Chętnie sięgam po książki, w
których odnaleźć mogę wątki historyczne. Jednak historia musi zostać wpleciona
w fabułę tak, by nie męczyła, by można było ją przyswajać lekko i z
zaciekawieniem. Autor, który od pierwszych stron bombarduje mnie suchymi
faktami skutecznie zniechęca mnie do kontynuowania lektury. Mirosław
Tomaszewski, który w swojej książce przybliża czytelnikom wydarzenia z grudnia
1970 roku „ubrał” fakty w formę atrakcyjną dla młodego odbiorcy. „Marynarka” pasuje jednak nie tylko na
młodsze pokolenie.
Akcja powieści rozpoczyna się w
grudniu 2004 roku i jest „rozłożona” na dwanaście miesięcy. Bohaterowie,
których losy splatają się przypadkiem, mają ze sobą więcej wspólnego, niż im
się wydaje. Bowiem każdy z nich nosi w sobie wspomnienie Grudnia ’70, które do
dziś jest jak jątrząca się rana. Karol jest szanowanym biznesmenem, znanym w
Trójmieście ze swojego zaangażowania w różnorakie akcje dobroczynne; Witek -
zięć Karola jest, który za wszelką cenę chce przejąć firmę teścia. Spotkamy
także Ninę – dziennikarkę „Głosu
Bałtyckiego” , która jest w stanie wiele poświęcić dla awansu; Adama „emerytowanego”
punka, lidera nieistniejącej już kapeli Amnezja, który usiłuje wykrzesać ze
swojego wątpliwego już statusu gwiazdy siłę do stawienia czoła teraźniejszości.
Wkrótce Nina dostaje zlecenie na serię artykułów o wydarzeniach z grudnia 1970
roku, które będą wydane w formie książki. Książki, która zmusi każdego z
bohaterów do zasadniczego wyrażenia swojego zdania na temat wydarzeń z
przeszłości.
Jeśli chodzi o postaci, na próżno
szukać tutaj podziału na dobrych i złych. Autor ocen i osądów, a czytelnik
chcący sam przypiąć im łatki decyduje się na coś niemal niemożliwego.
Bohaterowie bez wyjątku budziły we mnie
ambiwalentne uczucia. Momentami byłam gotowa im współczuć, innym razem ich
zachowania budziły we mnie irytację. Jednak mimo tych skrajnych emocji było we
mnie coś stałego, co towarzyszyło mi przez cały czas podczas odkrywania fabuły,
a mianowicie chęć zrozumienia ich ówczesnej sytuacji (mówię tutaj o latach
70-tych). Gdybym pokusiła się o wytypowanie postaci, na którą reagowałam
najmocniej bez zająknięcia wymieniłabym Adama. To około czterdziestoletni
mężczyzna, który nie do końca wie czego chce. Mimo upływu lat znaczący wpływ na
jego egzystencję ma przeszłość. Brakuje mu planów i konkretnego spojrzenia na
siebie i życie, idzie tam, gdzie będzie mu lepiej nawet jeśli oznaczałoby to
łamanie jego zasad (o ile takowe ma). Skrajności, choć chwilami denerwujące dodają
postaciom autentyczności.
„Marynarka” to powieść upleciona z kilku wątków z przewagą sensacji.
Autor potrafi zaskoczyć czytelnika stopniowo odkrywając tajemnice bohaterów.
Wydarzenia z Wybrzeża, w moim odczuciu mają stanowić jedynie pewien „podkład”
dla ukazania współczesnych epizodów, jednak żałuję, że temat nie został
bardziej rozbudowany. Książka, choć należąca do tych, przy których można
odpocząć zwraca uwagę na tę część historii, której młody czytelnik może nie
znać, a powinien. Sama za sprawą tej publikacji bliżej zapoznałam się z grudniowymi
zdarzeniami.
Za książkę serdecznie dziękuję Pani Marii Tomaszewskiej. Zapraszam na stronę autora.
M. Tomaszewski - Marynarka
stron: 434
Wyd. Foksal
Format: epub
Mam nadzieję, że kiedyś wpadnie w moje łapy
OdpowiedzUsuńNiezwykła powieść. Bardzo przypadła mi do gustu i utkwiła w pamięci.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o książce, nie wykluczam, że kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńTakie książki warto czytać.
OdpowiedzUsuńWszystko wskazuje na to, że trzeba się z tą książką zapoznać ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i przepraszam, że tak długo mnie tu nie było ;)
O jej! To musi być naprawdę dobra powieść. Dopisuję do listy oznaczonej nagłówkiem: chcę mieć :)
OdpowiedzUsuń