Dwie kobiety.
Dwa domy.
I jedna historia opowiedziana z dwóch perspektyw.
Meghan ma wszystko.
Kochającego męża, dwoje wspaniałych dzieci i piękny dom. Z niecierpliwością
oczekuje narodzin kolejnego dziecka. Obrazek nieskazitelnej rodziny to jednak
tylko złudzenie, gdyż Meg ma coraz większe kłopoty w dogadywaniu się z mężem.
Ponadto każde z nich ma swoje tajemnice, które nigdy nie powinny ujrzeć światła
dziennego.
Agatha nie ma nic. Z
matką nie utrzymuje żadnego kontaktu. Z mężem rozwiodła się po kilku latach
wspólnego życia. A jej pragnienie zostania matką nigdy nie doczekało się
spełnienia. Obecnie wynajmuje jakieś tanie mieszkanie i pracuje w sklepie
spożywczym. Tam właśnie poznaje Meg, która staje się dla niej ucieleśnieniem
jej wizji idealnego życia. Agatha jest gotowa na wszystko, byle choć przez
chwilę poczuć się jak jej „przyjaciółka”.
Autor, Michael Robotham w swojej najnowszej książce „Raj nie istnieje” sięga po tematykę dość
mocno- w literaturze - wyeksploatowaną. Obsesyjne pragnienie posiadania dziecka,
skłaniające kobietę do działań w myśl zasady- „cel uświęca środki” to wątek z
którym zapewne większość z was spotkała się czytając thriller czy kryminał.
Motyw, który zdaje się
być tak dobrze znany oraz przewidywalność, której autorowi niestety nie udało
się uniknąć działają na niekorzyść powieści. A jednak jest w niej coś takiego,
co sprawia, że nie mogłam się od niej oderwać. Coś, co powoduje, że przez niemal
pięćset stron przebrnęłam w błyskawicznym tempie.
Co to takiego? Główne
bohaterki. Dwie silne i inteligentne kobiety, które stają się największym atutem
powieści. Nie przeszkadzało mi to, że bez większych problemów udawało mi się
przewidzieć dalszy rozwój wydarzeń. Skupiłam się właśnie na głównych
postaciach. Na ich emocjach, ich wyborach i tajemnicach. A muszę dodać, że
każda z pań ma niejeden sekret.
Dobrym pomysłem było
wprowadzenie dwutorowej narracji. Te same wydarzenia widziane oczyma Meg i
oczyma Agathy stają się wielowymiarowe. Emocje, które wywołują w czytelniku
obie panie także stają się złożone. Od sympatii, współczucie i żal, po
niedowierzanie i złość.
Zatem, jeśli dacie szansę
powieści, która- nie ukrywam- jest przewidywalna i skoncentrujecie się na kluczowych
postaciach, wielu z was nie odłoży jej, póki nie pozna finału.
M.
Lobotham – Raj nie istnieje
stron: 480
wyd. Harper Collins 2018
Jeżeli książka wywołuje emocje to na pewno ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki i wkrótce będę ją czytać.
OdpowiedzUsuńUwielbiam taki sposób prowadzenia narracji, czuję, że to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili dlaczego nie? :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad nią, ciekawie byłoby przeczytać książkę o takiej tematyce napisaną przez mężczyznę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam patrzeć na sytuacje z wielu perspektyw, uważam więc, że dwutorowa narracja jest ogromnym plusem tej historii. Ciekawi mnie też spojrzenie mężczyzny-autora na problem, który zdaje się dotyczyć w większości kobiet. Zaintrygowało mnie to :)
OdpowiedzUsuńO tak, zdecydowanie to jest książka dla mnie, na pewno kiedyś po nią sięgnę. Zadziwiłaś mnie tą recenzją, jest bardzo dobrze napisana.
OdpowiedzUsuńhttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/03/basnik-beata-majewska.html
Dodaję bloga do obserwowanych.
Nie słyszałam jeszcze o tej książce, zaciekawiłaś mnie :)
OdpowiedzUsuń