środa, 25 maja 2011

Lidia Witek "Wybór Marty"

            Z twórczością zmarłej w styczniu 2011 roku Lidii Witek miałam okazję zetknąć się za sprawą powieści opartej na faktach „Wybór Marty”.
            Akcja powieści toczy się w Warszawie, w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Autorka, co prawda nie podaje konkretnej daty, ale czytelnik może sam z lektury wywnioskować, że historia ta miała miejsce właśnie w tym czasie.
            Marta Karwowska 31-letnia architekt wiedzie spokojne i ustabilizowane życie. Ma dobrą pracę, własne mieszkanie, narzeczonego Roberta, a w najbliższych planach założenie rodziny. Pewnego deszczowego wieczoru w jej mieszkaniu pojawia się zapłakana kuzynka, Małgosia. Dziewczyna wyjawia Marcie, że zaszła w ciążę i w obawie przed swoim ojcem oraz matką jej chłopaka. Grzegorza zamierza poddać się aborcji. Marta pragnie pomóc Małgosi i składa jej zaskakującą propozycję...że adoptuje jej dziecko. Dziewczyna zgadza się i po urodzeniu Patryka Wojciecha oddaje go Marcie. Spokojne życie pani architekt zmienia się o 180 stopni.
            Opowieść o losach Marty przeplatana jest jej wspomnieniami. Kobieta wraca do czasów wojny, kiedy jako mała dziewczyna była częstym gościem w domu cioci Adeli. Adela miała wszystko: dobrego męża, wspaniały dom i pieniądze. W latach czterdziestych uchodziła za bardzo zamożną kobietę. Wszystko zmieniła wojna. Ukochany mąż, Karol został powołany do służby, kobieta musiała poradzić sobie z samotnością.  Wszystko zmienia się kiedy znajduje małego, chorego chłopca Stefka. Kobieta pragnąc go ratować musi sprzedać swoje ukochane pamiątki rodzinne. Uzyskane w ten sposób środki pozwoliły na wykarmienie i wyleczenie chłopczyka, którego Adela zwróciła po wojnie matce.
            Śledząc zachowanie Marty można rzec, że historia lubi się powtarzać. W latach czterdziestych jej ciotka wychowywała cudze dziecko i poświęciła dla niego wszystko, a teraz ona decyduje się na to samo.
            Główna bohaterka wzbudziła we mnie mieszane uczucia. Nie mogłam pozbyć się wrażenia, że adoptowała Patryka głównie ze względu na ciocię Adelę. Marta podjęła tę decyzję bardzo pochopnie, nie wiedząc do końca jakie niesie ona konsekwencje.
            Nie zawsze zgadzałam się z „wyborami Marty”, w wielu sytuacjach spodziewałam się innego rozwiązania, innej reakcji kobiety. Dokonując takich, a nie innych wyborów z pewnością miała na uwadze dobro chłopca. Jest ciepłą i pomocną osobą nie tylko dla swojego synka czy rodziny, ale również dla znajomych z pracy.
            Książka napisana przystępnym językiem, co sprawia, że czyta się ją bardzo dobrze. Jedyne czego trochę mi brakowało to żywszej akcji. Książkę oceniam pozytywnie, po jej lekturze nasuwa mi się kilka pytań: czy samotne osoby powinny adoptować dziecko? Czy warto zmieniać całe swoje życie dla zbyt pochopnie podjętej decyzji? I wreszcie czy w imię niesienia pomocy innym należy sobie odmówić szczęścia? Pytania trudne, na które lektura nie daje jednoznacznej odpowiedzi...

Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki portalowi Sztukateria oraz wydawnictwu ProMic za co bardzo dziękuję.




L. Witek – Wybór Marty 
Ilość stron: 594
Wyd. ProMic
Warszawa 2010
Ocena: 4/6

3 komentarze:

  1. Książkę czytałem parę lat temu, ale miałem po niej mieszane uczucia :-(

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też, książkę oceniłam w zasadzie jako dobrą, choć brakowało mi żywszej akcji. Przede wszystkim jednak te wybory bohaterki nie zawsze były dla mnie zrozumiałe, ale ogólnie książkę można przeczytać. Taka lekka, dla relaksu.

    OdpowiedzUsuń
  3. do mnie trafiły Wybory Łukasza. zobaczymy na ile książki będą do siebie podobne.

    OdpowiedzUsuń