Sezon
na literaturę dziecięcą nadal u mnie trwa. Tym razem miałam okazję poznać
książeczkę autorstwa pani Marioli Jarockiej pt. „Cztery pory roku”.
Asia to wesoła, pełna energii dziewczynka, która z
niecierpliwością oczekuje pierwszej gwiazdki, by móc usiąść do kolacji
wigilijnej, a przede wszystkim, by rozpakować prezenty. Mała bohaterka
otrzymuje pluszowego hipopotama, którego wdzięcznie nazywa Hipkiem
Plopopotamem. I to właśnie on staje się osią całej historii. Pluszak, jak sam
mówi o sobie jest „podróżnikiem i marzycielem”. Przytulny kącik w pokoju
swojej właścicielki bardzo szybko przestaje mu wystarczać, postanawia zatem
wyruszyć w świat w poszukiwaniu przygód. I zdradzę wam, że na mały Hipek na
swej drodze spotka wielu zaskakujących bohaterów i będzie uczestnikiem
niezwykłych sytuacji. Dodam jeszcze, że hipopotam zapragnie poznać królową
Zimę, zamieszka w psiej budzie, zaprzyjaźni się ze strachem na wróble i
rozpocznie poszukiwania czarodziejki Odety. Jak zakończy się wyprawa pluszowego
zwierzaka? Przekonajcie się sami.
Opowieść
poznajemy z perspektywy pluszowej maskotki i właśnie to jest siłą tej książki.
Świat widziany oczyma Hipka Plopopotama jest nieco dziecinny, naiwny,
nieprzewidywalny, piękny, ale i niebezpieczny. Przyznam, że ten pogodny i prostolinijny
hipopotam błyskawicznie wkradł się w moje łaski. Z pewnością wielu małych
czytelników pokocha dzielnego hipopotama.
Maluchy,
dzięki tej książeczce nie tylko przeżyją wspaniałe przygody, ale będą mogły
zaobserwować to, jak główny bohater pod wpływem nowych doświadczeń zmienia się
i dorasta, a także uczy się czegoś o sobie. W książeczce nie zabraknie także
tematów, nad którymi warto nieco dłużej się zatrzymać, jak chociażby
przemijanie, dojrzewanie czy wytrwałość. Za sprawą pluszowego bohatera
dzieciaki dowiedzą się również tego, że nic nie dzieje się bez powodu, a każdy
z nas ma w swoim życiu jakieś zadanie do wykonania.
Mariola
Jarocka stworzyła ciepłą, wzruszającą i pełną uroku opowieść, która porwie
małych i dorosłych czytelników. Akcja tutaj snuje się powoli, nie jest jednak
nużąca. Warstwa edukacyjna, choć wyraźnie zarysowana nie jest zbyt ciężka dla
dziecka. Mnie historia Hipka Plopopotama przywodzi na myśl „Cudowną podróż
Edwarda Tulana”, głównie ze względu na motyw wędrówki oraz poszukiwanie
straconego domu.
Muszę
także wspomnieć o ilustracjach autorstwa Artura Nowickiego, które stanowią
doskonałe uzupełnienie tekstu. Obrazki są subtelne, w stonowanych barwach, nie
drażnią i nie odciągają małego czytelnika od treści. Widać, że grafiki są tutaj
dodatkiem do opowieści, a nie czymś dominującym nad treścią.
Komu
mogę polecić „Cztery pory roku”? Oczywiście przede wszystkim dzieciom.
Większość z nich zapewne ma czy też miało swojego ukochanego pluszaka, z którym
ciężko się rozstać, więc bez problemu będą identyfikować się z główną
bohaterką, Asią. Rodzicom także mogę polecić tę książkę, gdyż sięgając po nią
nie tylko zapewnią swojemu dziecku rozrywkę, ale także będą mieli pewność, że
jest to opowieść wartościowym przesłaniem.
Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki portalowi Sztukater oraz Wydawnictwu Debit za co bardzo dziękuję.
Cztery pory roku – M. Jarocka
Stron 82
Wyd. Debit
Idealna na prezent i nawet bez okazji :)
OdpowiedzUsuń