Do
zakładu dla psychicznie chorych w Sewilli zostaje przywieziony mężczyzna, który
twierdzi, że jest Krzysztofem Kolumbem. Pacjent trafia pod opiekę doktora
Balderasa oraz pielęgniarki Consueli. Wkrótce tajemniczy mężczyzna zaczyna snuć
swoją niezwykłą opowieść o losach legendarnego żeglarza, której słuchaczami
stają się pracownicy szpitala. „Kolumb” swoją historią coraz bardziej intryguje
Consuelę. Kobieta zakochuje się w tym szalonym mężczyźnie, który zdaje się być
tak samo samotny, jak ona. Kim jest mężczyzna?
Co łączy go z Krzysztofem Kolumbem i dlaczego jest poszukiwany przez Interpol?
Historia
głównego bohatera przeplata się z opowieściami o Krzysztofie Kolumbie, w
których elementy biograficzne łączą się z fikcją. W opowieści o legendarnym
odkrywcy zacierają się granice czasowe, czytamy o rozmowach telefonicznych
żeglarza oraz telewizji. Nie brak w niej przygód oraz pasji do podróży i do
kobiet, a Kolumb wręcz zaraża swoją energią oraz wiarą w marzenia.
„Czekając na Kolumba” to powieść o samotności, o
traumatycznych przeżyciach od których główny bohater ucieka w szaleństwo. To
także historia o wielkiej sile, jaką człowiek odnajduje w sobie, aby odbudować
swoje życie. Całość czyta się przyjemnie, choć przyznam, że momentami ciężko
było mi przebrnąć przez długie opisy. Książkę podzieliłabym na dwie części: tę
o Krzysztofie Kolumbie i tę o mężczyźnie zamkniętym w szpitalu psychiatrycznym.
Wątki poświęcone żeglarzowi są w moim odczuciu bardziej interesujące ze względu
na licznych bohaterów oraz szybką akcję, natomiast akcja rozgrywająca się w
szpitalu psychiatrycznym jest bardziej monotonna. Skupia się przede wszystkim
na fascynacji rodzącej się między Consuelą, a głównym bohaterem. Powieść czyta
się sprawnie i przyjemnie, pozwala ona odetchnąć od twórczości wymagającej
zaangażowana od czytelnika.
Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki portalowi Sztukater oraz Wydawnictwu Prozami za co bardzo dziękuję.
T. Trofimuk – Czekając na
Kolumba
Stron 334
Wyd. Prozami
Mimo, że chwalisz, to ja chyba odpuszczę. Jakoś nie zaintrygowała mnie fabuła...
OdpowiedzUsuń