywistość.

środa, 2 listopada 2011

Richard Green "Top modelka. W sidłach kariery"

   „Top modelka. W sidłach kariery” autorstwa Richard’a Green’a to moje pierwsze spotkanie z literaturą chorwacką.

   Jacobowi, główny bohaterowi powieści niczego do szczęścia nie brakuje. Jest jednym z najbardziej cenionych fotografów w świecie mody. Czasopisma walczą o zdjęcia jego autorstwa, a modelki o jego względy. Świat pełen przepychu, gdzie o wartości człowieka decyduje uroda oraz bogactwo staje się dla Jacoba codziennością do której bardzo szybko się dostosowuje, gdyż już jako nastolatek pozbył się „wszystkich głębszych uczuć” i nie potrzebował „żadnych emocji, a jedynie erotycznych i estetycznych rozkoszy.” Wszystko zmienia się kiedy bohater poznaje Sarę, kobietę niezwykle piękną i wrażliwą, przywiązującą ogromną wagę do duchowego aspektu życia. To dla niej pragnie zmienić swoje dotychczasowe życie oraz na nowo odkryć niezwykły świat emocji i uczuć. Zerwanie z beztroskim życiem okaże się niezwykle trudne, na dodatek mężczyzna, aby związać się z Sarą musi spełnić jej niezwykłą prośbę: zrezygnować z dotychczasowej pracy fotografa w magazynie „Vogue”. Czy Jacobowi uda zmienić się swoje życie? Czy miłość okaże się wystarczającą motywacją?

Świat tak dobrze znany Jacobowi zostaje skonfrontowany ze światem pełnym ubóstwa i cierpienia, z którymi bardzo mocno związani są rodzice głównego bohatera. Są oni ludźmi niezwykle ciepłym, pełnymi współczucia dla innych. Sensem ich życia staje się niesienie pomocy ludziom skrzywdzonym. Postanawiają stworzyć osadę- miejsce, gdzie każdy potrzebujący znajdzie schronienie, zazna rodzinnej atmosfery oraz zostanie przygotowany do samodzielnego życia. Ta ogromna rozbieżność między wiejskim życiem rodziców Jacoba, a jego „światowym” życiem, któremu rodzice zawsze się sprzeciwiali sprawia, że zrywa z nimi wszelkie kontakty. Czy uda mu się odbudować rodzinną więź?

„Top modelka” to opowieść o poszukiwaniu szczęścia i miłości. To próba odpowiedzi na pytanie, co w życiu jest najważniejsze: dobra materialne czy bogactwo wewnętrzne duchowe. Autor w swojej powieści nakreślił także obraz niezwykłej przemiany głównego bohatera. Jacob z człowieka egoistycznego, nie wzbudzającego sympatii czytelnika staje się mężczyzną zdolnym do poświęceń, mężczyzną, który zrozumiał sens i poznał siłę miłości do drugiego człowieka pozbawionej jakichkolwiek erotycznych podtekstów.
  
Historia opowiedziana przez Richard’a Green’a mnie urzekła. Bardzo wzruszająca, momentami wręcz nieprawdopodobna budzi w czytelniku wiele uczuć i skłania do refleksji. Dzięki pierwszoosbowej narracji jesteśmy w stanie wniknąć w umysł bohatera oraz poznać jego obawy i lęki.



Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki portalowi Sztukateria oraz wydawnictwu ProMic za co bardzo dziękuję.






R. Green - Top modelka. W sidłach kariery


Stron 176

Wyd.Promic
Warszawa 2011


poniedziałek, 31 października 2011

John Harding 'Siostrzyca"

Nowa Anglia, 1891 rok. Stary dwór Blithe House, położony na odludziu zamieszkuje dwójka dzieci: dwunastoletnia Florence oraz dziewięcioletni Giles. Rodzeństwem pod nieobecność ich wuja zajmuje się pani Grouse, a także zatrudniona przez pana domu służba. Niebawem Giles zostaje wysłany do szkoły z internatem. Osamotniona Florence całe dnie spędza na bezcelowych wycieczkach po olbrzymiej posiadłości. Podczas jednej z nich odkrywa wspaniałą bibliotekę. Dziewczynka wbrew zakazom wujka, który jest przeciwnikiem kształcenia kobiet potajemnie uczy się czytać i pisać. Wkrótce brat Florence nie radząc sobie w szkole zostaje odesłany do domu. Rozpoczynają się poszukiwania guwernantki, która zadba o edukację chłopca.  Do Blithe House przybywa tajemnicza panna Taylor. Nowa guwernantka natychmiast wzbudza niepokój dwunastolatki. Dziewczynka uważa, że kobieta jest łudząco podobna do poprzedniej nauczycielki, panny Withaker, która utonęła w pobliskim jeziorze. Złe przeczucia Florence nasilają się kiedy pewnej nocy staje się świadkiem bardzo dziwnego zdarzenia, a we wszystkich lustrach znajdujących się w domu dostrzega postać panny Taylor.

            Narratorką powieści jest Florence, dziewczynka niezwykle inteligentna i błyskotliwa, która posługuje się nietuzinkowym, wymyślonym przez siebie językiem. I choć początkowo miałam trudności w przystosowaniu się do jej oryginalnej opowieści, uważam, że wprowadzenie jej „osobistego” języka było bardzo dobrym pomysłem. Dzięki niemu historia nabiera niepowtarzalnego klimatu i sprawia, że wraz z dziewczynką „wsiąkamy” w tę trochę przerażającą atmosferę dworu.

            Odnajduję tutaj inspirację powieścią gotycką, a zwłaszcza książką Henry’ego James’a „W kleszczach lęku”. Ma to swoje odbicie chociażby w sylwetkach głównych bohaterów: u James’a odnajdziemy Miles’a i Florę, u Harding’a Giles’a i Florence. Zresztą bardzo łatwo dostrzec także inne podobieństwa.

            John Harding bardzo dobrze oddał klimat powieści gotyckiej umiejscawiając akcję w starym dworze, pełnym pustych pokoi, olbrzymich luster i duchów uzyskując tym samym atmosferę pełną tajemniczości i grozy, która przenosi się na czytelnika. Autor starannie dopracował również fabułę, która jest nieprzewidywalna. Czytelnik gubi się między tym, co rzeczywiste, a tym, co jest wytworem wyobraźni Florence. Kiedy już zdajemy się być o krok od uwierzenia w chorobę psychiczną dziewczynki kolejne wydarzenia negują te przypuszczenia. Dużym zaskoczeniem jest także samo zakończenie, które zamiast rzucać światło na wszystkie pytania dręczące czytelnika jeszcze bardziej go dezorientuje. Harding umożliwia czytelnikowi własną interpretacji tej niezwykłej opowieści.

Zdecydowanie jedna z najlepszych powieści z jaką miałam okazję ostatnio się zetknąć. Polecam.





Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki portalowi Sztukateria oraz Wydawnictwu Mała Kurka za co bardzo dziękuję.





J. Harding - Siostrzyca


Stron 288

Wyd.Mała Kurka

Łódź 2011



wtorek, 11 października 2011

Zapowiedź

Nigdy nie myślałeś o starcie w maratonie? Masz problemy z motywacją? Zasiedziałeś się przed telewizorem? Czas ruszyć i odmienić swoje życie! Wyobraź sobie, co możesz czuć, kiedy przekroczysz linię mety swojego pierwszego maratonu. Tego nie da się opisać. Sprawdź! 

Na przykładzie Maratonu Londyńskiego krok po kroku będziesz poznawał tajniki przygotowań do startu w maratonie. Dowiesz się, jak zaplanować trening, żeby osiągnąć sukces i mieć czas na życie prywatne. Jak wybrać odpowiednie buty, jak dobrać ćwiczenia, które uchronią cię przed kontuzją i co jeść, żeby zyskać dodatkową energię. Ale przede wszystkim dowiesz się, jak nie stracić motywacji, a z wysiłku fizycznego czerpać coraz więcej radości. Poznasz też historię z życia wziętą – przygotowania do maratonu jednej z uczennic Rogersa, prezenterski telewizji BBC. Opowieść kobiety, która pomimo pracy na pełen etat i braku wiary we własne możliwości, postanowiła przygotować się do maratonu i na zawsze odmieniła swoje życie.

I ty możesz zostać maratończykiem!

Więcej informacji na stronie www.bukrower.pl

czwartek, 6 października 2011

Mariusz Czubaj "Kołysanka dla mordercy"


„Kołysanka dla mordercy” Mariusza Czubaja to drugi kryminał, gdzie śledztwo prowadzi znakomity policjant z Katowic – Rudolf Heinz.

            Warszawa. 2008 rok. W pobliżu kanałów ciepłowniczych ktoś zaczyna zabijać kloszardów. Każdy z nich umiera na skutek wstrzyknięcia benzyny w serce, a następnie zostaje pozbawiony dłoni. Morderca po dokładnym wypielęgnowaniu dłoni ofiar wysyła je w paczkach policji. Śledztwo okazuje się bardzo trudne ze względu na brak świadków oraz trudność z identyfikacją ofiar. Do stolicy zostaje wezwany Rudolf Heinz.

            Tajemnicze zabójstwa bezdomnych to nie jedyne wezwanie z którym będzie musiał zmierzyć się Heinz. Warszawski przedsiębiorca, Mateusz Dudziński zostaje znaleziony martwy w swoim domu. Wedle diagnozy lekarzy przyczyną zgonu był zawał serca. Komisarz Heinz postanawia bliżej przyjrzeć się działalności zmarłego przedsiębiorcy. Efekty okażą się zaskakujące.

            Na domiar złego nie dają zapomnieć o sobie także sprawy z przeszłości. Komisarza prześladuje Inkwizytor, morderca, który próbował spalić Rudolfa Heinza. Po wyjściu ze szpitala psychiatrycznego pragnie dokończyć to, co zaczął...

            „Kołysanka dla mordercy” to kryminał bardzo dobrze oddający polskie realia, w ciekawy sposób przedstawiający pracę policji, a przy tym nie pozbawiony elementów humorystycznych. Autor zadbał także o wartką akcję oraz liczne wątki nie zawsze łączące się z główną fabułą. Bardzo przystępny, czasami kolokwialny język dodaje całości realizmu.

            Bardzo dobrze nakreślona jest tutaj postać Rudolfa Heinza, policjanta w średnim wieku, który odnosi sukcesy w życiu zawodowym, jednak życie prywatne to pasmo porażek (stracił żonę, z synem nie potrafi się dogadać i nieustannie walczy z nałogiem oraz samotnością). Jakby tego było mało cierpi na bezsenność, którą próbuje ukoić muzyką. Spać nie dają mu powracające co jakiś czas wspomnienia zabójstw, ofiar oraz...ojca. Mężczyzna wzbudza sympatię czytelnika także dzięki swojemu ciętemu językowi i zaskakującym, bardzo trafnym puentom, którymi raczy swoich rozmówców.

            Książka spodoba się nie tylko zwolennikom powieści  "21:37", ale także miłośnikom kryminałów z odrobiną humoru i muzyki.




Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki portalowi Sztukateria oraz Wydawnictwu W.A.B za co bardzo dziękuję.





M. Czubaj - Kołysanka dla mordercy

Stron 288

Wyd.W.A.B

Warszawa 2011

piątek, 16 września 2011

Su Tong "Zawieście czerwone latarnie"


            Zawieście czerwone latarnie” Su Tong to zbiór trzech nowel (Zawieście czerwone latarnie, 1934 przemija oraz Rodzina opium) przedstawiające relacje międzyludzkie, relacje rodzinne w Chinach na przełomie lat dwudziestych, trzydziestych oraz pięćdziesiątych XX wieku. Jednak przede wszystkim to obraz przedstawiający rolę kobiet w ówczesnym społeczeństwie. Ich obowiązki, bo ciężko dojrzeć w tych historiach należne im prawa i przywileje.

Chiny. Lata dwudzieste XX wieku, dziewiętnastoletnia Lotos z przymusu staje się konkubiną znacznie starszego mężczyzny, Chen’a Zouqian’a. Wkrótce wprowadza się do jego posiadłości jako Czwarta Pani. Dziewczyna poznaje trzy pozostałe konkubiny Chen’a: Radość, Chmurę oraz Koral. Lotos bardzo ciężko jest przywyknąć do zwyczajów panujących w rodzinie. Ciąży jej także napięta atmosfera między konkubinami oraz nieustanna rywalizacja. Nieoczekiwanie Lotos staje się świadkiem pewnego zdarzenia, które sprawia, że popada ona w obłęd.

            1934 rok. Chen Baonian  siedem dni po poślubieniu Jiang opuszcza dom bez słowa i udaje się do miasta. Zakłada sklep z wyrobami bambusowymi i szybko odnosi sukces. W domu staje się już tylko gościem. Nie obchodzą go losy rodziny. Na stałe przenosi się do miasteczka i znajduje młodą konkubinę, Huanzi. Tymczasem Jiang boryka się nie tylko z biedą, ale także ze śmiercią swoich dzieci. Kobieta ślepo wierzy, że mąż kiedyś wróci w rodzinne strony i odrzuca ponawiane co jakiś czas zaloty ze strony Chen’a Wenzhi. Wszystko zmienia się kiedy do jej domu wprowadza się ciężarna Huanzi. Czy Jiang wbrew panującym regułom porzuci niewiernego męża?

            Ostatnia z nowel przenosi czytelnika do chińskiej wioski, gdzie poznaje losy rodziny Liu. Tutaj, jak w poprzednich historiach kobiety mają służyć rodzinie. Liu Laoxia – ojciec Liu Suzi oraz Chencao woli poświęcić córkę, aby ratować syna. Bandyta Jiang Long zmusza Chencao do przyłączenia się do jego szajki, chłopak zostaje jednak ocalony przez swojego ojca, który proponuje Longowi wymianę syna na córkę. Przywódca bandy zgadza się i zabiera młodziutką Liu Suzi na trzy dni. Dziewczyna po powrocie popełnia samobójstwo.

            Zawieście czerwone latarnie” w bardzo dosłowny, często brutalny sposób ukazują czytelnikowi znaczenie kobiet w Chinach. Były traktowane przez mężczyzn jak przedmioty, które można wyrzucić i zastąpić nowym. Oczekiwano od nich posłuszeństwa, a za każdą próbę buntu były karane (Koral została wrzucona do studni). Zadaniem kobiet było dbanie o dom i rodzenie synów (dziewczynki miały mniejsze znaczenie w rodzinie). Kobiety stawały się towarem, który albo wymieniano na inną usługę, albo dawano w prezencie. Kobiety były tylko kobietami. Jeśli nie siedziały w kieszeni mężczyzny, wisiały na jego szyi.*

            Su Tong językiem bardzo dosłownym, szorstkim odkrywa tajemnice kultury azjatyckiej. Bardzo wyraźnie nakreśla temat zdrady, miłości, prostytucji czy choroby umysłowej. Czytelnik ma możliwość skonfrontowania kultury europejskiej z kulturą Wschodu.

            Na podstawie książki w 1991 roku powstał film o tymże tytule. Polecam wersję książkową, jak i filmową wszystkim tym, którzy chcą poznać obyczaje Chin, rytuały (również te związane z czerwonymi latarniami), a także mentalność ówczesnego społeczeństwa.

*str. 176

           

Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki portalowi Sztukateria oraz Wydawnictwu MG za co bardzo dziękuję.
           




Su Tong - Zawieście czerwone latarnie

Stron 232

Wyd.MG

Warszawa 2008

środa, 14 września 2011

Grażyna Bąkiewicz "Bajki dla dorosłych"


            Bajki są częścią dzieciństwa. Zachwycają niesamowitymi historiami, barwnymi bohaterami oraz zazwyczaj szczęśliwym zakończeniem. Bajki są także źródłem pewnych nauk, pewnych prawd, wystarczy tylko podpowiedzieć dziecku, jak wysnuć odpowiednie wnioski.  Grażyna Bąkiewicz daje możliwość dorosłym już czytelnikom powrócenia do czasów tych wspaniałych historii i wyciągnięcia wniosków za sprawą „Bajek dla dorosłych”.

            Autorka stworzyła dwanaście historii. Historii o zwykłych sprawach i zwyczajnych ludziach. Niektóre z nich są tak realne, że zastanawiamy się nad tym czy mogły mieć miejsce. A skoro tak, dlaczego są one bajkami? Bo w tych zwyczajnych opowieściach tkwi magia, otacza je pewna tajemnicza aura, a zakończenie każdej z nich jest niejednoznaczne. Bo rzeczywistość także potrafi być niesamowita.

            Czytelnik wraz z bohaterką pierwszej opowieści trafia do tajemniczego dworu. Kobieta ma wrażenie, że ów dwór „przyciągnął” ją do siebie i zmusił do zawrócenia z drogi. Posiadłość, która na pierwszy rzut oka wydaje się opuszczona jest własnością hrabiny. Jaśnie Pani bardzo cieszy się z przybycia kobiety, gdyż ma wobec niej pewne plany...

            W bajkach nie zabraknie elementu kryminalnego. W opowiadaniu „Anna Maria” tytułowa bohaterka trafia do więźnia za zabójstwo męża. Po odsiedzeniu wyroku udaje się na Mazury, gdzie zamieszkuje u pewnej kobiety, która zajmuje się resocjalizacją więźniów. Znajomość Anny Marii z ową kobietą okaże się zaskakująca w skutkach.

            Element zagadki kryminalnej zawiera także historia pt. „Dwie minuty”. Leon Wróbel – oficer śledczy nękany jest dziwnymi listami. Każdy z nich zawiera zdjęcie osoby, która ginęła dokładnie dwie minuty po zrobieniu im fotografii. Czytelnik odkryje zaskakujący związek między oficerem, a mordercą.

            Nie chciałabym zdradzać tutaj wszystkich historii. Dodam jeszcze, że w pozostałych bajkach czytelnik pozna Anioła Stróża, prześladowaną handlarkę sznurówkami, duchy, rzeźbiarkę oraz zmarłą księżną, która ma bardzo duży wpływ na ludzi.

            Grażyna Bąkiewicz swoimi bajkami daje impuls czytelnikowi do uruchomienia wyobraźni, do wydobycia swych marzeń, tych z dzieciństwa i tych obecnych. Niezwykle barwnym i sugestywnym językiem snuje historie, które wciągają odbiorcę. Bajki nostalgiczne, zabawne, niektóre smutne, nieprawdopodobne i zatrważające sprawiają, że zaczynamy wierzyć, że wszystko jest możliwe. Prowokują do pewnych refleksji, do zastanowienia się nad wszystkim tym, co nas otacza.

            Polecam wszystkim dorosłym. Tym, którzy jeszcze wierzą w bajki i tym, którzy przestali w nie wierzyć, aby uwierzyli na nowo.



Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki portalowi Sztukateria oraz Wydawnictwu MG za co bardzo dziękuję.
           





G. Bąkiewicz - Bajki dla dorosłych


Stron 264

Wyd.MG

Warszawa 2009

           

wtorek, 13 września 2011

Joanna Łukowska "Pierwsza z rodu. Znajda"


            Dawno, dawno temu, za rzekami, za lasami był sobie Bór – las, w którym pewnego dnia zgasło Słońce. Nastały zmierzchodni, czas odmierzano za pomocą klepsydry, a w Borze pojawiły się zmutowane gatunki roślin oraz zwierząt (jak królikot o imieniu Gerd). Było to miejsce dość niezwykłe, gdyż pomimo ciemności mieszkańcy nie pogrążyli się w mroku. Przeciwnie Bór tętnił życiem dzięki...skrzatom.Te małe, wszędobylskie, czasem bardzo uparte stworzenia próbują oswoić się z nową sytuacją oraz przekonać do siebie ludzi, którzy obwiniają je za Zaciemnienie (jeden ze skrzatów, Świtek zapomniał, że ma Słońce obudzić).

            Las zamieszkuje także Wiedząca o imieniu Estera. Staruszka w oczekiwaniu na córkę piszę pamiętnik i to właśnie dzięki jej zapiskom czytelnik poznaje całą historię. Kobieta, nazwana przez ludzi czarownicą ma niezwykłe zdolności, potrafi przewidzieć przyszłość.

             Nieopodal Boru i Siedliszcza (również zamieszkałego przez skrzaty) rozciągają się ziemie, którymi rządzi niejaka Maura (nazywana przez podwładnych Wielebną). Kobieta zamieszkuje Zamek Snów i  jest  panią Pustych. Puści byli ludźmi, którzy zostali poddani czyszczeniu, dzięki czemu pozbawieni zostali uczuć oraz wszelkich emocji. Maura za wszelką cenę pragnie odnaleźć pewne dziecko.

            Tymczasem w okolice Siedliszcza trafia mała dziewczynka, Mila. Czy to jej szuka Maura? I co łączy ją ze staruszką, Esterą? Nie zdradzę.

            „Pierwsza z rodu. Znajda” Joanny Łukowskiej to powieść fantasy, w której odnajdziemy także elementy baśni (jak chociażby skrzaty, które kojarzą się z bajkami z dzieciństwa. Mnie przywodzą na myśl książkę Marii Konopnickiej „O krasnoludkach i sierotce Marysi”). To powieść napisana niezwykle barwnym, humorystycznym językiem (skrzaty pani Joanny są zadziorne, zabawne i nie pozbawione nałogów). Bardzo interesująca jest tutaj akcja, która została poprowadzona wielowątkowo i pomimo mojego początkowego zagubienia szybko doceniłam urok każdego wątku (każdy z nich był jakby oddzielną opowieścią).

            Polecam wszystkim i z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg.



 Za e-booka serdecznie dziękuję Pani Joannie Łukowskiej.





J. Łukowska - Pierwsza z rodu. Znajda


Stron 410

Wyd. RW2010

2010
           

niedziela, 11 września 2011

Ayelet Waldman "Zła matka"


Czy istnieje jakiś wzorzec dobrej matki? Zasady, które pozwolą zminimalizować błędy wychowawcze matek? Co znaczy być matką idealną? Ayelet Waldman usiłuje znaleźć odpowiedź na te pytania w książce „Zła matka”.

Ayelet Waldman matka czwórki dzieci, prawniczka, publicystka oraz autorka książek detektywistycznych „Mama na tropie” została okrzyknięta przez opinię publiczną „złą matką”. Wszystko za sprawą artykułu, w którym otwarcie przyznaje, że kocha męża bardziej, niż dzieci. Aby załagodzić narastające wokół niej zamieszanie wystąpiła w programie Oprah Winfrey Show, niestety nie przyniosło to pożądanych rezultatów, dlatego postanowiła swoje poglądy wyrazić w książce.

Całość podzielona jest na osiemnaście rozdziałów, każdy z nich traktuje o problemach i dylematach z jakimi musi borykać się nie tylko Ayelet, ale zapewne każda matka. Waldman wprowadza czytelnika w swoją historię jeszcze przed założeniem rodziny, następnie wraca pamięcią do chwili poznania męża, Michaela Chabona, pierwszej ciąży czy relacji z teściową. Autorka nie unika trudnych dla siebie tematów, szczerze przyznaje się do aborcji (dziecko miało wadę genetyczną), otwarcie pisze o kłopotach z dojrzewającymi dziećmi, próbie pogodzenia obowiązków rodzicielskich z zawodowymi oraz o potrzebach seksualnych.    

            Relacje rodzinne autorki poznajemy nie tylko z jej perspektywy, ale także męża, znajomych, a nawet osób trzecich. Próbując znaleźć odpowiedź na nurtujące ją pytanie czy rzeczywiście jest złą matką odnosi się do wielu sytuacji, wielu wydarzeń, często politycznych.

            Ta książka to konfrontacja światopoglądu autorki z ogólnie utartymi normami społecznymi. Autorka stawia pytania czy kobieta, aby być dobrą matką musi całkowicie poświęcić się dziecku? Czy nie ma prawa do spełnienia zawodowego i realizacji swoich pragnień?

            „Zła matka” to także kronika błędów i porażek, ale także  zwycięstw Ayelet Waldman. To spowiedź autorki, która ma pomóc jej w byciu lepszą matką. Kobieta nie zawarła w swojej książce odpowiedzi na pytanie jaka powinna być idealna matka, bo takowej pewno nie ma. Twierdzi, że chciałaby być matką, która nie obawia się potknięć i zaniedbań, która zdaje sobie sprawę, że jej niepokoje i lęki to tylko myśli (...).Matką, która nie przejmuje się tak bardzo, czy będzie dobra czy zła(...). Matką, która robi, co w jej mocy i wie, że to zupełnie wystarczy, nawet jeśli ostatecznie to, co w jej mocy okaże się tylko niezłe.”*

Książkę polecam przede wszystkim matkom, które nie potrafią w sobie odnaleźć w ich przekonaniu tej dobrej matki. Przyszłym matkom także polecam, może ta książka pozwoli nabrać dystansu do pewnych spraw z macierzyństwem związanych.



*str. 230

Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki portalowi Sztukateria oraz Wydawnictwu Znak za co bardzo dziękuję.
           





A. Waldman - Zła matka

Stron 240

Wyd. Znak

Warszawa 2011


środa, 31 sierpnia 2011

Andrew Nicoll "Dobry człowiek"

Wyspa gdzieś na północnym Bałtyku. A na niej między Myślnikiem i Ukośnikiem maleńkie miasteczko, Kropka. Miasteczko gdzie codzienne życie doprawione jest szczyptą magii. Gdzie niezwykłość i tajemniczość unosi się w powietrzu, gdzie nic nie jest takie, jakim się wydaje.*

            Opiekę nad Kropką sprawuje  burmistrz, Tibo Krovic, człowiek cieszący się wśród mieszkańców olbrzymią sympatią oraz dużym uznaniem. Tibo jest mężczyzną bardzo uczciwym, wrażliwym oraz oddanym swojej pracy. Jest w przekonaniu mieszkańców dobrym człowiekiem. Miano dobrego człowieka od czasu do czasu uciska burmistrza, sprawia, że rezygnuje ze swoich pragnień, bądź trzyma je w sekrecie. Miłość do swojej sekretarki, Agathy Stopak także owiana jest tajemnicą.

            Agathe Stopak to kobieta nieszczęśliwa. Po stracie dziecka nie potrafi odbudować relacji i więzi z mężem. Mężczyzna coraz częściej zagląda do kieliszka, a żonę traktuje jak powietrze. Autor utożsamia Agathe z pięknościami epoki barokowej (jak Wenus z lustrem). Jej obfite, pełne uroku kształty są niejednokrotnie wychwalane w powieści.

            Ogromna samotność zbliża Tibo i Agathe. Lgną do siebie, z każdym dniem coraz bardziej. Umawiają się na lunche w restauracji pod Złotym Aniołem, rozmawiają o swoich marzeniach, obdarowują prezentami. Agathe dzieli się z mężczyzną swoim największym marzeniem o pięknym domu w Dalmacji, gdzie będzie czytać Homera. Uczucie rodzące się między nimi nagle gaśnie za sprawą pewnego niedomówienia i niefortunnego spotkania...

            Nie tylko Tibo i Agathe wzbudzają bardzo ciepłe uczucia u czytelnika. Wzruszającą postacią jest Mamma Cesare, starsza kobieta, która nie tylko prowadzi kawiarenkę, ale także wróży z fusów oraz ratuje ludzi przed samotnością z nieocenioną pomocą cyrkowców-widm. Do łez bawi tajemnicza Walpurnia (narratorka powieści), która została patronką Kropki, dzięki dość oryginalnemu wyczynowi. Dwieście lat wcześniej Walpurnia o dość wątpliwej urodzie (miała brodę i brodawki) oddała się Hunom, aby udaremnić najazd na miasteczko.

            Andrew Nicoll posiada niezwykłą lekkość pióra. Operując bardzo plastycznym językiem stworzył opowieść wręcz baśniową, oniryczną. Zachęca czytelnika, aby stał się jej częścią, aby śnił poprzez zastosowanie bezpośrednich do odbiorcy zwrotów (Zaciągnij zasłony. To rozsądna rada dla tych, którzy czytają opowieść, podobnie jak dla ludzi w jej wnętrzu)**. Sprawia, że przenikanie się realizmu z magią staje się czymś naturalnym ( czytelnika nie dziwi fakt, że kobieta przemienia się w psa, a po miasteczku krążą duchy zmarłych artystów).Tempo akcji snuje się tutaj leniwie, a główne motywy przeplatane są historiami o drobiazgach, niekoniecznie istotnymi, bo w tej historii liczy się raczej samo opowiadanie niż rzeczy, które się dzieją.***

            Dobry człowiek” to opowieść o życiu, spełnianiu najskrytszych marzeń, ale przede wszystkim o samotności i potrzebie miłości. Polecam nie tylko zwolennikom realizmu magicznego.


*str. 380
** str.270
*** str. 442


           
Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki portalowi Sztukateria oraz Wydawnictwu Nasza Księgarnia za co bardzo dziękuję.






A Nicoll - Dobry człowiek


Stron 348

Wyd. Nasza Księgarnia

Warszawa 2011

Ocena  5.5\6


 

wtorek, 30 sierpnia 2011

Marcia Willett "Letni domek"


          Czasami drobiazgi potrafią wywrócić życie do góry nogami. Zasiać niepokój oraz niepewność. Takim drobiazgiem mogą być zdjęcia. Przekonał się o tym główny bohater powieści obyczajowej Marcii Willet „Letni domek”, Matt.

             Matt, po śmierci matki odnajduje szkatułkę, gdzie kobieta przechowywała rodzinne pamiątki. Mężczyzna zwraca uwagę na swoje zdjęcia z dzieciństwa. Niepokoi go to, że na żadnym z nich nie ma jego siostry, Imogen. Mało tego, Matt z przerażeniem stwierdza, że nie pamięta ani miejsc uwiecznionych na fotografiach, ani ubrań, które miał wówczas na  sobie.

            Niespodziewane odkrycie sprawia, że do życia budzą się uśpione demony i lęki z dzieciństwa. Matt’a od najmłodszych lat nękał niewyjaśniony strach, uczucie pustki oraz tęsknota, której niczym nie udało mu się wypełnić. Pisarstwo miało pełnić rolę terapii. Bohater wszystkie złe emocje zawarł w swojej debiutanckiej powieści „Objawienie”, która stała się bestsellerem. Taka forma poradzenia sobie z przeszłością nie okazała się najlepsza. Do znajomych już lęków dołączyły bowiem inne obawy: jak stworzyć równie dobrą powieść? Główny bohater wyrusza na wieś, aby tam wśród najbliższych rozwikłać zagadkę, jaką kryją zdjęcia oraz poszukać natchnienia. Czy znajdzie to, czego szuka?

            Nie tylko Matt boryka się z problemami. Czytelnik poznaje także losy jego siostry, Imogen. Kobieta wraz z mężem i córką wkrótce będzie musiała opuścić wynajmowany dom. Kobieta szuka nowego lokum, na drodze stają ograniczenia finansowe. Niespodziewanie z pomocą [przychodzi urocza para staruszków Milo i Lottie, którzy zajmowali się Mattem i Imogen w dzieciństwie. Proponują kobiecie zakup Letniego domku, który kocha od dziecka. To jednak nie okaże się takie proste.

            Matt i Imogen to nie jedyni interesujący bohaterowie, których czytelnik pozna w tym uroczym, sielskim miejscu, jakim jest Exmoor. Na wieś zawita również syn Mil’a, Nick, szalona przyjaciółka całej rodziny, Venetia oraz dziewczyna Matta.

            „Letni domek” to opowieść snuta powoli, wręcz sennie. Akcja toczy się jednostajnie, co nie znaczy, że książka jest nużąca. Przez taki właśnie zabieg nabiera ona magicznego, sielskiego klimatu. W książce dominują opisy, dialogów jest tutaj niewiele, co niektórych może zniechęcać. Bardzo przystępny, plastyczny język sprawia, że książkę czyta się przyjemnie i sprawnie.

            Polecam miłośnikom sielskich, rodzinnych klimatów. Choć powolna akcja oraz wręcz idealni bohaterowie mogą niektórych irytować.


           
Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki portalowi Sztukateria oraz Wydawnictwu Replika za co bardzo dziękuję.






M. Willett - Letni domek


Stron 348

Wyd. Nowy Świat

Zakrzewo 2011

Ocena  4\6

wtorek, 23 sierpnia 2011

Witold Horwath "Panna Wina"


            Panna Wina spotyka na czacie pisarza o pseudonimie Kodeks44. Prosi go, aby poświęcił jej sześćdziesiąt pięć nocy. Kiedy ten się zgadza, kobieta zaczyna snuć historię o Pannie Winie, która spotyka Pana Prawo.

 Ameryka Środkowa. Wyspa Santa Inez. Nastoletnia Laura Santiliana należy do miejscowego gangu, który sprzedaje kradzione samochody. Dziewczyna udając amerykańską turystkę podrywa bogatych facetów i obiecuje upojną noc. Zwabieni tak kochankowie zabierają dziewczynę w odludne miejsce, gdzie pozostali członkowie gangu unieszkodliwiają delikwenta i kradną samochód.

Ale gdzie wina, tam prawo. Na Santa Inez o sprawiedliwość troszczy się sędzia Syrius Aznar. Około czterdziestoletni mężczyzna ma opinię surowego, ale sprawiedliwego sędziego. Wkrótce uczestnicy gangu stają przed sądem. Laura zostaje skazana na chłostę oraz dwa lata aresztu domowego. Dziewczyna postanawia zmienić swoje życie, uczy się języków, zdaje maturę, zostaje przyjęta na prestiżową uczelnię. Na pozór wszystko potoczyło się wspaniale, jednak Laura nie potrafiła zapomnieć o Syriusie. Aby o nim zapomnieć wyjeżdża do miasta, znajduje świetną pracę, poznaje zamożnego Helmuta, z którym postanawia założyć rodzinę. Jednak serca oszukać się nie da. Syrius nadal jest jej bliski. Kogo wybierze?

Przyznam szczerze, że książka na początku mnie nudziła, ale warto przebrnąć przez trudny początek, gdyż powieść nabiera tempa wraz z pojawieniem się głównej bohaterki. Język bardzo sugestywny, czasem wulgarny (nie przekraczający jednak granicy dobrego smaku), dobrze współgra z przedstawioną historią.

Książka ma w sobie pewne zaskakujące elementy związane chociażby z wymiarem sprawiedliwości. Mimo, iż akcja powieści rozgrywa się współcześnie na wyspie stosowane są kary chłosty, co jest niespotykane. Stosunek społeczeństwa do sędziego Aznara także może wydać się dość dziwny. Aznar jest traktowany niemal jak bóstwo. Ma ogromny wpływ na tamtejszą ludność.

Opowieść przeplatana jest zapisem czatu Panny Winy z Kodeksem44. Czytelnik dowiaduje się, że Laura Santiliana ma wiele wspólnego z Panną Winą. A ta wręcz oniryczna opowieść to ucieczka kobiety od szarej rzeczywistości, gdzie musi skrywać swoje pragnienia i upodobania seksualne (kobieta bowiem uwielbia spanking*).

„Panna Wina” to powieść nieszablonowa, nie każdemu przypadnie do gustu. Niektórzy zapewne zachwycą się barwnymi bohaterami i wartką akcją. A niektórzy będą pewno zdegustowani nie tylko pewnymi wydarzeniami i wulgaryzmami zawartymi w powieści. I muszę przyznać, że ciężko mi ocenić tę powieść, choć przyznam, że jest intrygująca.




*spanking- forma sadomasochizmu polegająca na wymierzaniu, bądź otrzymywaniu chłosty, klapsów.


           
Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki portalowi Sztukateria oraz Wydawnictwu Nowy Świat za co bardzo dziękuję.






W. Horwath - Panna Wina


Stron 352

Wyd. Nowy Świat

Warszawa 2011

Ocena  4.5\6