sobota, 6 kwietnia 2013

Tess Gerritsen "Prawo krwi"


            Gdyby śmiertelnie chora matka poprosiłaby Was o przysługę z pewnością większość zrobiłaby wszystko, aby spełnić złożoną jej obietnicę; nawet jeśli wymagałoby to nie lada poświęceń. Bohaterka najnowszej powieści Tess Gerritsen „Prawo krwi” właśnie przez taką obietnicę znajdzie się w sporych tarapatach.

            Willy Maitland na prośbę matki chce wyjaśnić tajemniczą śmierć jej ojca; pilota wojskowego, który zginął w katastrofie lotniczej dwadzieścia lat wcześniej. Jednak cała misja do dnia dzisiejszego spowita jest tajemnicą, a ludzie, którzy mogliby udzielić kobiecie jakichkolwiek informacji uparcie milczą. Córka sławnego pilota decyduje się na własne, prywatne dochodzenie, w tym celu udaje się do Wietnamu, miejsca, gdzie zginął jej ojciec. Przylot głównej bohaterki do Wietnamu uruchamia lawinę zaskakujących zdarzeń oraz nieoczekiwanych zwrotów akcji. Kobieta będzie musiała zmierzyć się nie tylko z mordercą, który czyha na jej życie, ale także z prawdą o swoim ojcu, która nie dla wszystkich jest wygodna.

            „Prawo krwi” to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Gerritsen i muszę przyznać, że bardzo udane, mimo pewnych słabości. Atutem tej historii jest zdecydowanie wartka akcja, która pędzi coraz szybciej i szybciej, aż do ostatniej strony, co powoduje u czytelnika nie tylko dreszczyk emocji, ale ogromną ciekawość, jak zakończą się potyczki Willy, gdyż wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia. Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie także sama bohaterka; to kobieta zadziorna, pewna siebie, a przede wszystkim odważna (niejeden po tylu przejściach przestałby drążyć w niewygodnej dla amerykańskiego wojska sprawie). Nie drażni mnie tutaj wątek miłosny, który obok wątku kryminalnego tutaj odnajdziemy. Jest on stopniowo wplatany w historię, dzięki czemu nie czujemy przesytu i możemy skupić się na najistotniejszych wydarzeniach. Przyznałam wyżej, że są pewne słabości; momentami książka staje się przewidywalna, co jednak nie przeszkadzało mi w odbiorze. Książka wciąga w tempie błyskawicznym i moi drodzy, zapewniam, że nie da się jej odłożyć na potem. Jeśli zdecydujecie się po nią sięgnąć, będziecie chcieli poznać, jak najszybciej efekty wyprawy głównej bohaterki do Wietnamu. Polecam!


         Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Mira\ Harlequin






Tekst umieszczony także w serwisie nakanapie.pl
merlin. pl


T. Gerritsen - Prawo krwi
stron: 304
Wyd. Mira\ Harlequin
Warszawa 2013

7 komentarzy:

  1. Osobiście bardzo lubię twórczość Tess Gerritsen i również ,,Prawo krwi'' przypadło mi do gustu, choć faktycznie akcja jest trochę zbyt dynamiczna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka czeka na swoją kolej :) A recenzja tylko zaostrzyła apetyt ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. cyrysiu ----> mnie także spotkanie z twórczością Gerritsen się podobało, niemniej historia momentami przewidywalna


    Taki jest świat ---> Przyjemniej lektury:)

    OdpowiedzUsuń
  4. twórczość autorki znam i lubię, więc czemu nie?
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szybka akcja, wątek miłosny...nie, chyba bym nie dał rady :) Autorka mi nie obca (z widzenia, tj. książki, nie ona sama), ale wydaje mi się, że to nie to :)

    OdpowiedzUsuń
  6. kasandro_85 ---> zachęcam ;)


    Piotrku ---> skoro trochę się wahasz to może warto spróbować przebrnąć przez chociaż jedną z jej książek. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. przede mną też pierwsze spotkanie z tą autorką - mam nadzieję, że będzie udane

    OdpowiedzUsuń