Matematyka to królowa nauk i
koszmar niejednego ucznia. Ciężko się z nią dogadać, a jeszcze ciężej
zrozumieć. Do dziś spędza uczniom sen z powiek i jest przyczyną wielu
stresujących sytuacji. Z własnych, szkolnych doświadczeń wiem, że lekcje
matematyki uważane są za nużące, a zagadnienia na nich omawiane za niezrozumiałe.
Niestety taka sytuacja staje się coraz bardziej powszednia w szkołach.
A gdyby tak zmienić podejście do
tej nauki? Pokazać uczniom, że może być wspaniałą przygodą, pełną zagadek do
odkrycia. Mickaël
Launay, autor książki „Pi razy
drzwi czyli dziwne przypadki matematyki” udowadnia, że takie nastawienie
działa.
Mickaël
Launay w 2012 roku obronił doktorat z rachunku prawdopodobieństwa.
Od wielu lat stara się przybliżać dzieciom i dorosłym zagadnienia matematyczne
uciekając się do niestandardowych metod. Jest twórcą Micmaths- kanału na YouTube, gdzie prowadzi wirtualne lekcje.
„Pi razy drzwi czyli dziwne przypadki matematyki” to książka o
matematyce. Nie brzmi zachęcająco, prawda. Słysząc słowo „ matematyka” niemal od razu większości z nas pojawiają się przed
oczyma wzory, a połączenie słów „matematyka”
i „książka” przywodzi na myśl
podręcznik i jego dydaktyczny ton. Mickaël
Launay stroni od takiego stylu. Co więcej, swoją opowieść o
matematyce snuje niczym pisarz tworzący fascynującą fabułę i intrygujące
postaci.
Wspólnie z autorem przemieszczamy
się w czasie, by poznać historię matematyki- głównej bohaterki tej książki.
Zaczynamy od Mezopotamii, gdzie dziesięć tysięcy lat temu nasi przodkowie
tworzyli pięściaki- broń tworzoną w oparciu o zasady geometrii. Odwiedzimy
także Grecję i Rzym, gdzie dowiemy się, jak powstawały teorie i twierdzenia,
które stosujemy po dziś dzień. Pitagoras, Archimedes, Tales czy Euklides to
uczeni, którzy u uczniów wywołują głównie negatywne skojarzenia. Dzięki tej
wędrówce, uda nam się spojrzeć z szerszej perspektywy na tych-kluczowych dla
rozwoju matematyki- myślicieli.
Czym są calculi? Jaka to długość: jeden łokieć, pięć palm i jeden palec?
Ile metrów ma „bu”, a ile „khet”? Dlaczego piłka do gry w nogę ma
dwanaście pięciokątów? To zaledwie kilka pytań, na które znajdziecie odpowiedzi
w książce książki „Pi razy drzwi czyli
dziwne przypadki matematyki”.
Muszę przyznać, że do książki
podeszłam z ostrożnością. Zastanawiałam się, czym można w sposób intrygujący mówić
o królowej nauk, a co za tym idzie porwać w świat liczb czytelników, którzy do
jej wielbicieli nie należą. Przekonałam się, że można. Mickaël
Launay okazał się wspaniałym przewodnikiem po meandrach matematyki i
ujmującym gawędziarzem, który sprawnie łączy matematykę i historię tworząc
zaskakującą i zabawną opowieść.
„Pi razy drzwi czyli dziwne przypadki matematyki” to książka dla wielbicieli
matematyki i dla tych, którzy uważają, że matematyka nie jest dla nich. W
szczególności zaś dla tych, którzy uważają, że nie mają z tą dziedziną nic
wspólnego. Ta książka udowodni wam, że matematyka jest wszędzie, bo jak mawiał
Pitagoras „wszystko jest liczbą”.
M. Launay
- Pi razy drzwi czyli dziwne przypadki
matematyki
stron: 304
wyd. Feeria 2017
KONKURS
Dzięki uprzejmości wydawnictwa
Feeria mam dla Was jeden egzemplarz książki. Co trzeba zrobić, aby go wygrać?
Odpowiedzieć na pytanie :) A brzmi ono tak:
Krótko opisz nietypową sytuację, w której przydatna okazała się
matematyka ;)
Poniżej kilka zasad.
1. Konkurs trwa od 23.10.2017- 30.10.2017 (włącznie)
2. Zwycięzca wyłoniony zostanie w przeciągu trzech dni od zakończenia konkursu. Zwycięży osoba której odpowiedź najbardziej mnie zaskoczy ;)
3. Po ogłoszeniu wyników, osoba wyłoniona proszona jest o kontakt mailowy.
4. Wstawienie banneru konkursowego nie jest wymagane, jednak będzie mi bardzo miło, jeśli zechcecie posłać dalej info o konkursie.
2. Zwycięzca wyłoniony zostanie w przeciągu trzech dni od zakończenia konkursu. Zwycięży osoba której odpowiedź najbardziej mnie zaskoczy ;)
3. Po ogłoszeniu wyników, osoba wyłoniona proszona jest o kontakt mailowy.
4. Wstawienie banneru konkursowego nie jest wymagane, jednak będzie mi bardzo miło, jeśli zechcecie posłać dalej info o konkursie.
Kiedy byłam na studiach miałam profesora, który nie tłumaczył zagadnień, ale kazał uczyć się na pamięć. Ja nigdy tego nie potrafiłam (zresztą jestem wielkim przeciwnikiem nauki na pamięć), więc postanowiłam poprosić starszego kolegę z akademika o pomoc. Kolega pomógł oczywiście (kolokwium zdałam śpiewająco), ale stwierdził, że skoro on mi pomógł w matematyce, to ja muszę mu potowarzyszyć w spotkaniu towarzyskim na jakie się wybierał! A mianowicie było to spotkanie brydżowe, a ja miałam być czwartym brakującym ogniwem i "parą" mojego starszego kolegi. Ów wieczór szybko zamienił się w noc, a noc w poranek, bo graliśmy do białego rana! Poznałam fantastycznych ludzi, a przy stole z kartami spędziliśmy niejedną noc:) ach... to były czasy...
OdpowiedzUsuńi nie taka straszna ta matematyka, jak widać ;)
UsuńKsiążka mi się podoba. Matematyka jest fajna i fajnie jest się z nią oswoić.
OdpowiedzUsuńta książka to dobry początek tego oswajania :)
UsuńKiedy słyszę matematyka mam dreszcze, więc wybacz, ale tym razem dziękuję;)
OdpowiedzUsuńkocieczytanie.blogspot.com
jak ja cię rozumiem :D
UsuńZ matematyką miałam zawsze po drodze, książka w sam raz dla mnie :)
OdpowiedzUsuńZatem zapraszam dok konkursu :)
UsuńKiedyś dostałam w szkolę jedynkę. Noe chciałam mówić o tym mamie, ale nie chciałam też jej okłamywać. Kiedy mama spytała mnie o oceny przypomniała mi się lekcja matematyki o logice, więc zgodnie z prawdą na pytanie "Nie dostałaś dzisiaj jedynki?" mogłam odpowiedzieć "Nie".
OdpowiedzUsuńKiedyś pewną przygodę przeżyłam
OdpowiedzUsuńI istotnej rzeczy się też nauczyłam.
Choć to, co powiem, dziwne się wyda,
lecz matematyka zawsze się przyda!
Będąc na zabawie karnawałowej,
Wzięłam udział w loterii fantowej.
Na kartce musiałam skreślić sześć cyferek,
Trochę jak w lotto - szczęśliwy numerek!
Co by tu wybrać? Długo myślałam
I na liczbę pi się zdecydowałam.
Jej rozwinięcie częściowo mi znane,
Więc do dziewiątki szybko spisane!
Z zadowoleniem oddałam swój los,
Czekając aż prowadzący zabierze znów głos.
Chwila napięcia, gdy liczby się losują,
Wszyscy uczestnicy oddechy wstrzymują.
Aż w końcu jest wynik! Trzy, jeden, cztery,
Jeden, pięć dziewięć. Oto numery!
To niesamowite! W loterii wygrałam,
Bo z matematyki zawsze szóstkę miałam.
Kiedy będąc w Tajlandii na wakacjach swojego życia lub rdzenny Thai napisze do ciebie wiadomość i zobaczysz jedna po drugiej cyfry:555 będzie to oznaczało ha ha ha! Śmiech, radość :) i już gotowe, złamałaś/eś matematyczny kod, który jest w ich codziennym użyciu :) Pozdrawiam Marika
OdpowiedzUsuńKiedy będąc w Tajlandii na wakacjach swojego życia lub rdzenny Thai napisze do ciebie wiadomość i zobaczysz jedna po drugiej cyfry:555 będzie to oznaczało ha ha ha! Śmiech, radość :) i już gotowe, złamałaś/eś matematyczny kod, który jest w ich codziennym użyciu :) Pozdrawiam Marika
OdpowiedzUsuńjeszcze jedna fajna sytuacja w której można wykorzystać matematykę a konkretnie tzw. zasadę szufladkową :) Jesteś na imprezie i jest 8 gości i już wiesz, że wśród nich są co najmniej 2 osoby, które urodziły się tego samego dnia tygodnia :)
OdpowiedzUsuń