Zaczyna się dość
kuriozalnie – siedemnastoletni Alex Woods zostaje zatrzymany przez policję na
przejściu granicznym. Chłopak prowadził „zwędzony” samochód bez prawa jazdy, na
fotelu pasażera leży urna z prochami, a w schowku zielono od trawki. Takie
połączenie zapowiada niemałą katastrofę, jednak zanim poznamy finał tego
wydarzenia autor przenosi nas kilka lat wstecz.
Alex nie jest zwyczajnym
chłopakiem. Bardzo chciałby nim być, jednak na pewne rzeczy, które oddzieliły
go grubą kreską od rówieśników nie miał wpływu. Najpierw (chcąc nie chcąc)
zawarł niebywale bliską znajomość z fragmentem pewnego ciała niebieskiego,
która zaowocowała blizną i epilepsją. Potem przyszła kolej na zacieśnianie
więzi z ekscentrycznym staruszkiem – panem Petersonem, który od czasu do czasu
lubi poczęstować się marihuaną. Te dwie relacje sprawiają, że Alex dla
rówieśników staje się dziwadłem i outsiderem.
„Wszechświat kontra Alex Woods” to dla
mnie powieść traktująca przede wszystkim o relacjach międzyludzkich. Tutaj
skupiona na zażyłości między nastolatkiem, a starszym panem. A że obaj panowie
są charyzmatyczni i mają osobliwe podejście do (wszech)świata z miejsca mnie do
siebie przekonali.
Gavin Extence
swoją debiutancką powieść otoczył kokonem baśniowości, dzięki czemu pytania, na
które, co rusz natyka się czytelnik zbyt mocno nie przytłaczają. Owszem są na tyle uwypuklone, by odbiorca ich nie
przeoczył, jednak nie dominują nad treścią. Tę atmosferę znaną z kart dziecięcych
książek przełamują odwołania do twórczości Kurt’a Vonnegut’a czy Joseph’a
Heller’a.
Extence nie boi
się trudnych zagadnień, często oscylujących wokół rzeczy ostatecznych. Autor
uświadamia czytelnikowi, że w życiu mało co jest czarne czy białe, bowiem każda
podjęta przez nas decyzja coś nam daje, ale i zabiera. Każdy wybór ma swoje
konsekwencje i zostaje oceniony przez otoczenie. A wszystko to okraszone inteligentnym
dowcipem i dobrze wyważoną melancholią.
„Wszechświat kontra Alex Woods” to powieść, która nie tylko bawi i
wzrusza, ale sprawia, że czytelnik wrzucony w wir codzienności ma ochotę się
zatrzymać i zastanowić się nad tym, czy właściwe wykorzystujemy czas, który
został nam dany.
Starając się oddać żartobliwy ton
książki, powiedziałabym, że to takie „filozofowanie” z przymrużeniem oka na
tematy, na które nie powinniśmy tego oka przymykać.
G. Extence - Wszechświat kontra Alex Woods
stron: 424
Wyd. Wydawnictwo Literackie 2014
Ta powieść kusi mnie odkąd tylko pojawiła się w zapowiedziach, choć przyznam... że z opiniami na jej temat spotykam się różnorakimi :)
OdpowiedzUsuńTaka tematyka w książce zawsze mnie przyciąga. Z chęcią przeczytalabym tę historię przyjaźni między chłopakiem a starszym panem od marihuany;)
OdpowiedzUsuńMam w swoich czytelniczych planach! :D
OdpowiedzUsuńJa również :)
Usuń