Po powieści Erici Spindler sięgam
kiedy mam ochotę na lżejszy thriller z domieszką wątku miłosnego czy
obyczajowego. Tym razem sięgnęłam po książkę
„W milczeniu”.
Autorka ponownie zdecydowała się
na osadzenie akcji w małym, idyllicznym miasteczku – Cypress Springs. Ten
zabieg jest już bardzo wyeksploatowany, dlatego trzeba włożyć sporo wysiłku, by
na jego bazie stworzyć coś interesującego. Tym razem muszę stwierdzić, że
autorce podwinęła się noga. Porównując historię chociażby do „Wyścigu śmierci”, gdzie zastosowała ten
sam manewr, „W milczeniu” wypada blado.
Dziennikarka, Avery Chauvin,
która przed laty wyjechała z Cypress Spring wraca w rodzinne strony, by
pochować ojca. Policja utrzymuje, że popełnił on samobójstwo, jednak kobieta w
to nie wierzy. Postanawia zostać w miasteczku i dowiedzieć się, jak naprawdę
zginął jej ojciec. Podczas dochodzenia bohaterka natrafia na tajemniczą grupę, która
strzeże porządku w miasteczku, a że działają w myśl zasady „cel uświęca środki ”
nie cofną się przed niczym, by powstrzymać Avery przed zmąceniem spokoju w
Cypress Springs.
Główna bohaterka – Avery niestety
wzbudzała we mnie sporą irytację. Jej niezdecydowanie, nielogiczne decyzje
działały mi na nerwy. Samo śledztwo, które bohaterka w końcu zdecydowała się
przeprowadzić było przewidywalne. To samo mogę powiedzieć o „czarnym
charakterze”, który dla uważnego czytelnika nie będzie zagadką. Jedynym
bohaterem, który wyróżniał się pewną wyrazistością wśród pozostałych postaci
jest Hunter. Mężczyzna, mimo obiecującej kariery prawniczej popada w
alkoholizm, zrywa kontakt z rodziną i odchodzi z pracy. Po latach wraca do
Cypress, by rozprawić się z przeszłością.
Starając się znaleźć pozytywne
strony opowieści muszę wspomnieć o poruszanej tutaj problematyce
społeczno-obyczajowej. Autorka uczula czytelnika na problem alkoholizmu oraz
jego wpływu na życie wszystkich członków rodziny. Poza tym historia grupy
pilnującej porządku w miasteczku prowokuje pytania odnośnie wymierzania
sprawiedliwości na własną rękę.
Sięgając po kolejną powieść Erici
Spindler miałam nadzieję na emocjonującą historię z wyraźnie zarysowanymi
postaciami. Niestety rozczarowałam się. „W
milczeniu” to, jak dotąd najsłabsza z tych poznanych przeze mnie książek
pani Spindler.
Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Mira\ Harlequin
stron: 496
Wyd. Mira\ Harlequin
Warszawa 2015
Jeszcze nie czytałam książek Pani Spindler, ale mam zamiar to zmienić jak trafi w moje ręce jej powieść.
OdpowiedzUsuńMnie ta książka podobała się ;)
OdpowiedzUsuńNie pamiętam, kiedy ostatnim razem jakaś postać mnie irytowała :D lubię, nie lubię, kocham, nienawidzę, szanuję, ale irytacja? Nie pamiętam. Ericę Spindler jednak cenię i sięgnęłabym chętnie :)
OdpowiedzUsuńNiestety. Także lubię Spindler, bo jej książki są idealne, jeśli mam ochotę na coś lżejszego, jednak ta powieść dla mnie jest najsłabsza, co nie znaczy, że skreślam autorkę.
UsuńJestem w trakcie czytania ;)
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze tej autorki, ale jeżeli zdecyduję się ją poznać to pewnie na pierwszy raz nie wybiorę "W milczeniu" ;)
OdpowiedzUsuńA ja w dalszym ciągu mam ogromną ochotę przeczytać tę książkę, poznać w ogóle pióro autorki :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i podobała mi się choć ma lepsze. Polecam "Niewinna ciekawość / Z ukrycia" - w zależności od wydania.
OdpowiedzUsuńksiążkowyromans.pl
Nie znam jeszcze twórczości tej autorki, ale z chęcią kiedyś sięgnę po jakąś jej książkę :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie klimaty w ksiażkach, to coś zdecydowanie dla mnie :)
OdpowiedzUsuń