wtorek, 13 września 2011

Joanna Łukowska "Pierwsza z rodu. Znajda"


            Dawno, dawno temu, za rzekami, za lasami był sobie Bór – las, w którym pewnego dnia zgasło Słońce. Nastały zmierzchodni, czas odmierzano za pomocą klepsydry, a w Borze pojawiły się zmutowane gatunki roślin oraz zwierząt (jak królikot o imieniu Gerd). Było to miejsce dość niezwykłe, gdyż pomimo ciemności mieszkańcy nie pogrążyli się w mroku. Przeciwnie Bór tętnił życiem dzięki...skrzatom.Te małe, wszędobylskie, czasem bardzo uparte stworzenia próbują oswoić się z nową sytuacją oraz przekonać do siebie ludzi, którzy obwiniają je za Zaciemnienie (jeden ze skrzatów, Świtek zapomniał, że ma Słońce obudzić).

            Las zamieszkuje także Wiedząca o imieniu Estera. Staruszka w oczekiwaniu na córkę piszę pamiętnik i to właśnie dzięki jej zapiskom czytelnik poznaje całą historię. Kobieta, nazwana przez ludzi czarownicą ma niezwykłe zdolności, potrafi przewidzieć przyszłość.

             Nieopodal Boru i Siedliszcza (również zamieszkałego przez skrzaty) rozciągają się ziemie, którymi rządzi niejaka Maura (nazywana przez podwładnych Wielebną). Kobieta zamieszkuje Zamek Snów i  jest  panią Pustych. Puści byli ludźmi, którzy zostali poddani czyszczeniu, dzięki czemu pozbawieni zostali uczuć oraz wszelkich emocji. Maura za wszelką cenę pragnie odnaleźć pewne dziecko.

            Tymczasem w okolice Siedliszcza trafia mała dziewczynka, Mila. Czy to jej szuka Maura? I co łączy ją ze staruszką, Esterą? Nie zdradzę.

            „Pierwsza z rodu. Znajda” Joanny Łukowskiej to powieść fantasy, w której odnajdziemy także elementy baśni (jak chociażby skrzaty, które kojarzą się z bajkami z dzieciństwa. Mnie przywodzą na myśl książkę Marii Konopnickiej „O krasnoludkach i sierotce Marysi”). To powieść napisana niezwykle barwnym, humorystycznym językiem (skrzaty pani Joanny są zadziorne, zabawne i nie pozbawione nałogów). Bardzo interesująca jest tutaj akcja, która została poprowadzona wielowątkowo i pomimo mojego początkowego zagubienia szybko doceniłam urok każdego wątku (każdy z nich był jakby oddzielną opowieścią).

            Polecam wszystkim i z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg.



 Za e-booka serdecznie dziękuję Pani Joannie Łukowskiej.





J. Łukowska - Pierwsza z rodu. Znajda


Stron 410

Wyd. RW2010

2010
           

4 komentarze:

  1. Ebooka mam na stanie, ale nie mam kiedy przeczytać. Mimo fantastyki chcę przeczytać :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie potrafisz pisać. Czułam się tak jakbym czytałam baśń z tysiąca i jednej nocy. Choć tez rzadko sięgam po fantastykę, to jednak lubię od czasu do czasu ją przeczytać. Zatem jak nadarzy się okazja chętnie bliżej poznam tę pozycje.

    OdpowiedzUsuń
  3. do elfów zawsze miałam słabość, i choć królikot mnie nie przekonuje, to dla humoru i atmosfery dałabym jej szansę. może się doczekam papierowego wydania.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna recenzja, aż chce się od razu sięgnąć po lekturę :)

    OdpowiedzUsuń