Smutowie z dnia na dzień utwierdzają się w
przekonaniu, że toną w wirze surrealistycznych zdarzeń, które niszczą ich
relacje. Spokój i harmonię, którą spodziewali odnaleźć na wsi okazała się
zwykłą mrzonką. Nieporozumienia między dwojgiem małżonków nie umykają uwadze
Czarusia. Zdesperowany chłopiec postanawia uciec z domu. Jednak zniknięcie
synka to dopiero początek serii nieszczęść, która dotknie Magdę i Tymka.
„Krzyk mandragory” to drugi tom cyklu „Pan na Wisiołach” autorstwa Piotra Kulpy. Kontynuacje mają to do siebie, że nieczęsto
utrzymują tę intensywność opowieści i ten klimat, który autor zawiera w tomie
otwierającym. Tutaj atmosfera zdaje się gęstnieć jeszcze bardziej, a ścieżka którą
pędzi akcja mocniej zapętlać. Wszystko to jest jednak dobrze wyważone, aby nie
przytłaczać czytelnika. Piotr Kulpa umiejętnie rozbudowuje wątki znane z „Mrocznego siedliska”, co rusz dopisując
kolejne treści.
Ta część pozwala czytelnikowi
zajrzeć nieco za kurtynę tajemnicy, która opuszczona została na Wisioły wiele
lat temu przez Cygana Gajgara. Oczywiście każdy wyłowiony sekret generuje
kolejne wzmagając naszą ciekawość. Odnoszę wrażenie, że o ile w pierwszym tomie
jakieś złe siły, magia czy wróżby nie są mocno eksponowane tutaj ich rola
rośnie. Autor po raz kolejny utwierdza nas w przekonaniu, że to czego musimy
się obawiać to nie zabobony, ale ludzie, którzy dla realizacji swoich pragnień
są gotowi na wszystko.
Krótko mówiąc – jest klimatycznie,
niepokojąco i zaskakująco. Polecam.
Piotr Kulpa - Pan na Wisiołach: Krzyk Mandragory
Stron: 352
Wyd. Videograf 2014
Już nie mogę się doczekać tej książki. Jej klimat mi bardzo odpowiada.
OdpowiedzUsuńBrzmi nieźle, może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJuż sama okładka nie zachęca mnie do przeczytania ;) Niestety nie mój klimat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Czytaninka
Już sama okładka sprawia, że mam ochotę zapoznać się z książką ;)
OdpowiedzUsuń