Nieobecna mieszka w cudzej piwnicy, ma psa, zarabia na chleb
zbieraniem informacji na temat zaginionych osób i nazywa się Nora Watts.
Wyrzutkiem stała się piętnaście lat temu, kiedy pewien człowiek nie tylko
zniszczył jej życie, ale próbował ją tego życia pozbawić. Jeden telefon
sprawia, że Nora musi porzucić swoją kryjówkę, by odnaleźć córkę, którą przed
laty oddała do adopcji. Poszukiwania dziewczynki sprawiają, że Nora dociera do
ludzi, którzy od lat prowadzą nielegalną działalność. Kobieta decyduje się na
samotną walkę ze skorumpowanym przedsiębiorstwem.
„Nieobecna” to literacki
debiut Sheeny Kamal- politolog, która pracowała jako researcherka dla
dziennikarzy śledczych. Choć debiuty często traktuję nieco pobłażliwie, muszę
przyznać, że książka pani Kamal pod wieloma względami mnie rozczarowała. Ale
zacznijmy od plusów. Największym atutem książki jest zdecydowanie główna bohaterka.
Kobieta, pomimo traumatycznych doświadczeń potrafiła zacząć wszystko od nowa.
Co prawda, mieszkanie w piwnicy i śledzenie podejrzanych typów nie jest może
idealnym rozwiązaniem, ale jej taki tryb życia odpowiada. Pozytywnie wypada tu
także zastosowanie narracji pierwszoosobowej, dzięki której czytelnik dość
wnikliwie poznaje Norę. Tutaj, w mojej ocenie, plusy się kończą. Mimo tak
wyrazistej postaci historia wydawała mi się nijaka. Nie potrafiłam poczuć
klimatu deszczowego Vancouver i wraz z główną bohaterką ruszyć w pościg za
porywaczami jej córki. Bywa tak, że opowieść, którą czytam pochłania mnie bez
reszty, a ja odnoszę wrażenie, że znajduję się w centrum wydarzeń. W przypadku „Nieobecnej” nie miało to miejsca. Pomysł zdawał się być ciekawy,
bohaterka intrygująca, jednak koniec końców zabrakło tego „czegoś”, co nie pozwala
mi oderwać się od książki. Finalnie zamiast intrygującego rozwinięcia ciekawej
koncepcji, dostajemy historię, która szybko umknie nam z głowy.
„Nieobecna” to opowieść, po którą można sięgnąć kiedy ma się za
sobą wyczerpujący dzień i książka ma zapewnić nam odprężenie.
S. Kamal – Nieobecna
stron: 352
wyd. Harper Collins 2017
Na pewno sięgnę po tę książkę w któryś z jesiennych wieczorów
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że to historia, o której szybko się zapomina. Dodatkowo strasznie się męczyłam podczas lektury... Czytałam ją ponad tydzień :(
OdpowiedzUsuńWidzę, że to książka, którą dobrze może się czytać podróżując pociągiem :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej pozycji dlatego też z chęcią zapisuję tytuł.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
https://nacpana-ksiazkami.blogspot.de/
Wybierając książkę do recenzji zastanawiałam się nad Nieobecną. Ale wybrałam Slaughter. Nie da się ukryć, że Kamal mnie zaintrygowala bo świeża krew w literaturze jest potrzebna. Ale skoro nie jest to nic wow, ani nie ma "tego czegos" to chyba odpuszczę sięganie po nią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Paulina z linekwksiazkach.blogspot.com
Takich dni u mnie dużo, więc lektura na odprężenie się przyda :)
OdpowiedzUsuńHmmm, raczej nie skuszę się na tę książkę. Ale podoba mi się okładka ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Może kiedyś, przy okazji....
OdpowiedzUsuńwidzę, że mamy podobne odczucia co do tej książki :-)
OdpowiedzUsuńAż tak bardzo mnie nie kusi, ale może kiedyś przeczytam, kto wie :)
OdpowiedzUsuń