Małe, spokojne miasteczka często
stają się oprawą dla powieści pełnych zatrważających zdarzeń. Sama
niejednokrotnie zetknęłam się z takim połączeniem. I choć ten manewr ma w moim
odczuciu spory potencjał nie każdy umie
go wykorzystać. Erica Spindler odwołuje się do tego pomysłu w powieści „Wyścig ze śmiercią”. Z jakim skutkiem? Pozytywnym,
jeśli założymy, że całość ma być lekka i nieskomplikowana w odbiorze.
Liz Ames to kobieta, której los
nie szczędził przykrych niespodzianek. Śmierć rodziców i rozwód mocno
nadszarpnęły jej już i tak kruchą psychikę. W tych ciężkich chwilach prawdziwym
oparciem staje się dla niej siostra, Rachel, która pełni funkcję pastora w
jednej z parafii na Florydzie. Jednak fortuna przygotowała dla Liz jeszcze
jedną próbę, tę najcięższą. Jej ukochana siostra znika bez śladu, a detektyw
prowadzący dochodzenie szybko zamyka sprawę uznając panią pastor za martwą.
Zdesperowana i rozwścieczona postawą władz Liz postanawia wziąć sprawy w swoje
ręce. Wynajmuje lokum w uroczej mieścinie Key West zwanej „rajem na ziemi” i
rozpoczyna poszukiwania siostry. Nie zdaje sobie sprawy, że przeprowadzając się
na wyspę otworzyła puszkę Pandory.
Motorem napędowym akcji staje się
tajemnicze zniknięcie Rachel, jednak, jak szybko się okaże to zdarzenie jest
zaledwie wierzchołkiem góry lodowej. A owa góra osnuta jest szeregiem
niewiadomych, które należy rozszyfrować, by dotrzeć do kluczowego rozwiązania.
„Wyścig ze śmiercią” to kolejna historia spod pióra Spindler, którą
zdecydowałam się poznać. Autorka zyskała moją sympatię, głównie dzięki lekkości
z jaką snuje swoje opowieści oraz wciągającej kompilacji wielu wątków. Jednak
czytelnicy obyci z jej twórczością zapewne dostrzegą pewien szkielet, w oparciu
o który budowana jest fabuła powieści. Mnie to nie przeszkadza, gdyż dotychczas
każda z książek przykuwała moją uwagę. Niektórych, jednak może drażnić taki
„sposób” tworzenia siateczki zdarzeń.
Przywykłam do wplątanych w fabułę
treści dotykających różnorodnych problemów, z którymi boryka się społeczeństwo.
Tym razem autorka uczula czytelnika na problemy nastoletnich osób. Zagubienie,
brak akceptacji wśród rówieśników, poczucie osamotnienia – to emocjonalne
rozchwianie sprawia, że młodzież staje się łatwym celem dla wszelkiego rodzaju
sekt czy grup przestępczych.
Zatem, oprócz zaginięcia, autorka
serwuje czytelnikowi wgląd w działalność sekty z Key West, jej rytuałów,
ceremonialnych zabójstw i aspiracji. Wszystko to zdaje się być ciężkie i
przytłaczające, jednak ten duszny element fabuły autorka zrównoważyła
damsko-męskim akcentem. Główna bohaterka, Liz wda się w intensywny romans z
Rickiem – byłym policjantem, który zostaje wciągnięty w całą sprawę.
W rezultacie „Wyścig ze śmiercią” autorstwa Erici
Spindler należy do książek lżejszego kalibru, która nie tylko pozwoli
zrelaksować się po ciężkim dniu, ale także dostarczy wielu emocji i wywoła dreszcze. Sama, choć momentami
miałam wrażenie, że „niektóre ścieżki” już poznałam z ochotą dałam namówić się
autorce na kolejny spacer.
Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Mira\ Harlequin
E. Spindler - Wyścig ze śmiercią
stron: 480
Wyd. Mira/Harlequin 2014
hmm zastanowił mnie wspomniany przez Ciebie "szkielet" i prawdopodobnie mi by to przeszkadzało bo nie przepadam za utrwalonym schematem, no chyba ze robie dłuższe odstępy pomiędzy jedną książką danego autora a drugą. fabuła wydaje się interesująca, jednak na razie nie będę poszukiwała tej książki
OdpowiedzUsuńOstatnio czytałam "Obsesję" tej autorki i bardzo się zawiodłam, więc nie wiem, czy w najbliższym czasie przeczytam jakąś książkę autorki...
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com
O nie, a ja właśnie mam zamiar przeczytać "Obsesję" :O
UsuńKurde, może akurat mi się spodoba, bo słyszałam, że autorka całkiem nieźle pisze, powyższa pozycja też wydaje się warta uwagi :)
Świetna była, uwielbiam książki Erici Spindler!!!
OdpowiedzUsuńOsobiście książka bardzo mi się podobała i będę ją wspominać mile.
OdpowiedzUsuńO tak. Małe miasteczka są wręcz idealne...
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze twórczości autorki, więc wydaję mi się, że ten "szkielet" na razie by mi nie przeszkadzał :) Myślę, że gdybym natknęła się na tę książkę w bibliotece to chętnie bym ją wypożyczyła :)
OdpowiedzUsuńTyle dobrego czytam o tej autorce, że wypadałoby w końcu dać jej szansę...
OdpowiedzUsuńDokładnie. Autorka ma rzeszę fanów, którzy zachwycają się co i rusz jej powieściami. Dlatego muszę w końcu przeczytać jakąś jej książkę:). Zastanawia mnie tylko, po co kolejny wątek miłosny w tym gatunku.
UsuńNadal tylko w planach...
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji zapoznać się z treścią książki, jednak kiedy tylko będzie ku temu sposobność na pewno się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńRównież czytałam. Bardzo dobra autorka, świetnie prowadzi czytelnika przez trudne koleje życia.
OdpowiedzUsuń