poniedziałek, 3 lutego 2020

Robert Małecki "Zadra"




W lesie nieopodal Chełmży zostają odnalezione zwłoki mężczyzny. Policja podejrzewa samobójstwo, jednak kiedy udaje im się ustalić tożsamość zmarłego, wcześniejsze przypuszczenia zdają się już nie być takie oczywiste. Bowiem Rafał Becker, na którego ciało natrafiono był bratem zaginionej szesnaście lat temu studentki. Mimo upływu lat policja nigdy nie zdołała wyjaśnić co stało się z Justyną Becker i jej chłopakiem. To zadanie spada na komisarza Bernarda Grossa, który będzie zmuszony wrócić do tej sprawy i zbadać wszelkie powiązania, by wyjaśnić to, co stało się z Beckerem. Śledztwo nie będzie łatwe, gdyż nie wszyscy będą chcieli wracać do tamtych tragicznych wydarzeń. Ponadto Gross będzie musiał zatroszczyć się także o siebie i podjąć klika ważnych decyzji, które mogą okazać się dla niego przełomowe. 

Z niecierpliwością czekałam na ponowne spotkanie z Grossem, gdyż to poprzednie pozostawiło mnie z wieloma pytaniami, głównie dotyczącymi życia prywatnego komisarza. Udało mi się znaleźć odpowiedzi na niektóre z nich. Przyznam, że sięgając po poprzedni tom odniosłam wrażenie, że ta sfera życia stróża prawa została nieco zepchnięta na boczny tor. Tym razem jest inaczej- „Zadra” rzuca na nią zdecydowanie więcej światła. Muszę dodać, że nie tylko Gross mnie intryguje, coraz większe zainteresowanie wzbudza we mnie Skalska, która tym razem będzie zmuszona odłożyć na bok swoje sympatie i antypatie, by komuś pomóc. 

Przywykłam do tego, że Robert Małecki swoje opowieści buduje z ogromną skrupulatnością tworząc obyczajowo- kryminalne mozaiki. A ja czekam na ten moment kiedy muszę każdy jej element dopasować tak, by dostrzec to, co autor pragnie nam pokazać. Tutaj było podobnie- z uwagą śledziłam każdy trop, badałam wraz z Grossem każdą poszlakę, by odnaleźć winnego. Muszę przyznać, że niejednokrotnie dałam wyprowadzić się w pole, a próby wskazania sprawcy spełzły na niczym. Jednak finał okazał się dla mnie zaskakujący, ale i rozczarowujący. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że zakończenie pojawia się znikąd i jest po prostu przekombinowane.

Akcja powieści nie pędzi tutaj na łeb na szyję, co w moim odczuciu stanowi zaletę tej historii. Czytelnik zyskuje czas, by gruntownie przeanalizować wszelkie ślady i wskazówki. Ponadto takie tempo współgra z nieco ponurym klimatem powieści, jednak zwolennicy wartkiej akcji mogą poczuć się znużeni. 

Dla mnie powieść Roberta Małeckiego to przede wszystkim spojrzenie na człowieka, na jego naturę, jego troski i próbę uporania się z zadrą, która przyjmuje postać traumatycznego wspomnienia, bądź jest konsekwencją złego wyboru.






R. Małecki – Zadra

Stron: 528
Wyd. Czwarta Strona 2020

6 komentarzy:

  1. Poznanie twórczości Roberta Małeckiego to mój plan na rok 2020. Mam nadzieję, że mi się uda. Od czego polecasz zacząć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama znam tylko cykl o komisarzu Grossie, więc tutaj nie mam wielkiego pola manewru jeśli chodzi o polecenie Ci czegoś.Oprócz wspomnianego cyklu jest jeszcze seria z Markiem Benerem w roli głównej, ale ten jest przede mną. Póki co mogę zaproponować "Skazę"- pierwszy tom z Grossem na czele. Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Kiedyś po nią sięgnę, bo pióro autora przypadło mi do gustu :)
    Pozdrawiam
    http://czytanie-i-inne-przygody.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam sporo dobrych opinii na temat tej książki, więc jest na mojej liście do przeczytania...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń