W lesie nieopodal
Chełmży zostają odnalezione zwłoki mężczyzny. Policja podejrzewa samobójstwo,
jednak kiedy udaje im się ustalić tożsamość zmarłego, wcześniejsze
przypuszczenia zdają się już nie być takie oczywiste. Bowiem Rafał Becker, na
którego ciało natrafiono był bratem zaginionej szesnaście lat temu studentki. Mimo
upływu lat policja nigdy nie zdołała wyjaśnić co stało się z Justyną Becker i
jej chłopakiem. To zadanie spada na komisarza Bernarda Grossa, który będzie
zmuszony wrócić do tej sprawy i zbadać wszelkie powiązania, by wyjaśnić to, co
stało się z Beckerem. Śledztwo nie będzie łatwe, gdyż nie wszyscy będą chcieli
wracać do tamtych tragicznych wydarzeń. Ponadto Gross będzie musiał zatroszczyć
się także o siebie i podjąć klika ważnych decyzji, które mogą okazać się dla
niego przełomowe.
Z niecierpliwością czekałam
na ponowne spotkanie z Grossem, gdyż to poprzednie pozostawiło mnie z wieloma
pytaniami, głównie dotyczącymi życia prywatnego komisarza. Udało mi się znaleźć
odpowiedzi na niektóre z nich. Przyznam, że sięgając po poprzedni tom odniosłam
wrażenie, że ta sfera życia stróża prawa została nieco zepchnięta na boczny
tor. Tym razem jest inaczej- „Zadra” rzuca
na nią zdecydowanie więcej światła. Muszę dodać, że nie tylko Gross mnie
intryguje, coraz większe zainteresowanie wzbudza we mnie Skalska, która tym
razem będzie zmuszona odłożyć na bok swoje sympatie i antypatie, by komuś
pomóc.
Przywykłam do tego, że
Robert Małecki swoje opowieści buduje z ogromną skrupulatnością tworząc obyczajowo-
kryminalne mozaiki. A ja czekam na ten moment kiedy muszę każdy jej element
dopasować tak, by dostrzec to, co autor pragnie nam pokazać. Tutaj było
podobnie- z uwagą śledziłam każdy trop, badałam wraz z Grossem każdą poszlakę,
by odnaleźć winnego. Muszę przyznać, że niejednokrotnie dałam wyprowadzić się w
pole, a próby wskazania sprawcy spełzły na niczym. Jednak finał okazał się dla
mnie zaskakujący, ale i rozczarowujący. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że
zakończenie pojawia się znikąd i jest po prostu przekombinowane.
Akcja powieści nie
pędzi tutaj na łeb na szyję, co w moim odczuciu stanowi zaletę tej historii.
Czytelnik zyskuje czas, by gruntownie przeanalizować wszelkie ślady i
wskazówki. Ponadto takie tempo współgra z nieco ponurym klimatem powieści, jednak zwolennicy
wartkiej akcji mogą poczuć się znużeni.
Dla mnie powieść Roberta Małeckiego to
przede wszystkim spojrzenie na człowieka, na jego naturę, jego troski i próbę
uporania się z zadrą, która przyjmuje
postać traumatycznego wspomnienia, bądź jest konsekwencją złego wyboru.
R.
Małecki – Zadra
Stron: 528
Wyd. Czwarta Strona 2020
Poznanie twórczości Roberta Małeckiego to mój plan na rok 2020. Mam nadzieję, że mi się uda. Od czego polecasz zacząć?
OdpowiedzUsuńSama znam tylko cykl o komisarzu Grossie, więc tutaj nie mam wielkiego pola manewru jeśli chodzi o polecenie Ci czegoś.Oprócz wspomnianego cyklu jest jeszcze seria z Markiem Benerem w roli głównej, ale ten jest przede mną. Póki co mogę zaproponować "Skazę"- pierwszy tom z Grossem na czele. Pozdrawiam :)
UsuńKiedyś po nią sięgnę, bo pióro autora przypadło mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://czytanie-i-inne-przygody.blogspot.com/
zatem miłej lektury :)
UsuńCzytałam sporo dobrych opinii na temat tej książki, więc jest na mojej liście do przeczytania...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Lubię jego twórczość:)
OdpowiedzUsuń