Ben to beztroski chłopczyk
mieszkający wraz z mamą i tatą w małym domku niedaleko morza, które tak bardzo
kochają. Dnie upływają mu na zabawie z psem – Roy’em, a wieczory na
wsłuchiwaniu się w irlandzkie legendy opowiadane przez matkę. Cała rodzina z
niecierpliwością oczekuje jednego – przyjścia na świat kolejnego dziecka.
Niestety nie wszystko potoczy się po ich myśli. Matka znika, a siostrzyczka
Bena staje się dla niego „powodem” odejścia ukochanej mamy. Niechęć chłopca do
siostry pogłębia fakt, że Sirsza jest niemową, co bardzo go irytuje.
Ojciec, nieco zagubiony oddaje
dzieci pod opiekę ich babci, wierząc, że w mieście życie dzieci będzie lepsze.
Jednak rodzeństwo wcale nie jest zadowolone z przeprowadzki. Wkrótce za sprawą
melodii płynącej z magicznej muszli Ben i Sirsza przeniosą się do świata
znanego im jedynie z legend.
„Sekrety morza” to opowieść, która na tle obecnych produkcji
skierowanych do najmłodszych widzów bardzo mocno się wybija, dzięki oryginalnej
fabule, pięknej warstwie wizualnej oraz oszczędnej muzyce.
Fabuła oscyluje głównie wokół
relacji rodzinnych, przede wszystkim relacji Bena i Sirszy, jednak to tylko
niewielki ułamek opowieści, bowiem inspiracją dla twórców „Sekretów morza”
stały się irlandzkie legendy i mity. W tamtejszej mitologii selkie to właśnie foki, które przybierały ludzki kształt.
Opowieści o ludziach-fokach zyskały metaforyczny wydźwięk i oznaczały żałobę po bliskich zaginionych na morzu. Te odniesienia do ludowych historii, do baśniowych stworów
sprawiają, że więź dojrzewająca pomiędzy rodzeństwem nabiera magii, a kwestie
na które reżyser pragnie uczulić widzów stają się lżejsze w odbiorze. Nie
znaczy to jednak, że wszystko powiedziane jest wprost. Przeciwnie, dzieci muszą
nieco przefiltrować historię z baśniowości i czarów, by dostrzec pewną
refleksję.
W dwójce głównych bohaterów wielu
najmłodszych widzów odnajdzie siebie. W końcu relacja siostra- brat to skomplikowana
sprawa ;) Ta relacja nie jest jedyna. Relacja rodzic- dziecko także wymaga pracy.
Odniosłam wrażenie, że ojciec zaniedbuje trochę Bena, przez co chłopak czuje
się osamotniony. Babcia, która stara się pomagać synowi w wychowaniu dzieci,
także nie ułatwia sprawy narzucając wszystkim swoje zdanie. Pewno wielu
rodziców skądś to zna;)
Moore zwraca także uwagę na
ogromną siłę, jaka tkwi w rodzinie, pokazuje, że można podnieść się po stracie
bliskiej osoby. Trzeba jednak pozwolić sobie na żałobę; na smutek, żal, gniew i
gorycz, a w końcu na nowy początek.
Warstwa wizualna także budzi
zachwyt. Twórcy zdecydowali się na wykorzystanie animacji 2D. Oszczędna forma i
paleta kontrastowych, ale ciepłych barw staje się siłą opowieści. Sama tym,
momentami „płaskim” rysunkom przyglądałam się z ogromnym sentymentem. Moore
udowodnił, że bez efektów specjalnych i technologii 3D można oczarować młodych widzów.
Animacja urzeka mnie także muzycznie.
Kompozytorzy: Bruno Coulais oraz Kila postarali się, by dźwięki współgrały z
obrazem, zatem ścieżka dźwiękowa składa się z kompozycji subtelnych i
przejmujących. Uwielbiam instrumenty smyczkowe, zatem cieszę się, że tutaj ich
nie zabrakło.
„Sekrety morza” to piękna wizualnie i porywająca muzycznie opowieść
o tym, czego szukamy w życiu: miłości, akceptacji i bliskości. Dla mnie jedna z
najpiękniejszych animacji.
Sekrety morza (Song of the Sea)
Czas: 89 min.
Reż.Tomm Moore
Scenariusz: Will Collins
Główna obsada: . Kożuchowska, A. Jakubik, M. Ceran, M. Jachowicz, B. Wrzesińska
Świetny pomysł na prezent dla jakiegoś szkraba ;)
OdpowiedzUsuńCoś dla mojego malucha:)
OdpowiedzUsuńPiękna książeczka. Na gwiazdkowy prezent jest idealna.
OdpowiedzUsuńJa oglądałam film i jest naprawdę wspaniały, zupełnie coś innego niż zwyczajne bajki.
OdpowiedzUsuń