Matt Hidalf – błyskotliwy jedenastolatek,
który zalazł za skórę wszystkim mieszkańcom Gwiezdnego Królestwa znów wprawi w
osłupienie całe społeczeństw. Po zadziwiającym sukcesie operacji „Błyskawica
Widmo”, chłopak będzie musiał stawić czoła swojemu ojcu, który przygotował dla
nastolatka matrymonialną niespodziankę. To jednak nie wszystko. Czarne chmury
gromadzą się także nad Akademią Elit, na którą zostaje nałożona Klątwa Cierni.
W związku z tym, nikt nie może opuścić Akademii ani do niej wejść. Kto stoi za
tym urokiem? I dlaczego elitarnej szkole grozi zniszczenie?
„Matt Hidalf. Klątwa cierni” to druga odsłona przygód niesfornego
nastolatka, Matta. Autor – Christophe Mauri zaskoczył mnie ponownie tym, że
bazując zdawałoby się na już oklepanych schematach potrafił stworzyć historię,
która pochłania czytelnika od pierwszych stron. Tak, jak w przypadku części
pierwszej wyczuć można inspirację przygodami Harry’ego Potter’a, jednak mam wrażenie, że pewne
podobieństwa stopniowo zanikają. Zatem, liczę na to, że kolejne części nie będą
już przywodziły mi na myśl bohatera książek J. K. Rowling. Autor czerpie także
z należących do klasyki baśni. Sama doszukałam się motywów, które nie trudno
powiązać z baśniami: „Śpiąca królewna” i „Piękna i bestia”.
Muszę także wspomnieć o ewolucji
głównego bohatera. Matt pod wpływem wydarzeń, które są następstwem klątwy
cierni zmienia się. Powoli dorasta. Zaczyna dostrzegać, na czym naprawdę mu
zależy. Uczy się kompromisu i poświęcenia dla innych. Tych, których zauroczył
szalony i beztroski Matt uspokajam, jego pomysły nadal będą zaskakiwały, a on
niezmiennie będzie doprowadzał do rozpaczy swojego ojca. Jednak nie sposób nie
dostrzec, w jego zachowaniu pewnej dojrzałości, której wcześniej mu brakowało.
Bohaterowie drugiego planu są równie
intrygujący. Do znanych z części pierwszej osobistości dołączą nowe, tajemnicze
charaktery. Wymienię tutaj, chociażby wróżkę Kirke, której klątwa rzucona kilka
wieków temu do dziś prześladuje mieszkańców Królestwa. Mam nadzieję, że autor
zdecyduje się na rozwinięcie wątku wróżki w kolejnych tomach, gdyż postać ta
budzi ciekawość. Każda z postaci posiada jakieś charakterystyczne cechy, zalety
i słabości, które dodają im realizmu.
Wielowątkowa fabuła z licznymi zwrotami akcji
przyciągnie niejednego czytelnika. Mieszane uczucia budzi we mnie, jednak
umiejscowienie niemal wszystkich wydarzeń w Akademii Elit. Rozumiem, że
poniekąd podyktowane jest to rozwojem wydarzeń, mimo to takie rozwiązanie może
być dla niektórych odbiorców męczące.
„Matt Hidalf. Klątwa cierni” jest udaną kontynuacją cyklu o
pomysłowym jedenastolatku. Wróciłam do Gwiezdnego Królestwa z nadzieją na
zaskakującą, magiczną przygodę, która pozwoli mi oderwać się od codziennych
spraw. I udało się. Autor ponownie przyciągnął moją uwagę swoją opowieścią,
która bez przesłodzenia i nadmiernej naiwności pokazuje najmłodszym czytelnikom,
o co należy w życiu dbać. Christophe Mauri przekonał mnie do swojej bajki, choć
nie należę już do grona dzieci czy młodzieży.
Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Emotikon
Ch. Mauri - Matt Hidalf. Klątwa cierni, tom II
stron: 384
Wyd. Znak Emotikon
Premiera: 12.01.2015
Obawiam się, że jednak seria nie jest dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za recenzję! Zgadzam się z nią prawie w stu procentach, zwłaszcza patrząc na mojego syna, nastolatka, który w serii przygód Matta jest zakochany, a ta druga część (zwłaszcza że dostał ją troszkę wcześniej, niż się spodziewał ^^) naprawdę go zauroczyła. Super, że miał okazję ją przeczytać, bo okazało się, że trafił na naprawdę fajną lekturę. Magia, tajemnice, niespodziewane zwroty akcji - to jest to, co Konrad lubi najbardziej. Myślę, że innym też na pewno się spodoba! :)
OdpowiedzUsuńJa muszę przyznać, że mój siostrzeniec długo czekał na kolejna część Matta - byłam pewna, że zapomni po pierwszej części, ale męczył i męczył, aż w końcu się doczekał :) To bardzo fajna książka :) Polecam ją matkom nastolatków, ale i dorosłym :)
OdpowiedzUsuńSeria znana jest mi jedynie z czytanych opinii. Pierwsza moja myśl po zobaczeniu okładek to Harry Potter, a widzę, że nawet przygody w jakimś stopniu są inspirowane tą znaną chyba każdemu serią J. K. Rowling :)
OdpowiedzUsuńCiekawa pozycja ;-)
OdpowiedzUsuńOd swojej premiery, ksiązka zdaje się być dość popularna... co widać w komentarzach. Ja dopiero zaczęłam czytać, ale już mi się podoba... lubię taki klimat. polecam wszystkim fanom magii & Harryego Pottera!
OdpowiedzUsuńZnów jedenastolatek, zagrożona szkoła magii oraz okładka przypominająca HP i Dom tajemnic...
OdpowiedzUsuńW tekście o części pierwszej wspomniałam, że widać wyraźną inspirację autora HP. HP, co prawda zawsze będzie dla mnie najlepszy, ale Matt także ma swój urok;)
UsuńTa książka jest nie tylko dla mojego dziecka, ale i dla mnie! Mam w domu małego mola książkoweego bardzo wymagającego i wiedziałam, że skoro mi ją poleca to nie będę żałowała tego czasu, którego poświęciłam na jej czytanie. Matt Hidalf jakby w drugiej cześci pokazuje swoje nowe oblicze, poznajemy go trochę na nowo, ale wciąż nas zaskakuje. Jesteśmy pod dużym wrażeniem tej książki!
OdpowiedzUsuń