czwartek, 30 sierpnia 2012

Konrad T. Lewandowski "Sensownik matki Polki"

           „Sensownik matki Polki” to moje drugie spotkanie z twórczością pana Konrada T. Lewandowskiego. Pierwszą książką, którą miałam przyjemność poznać była powieść „Anioły muszą odejść” o konfliktach niebiańsko-ziemskich, która wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie zarówno oryginalną fabułą, jak i stylem pisarskim autora. Zatem po wspomniany „Sensownik” sięgnęłam z wielkim zainteresowaniem.

 Klaudia i David White’owie to polsko-amerykańskie małżeństwo mieszkające w Luizjanie wraz z maleńkim synkiem, Stadasiem. Ich spokojnie życie diametralnie się zmienia kiedy David, zawodowy żołnierz zostaje wysłany na misję do Iraku. Klaudia będzie musiała sprawdzić się w roli samotnej matki oraz uporać się z nieustanny, strachem o męża i tęsknotą. Mija rok. Mężczyzna wraca z frontu, jednak nie sam. Towarzyszy mu PTSD – zespół stresu pourazowego, który nie będzie łatwym przeciwnikiem. Kiedy kolejni lekarze bezradnie rozkładają ręce twierdząc, że nie są w stanie pomóc Davidowi, Klaudia postanawia sama pomóc mężowi kierując się kobiecą intuicją. Kobieta wraz z rodziną wyrusza w podróż, która ma przywrócić Davidowi spokój. Czy jej się to uda? Przekonajcie się sami.

            Tytułowa „matka Polka” to kobieta trochę szalona, trochę roztrzepana, na dodatek w ciąży i wszelkimi towarzyszącymi jej zachciankami. Z dwiema najlepszymi przyjaciółkami, Darią i Kamą tworzą bardzo oryginalne trio, które niejednokrotnie zaskakiwało mnie swoimi zwariowanymi pomysłami. Jest jednak coś, co trochę mnie drażniło, a mianowicie te wszystkie słowiańskie obrzędy w których tak chętnie uczestniczyła główna bohaterka, wierząc, że to uzdrowi jej męża. Historię z kołaczem uznałam za znośną, jednak „odrodzenie” w Wiśle to już dla mnie było za dużo. Po prostu tego typu praktyki do mnie nie przemawiają.

Sensownik” to lektura lekka, z dużą dawką humoru i bohaterami, którzy nie pozwolą czytelnikowi się nudzić. Wielu osobom z pewnością przypadnie do gustu, sama (pomijając rytuały) z ciekawością śledziłam walkę dzielnej „matki Polki” z PTSD. I z pewnością sięgnę po następne książki pana Lewandowskiego.



 
           
Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki portalowi Sztukater oraz wydawnictwu G+J Gruner+Jahr Polska za co bardzo dziękuję.


3 komentarze:

  1. Fajnie sie zapowiada, bardzo optymistycznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zachęcająca recenzja, ale książka raczej nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Recenzja brzmi zachęcająco, więc z chęcią przeczytam tę książkę:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń