Zawsze z ogromną chęcią wracam na Pietrowkę, by dowiedzieć się, co słychać u Nastii Kamieńskiej i jej współtowarzyszy z wydziału kryminalnego. U śledczej zazwyczaj sporo się dzieje, nie inaczej jest tym razem. Na gruncie prywatnym Nastia musi uporać się z remontem mieszkania, na który wciąż brakuje środków, dlatego ona i Loszka podejmują się każdego możliwego zajęcia. To domowe pobojowisko to jednak nic w porównaniu z chaosem, jaki w życiu pani major wywoła pewne przypadkowe spotkanie. Zawodowo też ma mnóstwo na głowie. Musi wytropić Fana obsesyjnie zakochanego w wokalistce zespołu Bi-Bi-Es, który zabija każdego, kto ośmieli się powiedzieć o niej coś złego. Sprawa zabójcy nie jest jedyną, która zaprząta umysł głównej bohaterki. Na komisariacie zjawia się biznesmen Rubcow pełen obaw o bezpieczeństwo swojej córki Żeni. Dziewczyna od jakiegoś czasu otrzymuje listy od tajemniczego adoratora, który- jak niebawem się okazuje- myli ją z członkinią Bi-Bi-Es. Z zainteresowaniem śledziłam mieszkaniowe potyczki Kamieńskiej i zawiłe śledztwo, które prowadziła. Niemniej nie tylko te wątki przyciągnęły moją uwagę. Było jeszcze coś, a precyzując-ktoś. Oni. Olga i Paweł. Na pierwszy rzut oka małżeństwo idealne.
„Śmiech bogów” to powieść kryminalna, w której znalazłam wszystkie, znane mi już elementy charakterystyczne dla twórczości Aleksandry Marininy: wielowątkową historię, precyzyjnie skonstruowaną intrygę kryminalną i starannie odmalowane tło obyczajowe. Autorka z wielką dbałością o detale portretuje nie tylko ludzką naturę, ukazując jej wielowymiarowość, ale także nakreśla sytuację społeczno-gospodarczą ówczesnej Rosji. Tym razem akcja powieści przypada na okres kryzysu gospodarczego i dewaluacji rubla. Zła sytuacja materialna głównej bohaterki (i nie tylko) to efekt tego załamania. Te okoliczności zdają się być odpowiednią scenerią dla ukazania słabości człowieka. Odnajdziemy tutaj kobietę, która jest gotowa na wszystko, by zdobyć pieniądze dla ukochanego mężczyzny, dziewczynę żyjącą w złotej klatce, którą ojciec traktuje jak dziecko, czy mężatkę romansującą za przyzwoleniem męża.
Muszę przyznać, że twórczość „carycy rosyjskiego kryminału” jest dość specyficzna. Sama zaczynając swoją znajomość z major Nastią Kamieńską gubiłam się wśród nazwisk i imion bohaterów, które bardzo często zdrabniane, powodowały u mnie coraz większą dezorientację. Ponadto te opowieści snute są przez pisarkę niespiesznie, co rusz ujawniając jakieś nowe wątki, które finalnie stanowią istotne elementy historii. Ten chaos spowodowany mnogością nazwisk w trakcie lektury malał, a spokojne tempo pozwoliła mi skupić się na wielu niuansach, niemniej zwolennicy wartkiej akcji mogą poczuć się znużeni. Jednak sympatycy powieści łączących elementy obyczajowe z kryminalnymi osadzonych w realiach lat 90-tych znajdą tu coś dla siebie.
A. Marinina - Śmiech bogów
stron: 608
wyd. Czwarta Strona 2020
Nie mówię definitywnie nie - Autorka mi znana, ale teraz nawet komedie kryminalne sobie odpuszczam. Chociaż sny mam kolorowe. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy zdecyduję się na przeczytanie tej książki. Na razie skupiam się na tym co już mam u siebie na półkach i na liście do przeczytania.
OdpowiedzUsuńAutorka wciąż mi nieznana. Jak tylko przeczytam wszystko to, co mi zalega, z ciekawością sięgnę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)