Czy w ciągu dziesięciu godzin
można diametralnie zmienić świat? Oczywiście! Jak to możliwe? Przekonajcie się
sami.
W przededniu
Międzynarodowego Dnia Mafii w środowisku przestępczym dochodzi do
niewiarygodnych wydarzeń – zaczynają ginąć gangsterzy. Przypadki tajemniczych
zgonów odnotowano w Stanach Zjednoczonych i w Rzymie. Kiedy zaczynają odchodzić
polscy mafiosi do akcji wkracza inspektor Franco Fog. Mężczyzna usiłuje ustalić
czy śmierć Szkarłatnego była samobójstwem czy morderstwem. Mnóstwo pytań
nastręcza mu także nieoczekiwane zaproszenie jego przełożonego – generała Baryły
na Międzynarodowy Dzień Mafii. W międzyczasie inspektor będzie musiał sobie
poradzić z kilkoma kobietami, które trochę namieszają w jego życiu zawodowym i
prywatnym.
„Międzynarodowy
Dzień Mafii” to moje kolejne spotkanie z prozą
Marcina Brzostowskiego i pierwsze z inspektorem Franco Fogiem, którego losy
czytelnicy mogli śledzić sięgając po „Zemstę
kobiet” czy „Wirujący sztylet hiszpańskiej kusicielki”. Mając w pamięci losy
Karola Szramy, bohatera „Podpalę
wasze serca!” sięgając po najnowszą książkę autora oczekiwałam
zaskakującej i absurdalnej opowieści, która po raz kolejny pozwoli mi przejrzeć
się w otaczającej mnie rzeczywistości niczym w krzywym zwierciadle. Tak też się
stało.
Naturalnie muszę rozpocząć (jakżeby
inaczej) od inspektora Franco Foga, który zostaje rzucony w sam środek
mafijno-kobiecej intrygi. Fog jest uzależniony od whisky i papierosów. Po
szklaneczce ulubionego trunku ma pewniejszą rękę, przez co idealnie trafia do
celu. Ponadto, jeśli wierzyć osądowi niektórych kobiet, Franco jest mężczyzną
idealnym i (ku rozpaczy wielu dam) zajętym. Inspektora usidliła Mała Sylwia
która nie tylko jest kobietą sukcesu, ale także doskonałą kucharką. Oczywiście
związek tych dwojga przedstawiony jest w przerysowany sposób uwydatniając tym samym
wszelkie stereotypy odnoszące się do relacji damsko-męskich. Co więcej, to
przerysowanie dostrzec możemy także relacjach Franco i jego przełożonych czy
też współpracowników. Ich zachowanie i dialogi, które zdają się być wręcz
sztuczne przywodzą mi na myśl wszelakie parodie, których doczekały się znane
kryminalno-sensacyjne filmy.
Pośród tych potyczek kobieco-
mafijnych znalazło się także miejsce na liczne odniesienia do bieżących
wydarzeń, które wzbudzają w społeczeństwie ogromne emocje. Oczywiście wszystko
to ujęte klamrą absurdu i ironii. Takie spojrzenie na to , co dzisiaj nas „uwiera”
z pewnością niejednego czytelnika skłoni do refleksji.
„Międzynarodowy
Dzień Mafii” to kryminalna historia opowiedziana z przymrużeniem oka i
sporym dystansem do otaczającej nas rzeczywistości. To opowieść o stereotypach
i schematach, które często staramy się przełamać. I w końcu to opowieść o
żądzach, które potrafią całkowicie zawładnąć człowiekiem. A wszystko to (jak
zawsze) zamknięte w zwięzłej formie pełnej humoru i groteski, w towarzystwie
sugestywnego języka.
M.
Brzostowski – Międzynarodowy Dzień Mafii
stron: 142
wyd. E-bookowo.pl 2019
To coś, dla mojego znajomego. 😊
OdpowiedzUsuńTytuł tradycyjnie zapisuję. Pozdrawiam z deszczowego Południa Kraju :)
OdpowiedzUsuńO, to może być fajna opowieść... lubię humor i groteskę w literaturze.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Nie czuję się nią zainteresowana ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]