sobota, 27 stycznia 2018

[film] Cudowny chłopak – reż. Stephen Chbosky



 „Cudowny chłopak” to ekranizacja wydanej kilka lat temu książki autorstwa R. J. Palacio, która w Stanach Zjednoczonych stała się bestsellerem. Film także wzbudza spore emocje. Ma nawet szansę na Oscara w kategorii Najlepsza Charakteryzacja i Fryzury.
Sama zazwyczaj poznaję książkę czy film kiedy mija towarzyszący im medialny boom (że tak to nazwę). Z tym filmem także miałam poczekać, ale za sprawą siostry wylądowałam w kinie ;)
Dziesięcioletni August Pullman (Jacob Tremblay) w wyniku mutacji genów urodził się ze zdeformowaną twarzą. Auggie spędza większość swojego czasu w domu, gdzie czuje się najbezpieczniej. Dotychczas o  jego edukację dbała mama (Julia Roberts), jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by chłopiec poszedł do szkoły. On chce sprawdzić czy odnajdzie się wśród swoich rówieśników, choć wie, że to nie będzie łatwe.
Obawiałam się że film będzie bardzo ckliwy. Tego na szczęście twórcom udało się uniknąć. Owszem, film był wzruszający, ale nie łzawy. Nie oznacza to jednak, że było idealnie. Czułam, że coś zgrzyta, ale o tym za chwilę.
Ten film to opowieść o życiu z osobą niepełnosprawną. Bo August, choć psychicznie rozwija się bardzo dobrze poprzez swoją ułomność fizyczną jest niepełnosprawny. A ta codzienność wcale nie jest łatwa. Wymaga wyrzeczeń i ciężkiej pracy. Życie rodziny Pullmanów właśnie tak wygląda. A kiedy ten decyduje się pójść do szkoły, ta codzienność zostaje jeszcze bardziej jemu podporządkowana. Rodzicie i starsza siostra – Olivia, wspierają go w trudnych dla niego chwilach i budują jego poczucie wartości. Tutaj niestety odbija się to na Olivii. Rodzice, przewrażliwieni na punkcie swojego chorego dziecka nie dostrzegają, że dorastająca nastolatka także potrzebuje ich zainteresowania.
„Cudowny chłopak” to obraz poruszający także temat tolerancji i akceptacji osób, których wygląd znacznie różni się od naszego. Rodzice powinni być nauczycielami     swoich dzieci, bo- jak zaznaczono w filmie- tolerancja zaczyna się od rodziców. Jeżeli oni nie mają zrozumienia dla innych, dziecko też nie będzie go miało.
I w końcu to film o pokonywaniu własnych lęków. August mógł zostać w domu, gdzie był bezpieczny. Zdecydował się jednak na szkołę, choć był świadomy tego, że nie będzie mu łatwo. Pomimo początkowej nieprzychylności rówieśników, nie poddaje się.
Pora na obsadę: Julia Roberts, Owen Wilson, Jacob Tremblay. Znane nazwiska, z pewnością przyciągną wielu widzów. Dla mnie, cały ten film ukradł Jacob Tremblay. Mnie zachwycił w ekranizacji innej książkowej opowieści, a mianowicie w „Pokoju”. Z wielką wrażliwością wcielił się w postać Auggiego- inteligentnego, nazbyt dojrzałego, jak na swój wiek chłopca, dla którego życie jest bardziej skomplikowane, niż dla jego rówieśników.
Teraz o tym, co zgrzytało. Opowieść ma ważne przesłanie, skłania do refleksji, budzi emocje. Fabuła nie należy do tych skomplikowanych i tutaj ta prostota jest atutem. Bywały jednak momenty w filmie, które mnie denerwowały. To momenty, kiedy wydarzenia zdawały się być zbyt odrealnione. A problemy, z którymi borykał się główna bohater rozwiązywały się za gładko i za szybko.
„Cudowny chłopak” to wzruszający film o tym, jak pokonywać swoje słabości i akceptować życie takim, jakim jest. To także opowieść o tolerancji i przyjaźni. Przy czym trzeba pamiętać, że to „hollywoodzki” film, dlatego pewna schematyczność nie powinna nas zaskakiwać.


Cudowny chłopak – reż. Stephen Chbosky
czas: 1 h 53 min.
Obsada:  m. in. Julia Roberts, Owen Wilson, Jacob Tremblay, Izabela Vidovic

środa, 24 stycznia 2018

Gdzie jestem, jak mnie nie ma



Ostatnio mało mnie na blogu. Ten czas kompletnie mi nie sprzyja. Grypa, przeziębienia i tak w kółko. Mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni i będę mogła wrócić do czytania i pisania. Tymczasem zerknijcie o jakich książkach będziecie mogli niebawem przeczytać ;)




Tymczasem ja jakoś próbuję  przetrwać ten chorobowy czas.



poniedziałek, 15 stycznia 2018

[film] The Secret of Kells - reż. Tomm Moore



Tomm Moore zachwycił mnie animacją „Sekrety morza”, która czerpie z irlandzkiej legendy o selkie- stworzeniach przypominających foki, które potrafią przyjmować ludzki kształt. Kiedy zatem udało mi się  znaleźć DVD z wcześniejszą animacją Moore’a zatytułowaną „The Secret of Kells” musiałam ją poznać.
Brendan, chłopiec mieszkający w opactwie Kells wraz ze swoim wujkiem- Cellachem i współtowarzyszami przygotowują się do obrony przed najazdem Normanów. Pewnego dnia w opactwie zjawia się brat Aidan – iluminator z klasztoru Iona. Mnich ma przy sobie księgę zawierającą cztery ewangelie. Księga nie została ukończona, dlatego brat Aidan szuka kogoś, komu mógłby powierzyć to zadanie. Mnich wybiera Brendana, który- pomimo wielu obaw- zgadza się wyruszyć do lasu na poszukiwanie jagód odpowiednich do stworzenia atramentu. Chłopiec trafia do miejsca pełnego mitycznych stworzeń. Wkrótce poznaje wróżkę Aisling, która postanawia towarzyszyć mu w jego wędrówce.
Tomm Moore podobnie, jak w „Sekretach morza” czerpie z celtyckich legend. Tym razem dotyczy ona powstania jednego z najważniejszych manuskryptów chrześcijaństwa irlandzkiego, a mianowicie Księgi z Kells zwanej także Ewangeliarzem z Kells. Ta średniowieczna księga do dziś uznawana jest za jedno z najpiękniejszych dzieł sztuki iluminatorskiej.
W animacji odnajdziemy także ślad celtyckiego mitu o bogu Crom Cruach. To bóstwo mające zapewnić urodzaj występował pod postacią pozłacanego kamienia. Otaczało go dwanaście mniejszych kamieni. Ludność miała składać mu ofiary w postaci dzieci. Według mitu kultu zaprzestano, kiedy święty Patryk rzucił klątwę na bożka.
The Secret of Kells” jest bez wątpienia animacją nieco trudniejszą w odbiorze, niż „Sekrety morza”. Młody widz może mieć pewne trudności w zinterpretowaniu fabuły, gdyż aby zrozumieć tę opowieść wskazane jest zapoznać się z legendą o księdze Kells. W moim odczuciu, dwie postaci najbardziej przemówią do młodszych odbiorców: Brendan i Aisling. W końcu niemal każde dziecko uwielbia przygody, a Brendan wyrusza na ich poszukiwanie. Natomiast Aisling to postać magiczna, przywodząca na myśl bajki o bohaterach, dla których nie ma rzeczy niemożliwej.
Muszę przyznać, że fabularnie film wypada słabiej, niż wspomniane „Sekrety morza”. Zabrakło mi tutaj takiego głównego wątku, konkretnego wydarzenia, którego rozwój mogłabym z zainteresowaniem śledzić. Ponadto  odnosiłam wrażenie, że opowieść momentami niepotrzebnie się przeciąga. Atutami filmu bez wątpienia są: warstwa wizualna oraz ścieżka dźwiękowa. Animacja 2D, dbałość o detale i wspaniałe kolory sprawiają, że obraz wywiera na odbiorcy spore wrażenie. Muzyka skomponowana przez Bruno Coulaisa, raz przejmująca i subtelna, innym razem dynamiczna sprawia, że „The Secret of Kells” urzeknie tylko wrażliwego widza, ale także słuchacza.

  

 


„The Secret of Kells – reż. Tomm Moore

Czas: 75 min.
Scenariusz: Fabrice Ziolkowski
Główna obsada: Evan Mcquire, Brendan Gleeson, Mick Lally
Rok powstania: 2009



poniedziałek, 1 stycznia 2018

Grudzień muzycznie

Czas na muzyczne podsumowanie grudnia. Jakie utwory towarzyszyły mi przez ten czas? Nie znajdziecie tutaj kolęd, ale świąteczny klimat czuć słuchając tych utworów. Jest nastrojowo, spokojnie i… przytulnie. Zresztą posłuchajcie sami.