Słońce, ciepły wiatr, orzeźwiająca morska bryza
pozostawiająca słony smak w ustach, upalny, nieco duszny klimat oraz przyjaźnie
nastawieni ludzie. To wszystko sprawia, że Kufonisi – maleńka wyspa na
Cykladach staje się rajem na ziemi, obietnicą życia w harmonii nie tylko z
tamtejszą społecznością, ale przede wszystkim ze sobą.
Dukarelis po raz pierwszy przybył na wyspę niemal dwadzieścia lat temu. Wraz z grupą studentów prowadził tutaj wykopaliska. Kiedy natrafił na szczątki kobiety, która jak wykazały badania została zamordowana niemal pięć tysięcy lat temu – zyskał sławę i uznanie. Ten zawodowy triumf zbiegł się z ogromną rewolucją, jaka nastąpiła w życiu głównego bohatera.
Dukarelis po raz pierwszy przybył na wyspę niemal dwadzieścia lat temu. Wraz z grupą studentów prowadził tutaj wykopaliska. Kiedy natrafił na szczątki kobiety, która jak wykazały badania została zamordowana niemal pięć tysięcy lat temu – zyskał sławę i uznanie. Ten zawodowy triumf zbiegł się z ogromną rewolucją, jaka nastąpiła w życiu głównego bohatera.
Maria i Antygona. Dwie kobiety. I główny bohater między nimi.
Między młotem i kowadłem. Zagubiony pomiędzy przeszłością, a przyszłością.
Pomiędzy życiem z Marią, które nie potrafi go już zaskoczyć, a świeżą relacją z
Antygoną, która sprawia, że to co go otacza na nowo budzi w nim zachwyt.
Tymczasem mężczyzna wraca na wyspę. Ze zdumieniem odkrywa
diametralne zmiany, jakie zaszły na Kufonisi. Ludzka życzliwość ustąpiła
miejsca niechęci i podejrzliwości. Młodość odeszła w zapomnienie. A Dukarelis już
nie miota się między dwoma kobietami, dzisiaj próbuje uciec przed samotnością i
dokonać podsumowania swojego życia.
Powieść intryguje klimatem. Początkowo upalny, duszny i
sielski za sprawą bardzo plastycznych opisów Kufonisi sukcesywnie przechodzący
w klimat nieco burzliwy i niejasny za sprawą wspomnień głównego bohatera. Te „podróże
do przeszłości” w jakie czytelnik udaje się wraz z Dukarelisem cechuje
oniryczność i mglistość. Dzieje się tak głównie za sprawą konstrukcji powieści.
Solomou zdecydował się na rozbudowane opisy oraz oszczędne dialogi, co potęguje
tę senną atmosferę. Takie wrażenie umacnia także kreacja bohaterów:
enigmatyczna i niewyraźna. Momentami sprawiają wrażenie duchów czy cieni. Kontrast
między tym, co zewnętrzne (Kufonisi), a tym, co niewidoczne (refleksje bohatera)
sprawił, że intensywniej odczuwałam nieszczęście bohatera. Mnie takie rozwiązanie
odpowiadało, jednak niektórych odbiorców może drażnić znikomy zarys postaci czy
chaotyczna fabuła.
Pozostając przy kluczowej postaci – Dukarelisie – muszę
przyznać, że pomimo pewnego współczucia, które we mnie wzbudzał bardzo mnie
irytował. Drażniło mnie jego tchórzostwo oraz niezdecydowanie. Odnoszę
wrażenie, że bał się życia i odpowiedzialności. Odwlekał wszelkie decyzje, w
nadziei, że problemy same się rozwiążą. Większą siłą i zdecydowaniem odznaczały
się dwie bliskie mu kobiety.
Emilios Solomou stworzył bardzo przejmującą opowieść o człowieku i o zacieraniu się granic
między przeszłością, a teraźniejszością. Czas płynie, ale „ludzka natura okazuje się bardzo odporna na upływ czasu, jest taka
sama jak przed czterema czy pięcioma tysiącami lat”*. Historia, jak sądzę w
zamierzeniu miała być refleksyjna i melancholijna. Niestety nie mogłam
udźwignąć egzaltacji, która pojawiała się od czasu do czasu w powieści. Muszę
wspomnieć o jeszcze jednym, tym razem pozytywnym elemencie, który autor wplótł
w fabułę, a mianowicie greckiej literaturze. Sporo tutaj odniesień do twórczości
współczesnych pisarzy, a także do mitologii. Zamysł autora uważam za
interesujący, niestety sporo detali sprawiło, że nie potrafiłam skupić się na
pozytywnych stronach historii stworzonej przez Solomou.
Polecam tym, którzy lubią opowieści refleksyjne,
przesiąknięte smutkiem i zapachem greckiej wyspy.
*str. 219
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Książkowe Klimaty
E. Solomou - Dziennik zdrady
stron:320
Wyd. Książkowe Klimaty 2015
Ja bym chyba zachwycona ta ksiazką nie była;< raczej nie siegnę
OdpowiedzUsuńZbliża się mój urlop zatem za smutek podziękuję. Potrzebuję teraz dawkę pozytywnej energii żeby naładować baterie na kolejny rok :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, a po Twojej recenzji raczej nie sięgnę... :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPewnie kiedyś z książką się zapoznam ;)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam, ale raczej nie w najbliższym czasie, prędzej jesienią, teraz szukam lżejszych lektur :)
OdpowiedzUsuńOniryczne podróże w przeszłość, aluzje mitologiczne i odniesienia do literatury greckiej - brzmi obiecująco. :) No i ta wyspa! Wiesz, jak ja lubię wyspy, takie miejsce akcji od razu mnie przyciąga do książki. ;)
OdpowiedzUsuń