poniedziałek, 9 maja 2011

Jorge Molist "Zdrada. Katarzy kontra Strażnicy Świątyni"

Z twórczością hiszpańskiego pisarza Jorge Molist’a zetknęłam się po raz pierwszy za sprawą powieści „Zdrada.  Katarzy kontra Strażnicy Świątyni. Muszę przyznać, że duży wpływ na to, że sięgnęłam po tę książkę miała wpływ okładka oraz zawarte na niej hasło odnoszące się do Katarów „Bardziej uduchowieni, zagadkowi, prześladowani niż templariusze”.
            Bohaterem powieści jest Jaime Berenguer, Kubańczyk, który mieszka w Los Angeles i zajmuje bardzo wysokie stanowisko w potężnym koncernie medialnym Davis Corporation. W siedzibie korporacji dochodzi do zamachu bombowego w którym ginie człowiek. Od tego momentu życie Jaimego zaczyna się komplikować.
            W dzień zamachu poznaje prawniczkę, Karen również pracującą dla Davis Corporation. Kobieta wprowadza go w szeregi tajemniczej grupy Katarów. Katarzy to rodzaj religijnej sekty, która w wyniku krucjat XIII- wiecznych została wymordowana. Teraz chcą odrodzić się znowu, aby walczyć o swoje prawa i aby zjednywać sobie jak najwięcej zwolenników. Jaime dowiaduje się, że jest następcą króla Aragonii, Pedra II i ma odegrać  kluczową rolę w walce Katarów ze Strażnikami Świątyni...
            Książka niestety bardzo mnie zawiodła. Czytając ją miałam wrażenie, że już z czymś podobnym się zetknęłam chociażby w „Kodzie Leonarda da Vinci” Dana Browna. Znów walka o religię i tajemnica Św. Graala.
            Bardzo irytował mnie główny bohater. Prawie 40-letni Jaime zachowywał się jak zakochany nastolatek. Świadomie dał się wykorzystywać Karen, uzasadniając swoje działania tym, że „ona jest piękna i bardzo ją kocha”. Mężczyzna jest tak naiwny, że aż denerwujący.
            W niekorzystny sposób zostali przedstawieni także pozostali bohaterowie. Są bezbarwni i nijacy, autor nie skonstruował, żadnej ciekawej osobowości. Żadna z postaci nie wyróżnia się na tyle, by utkwiła w pamięci czytelnika na dłużej.
            Akcja powieści toczy się w żółwim wręcz tempie, co sprawiło, że książkę musiałam co jakiś czas odkładać, aby nie zasnąć. To thriller, który niestety nie posiada atmosfery grozy i napięcia. Zachowania bohaterów stają się przewidywalne, czasem naiwne i śmieszne.
            Najciekawszym elementem książki okazała się okładka.



J. Molist - Zdrada.  Katarzy kontra Strażnicy Świątyni
Ilość stron: 416
Wyd. Philip Wilson
Warszawa 2006
Ocena: 2/6

           

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz