piątek, 20 marca 2020

Hanna Greń "Wioska kłamców"



Legenda głosi, że Strzygom to wioska przeklęta. Urok rzucony przez trzy strzygi sprawił, że to miejsce zamieszkiwane jest przede wszystkim przez kryminalistów. Ponadto  za jej sprawą rodzą się tutaj tylko dziewczynki. Ze względu na ten mit to miejsce nie cieszy się dobrą sławą i niewielu tutaj przyjezdnych. A mieszkańcy przyzwyczajeni do życia w tym hermetycznym środowisku niechętnie udzielają gościny osobom z zewnątrz.

Tej gościnności potrzebować będzie Dioniza Remańska, była policjantka, która do wioski przybywa w jednym celu- chce odnaleźć zabójcę swojego ojca. Wprawdzie policja ustaliła już tożsamość sprawców, jednak kobieta ma wątpliwości, co do ich winy, dlatego prowadzi śledztwo na własną rękę. Po drodze napotka niejedną przeszkodę, gdyż mieszkańcy Strzygomia bardzo dbają o to, by żadna z ich tajemnic nie ujrzała światła dziennego.

„Wioska kłamców” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Hanny Greń. I muszę przyznać, że książka wzbudziła we mnie mieszane uczucia.

Autorka umiejscowiła akcję swojej powieści w małej, hermetycznej wiosce, gdzie niemal każdy mieszkaniec skrywa jakieś trupy w szafie. Ponadto legenda, którą owiane jest to miejsce bez wątpienia dodaje mu odrobinę tajemniczości. I choć z takim rozwiązaniem spotykam się często, tutaj działa ono na korzyść opowieści.

W moim odczuciu, najsłabszym elementem „Wioski kłamców” jest jej przewidywalność. Sama dość szybko odkryłam kto jest odpowiedzialny za śmierć ojca głównej bohaterki, a kolejne tropy tylko utwierdzały mnie w tym przekonaniu. Od powieści kryminalnych oczekuję klimatu, stopniowo budowanego napięcia i dreszczyku emocji. Owszem, wspomniana historia o strzygach dodaje jej pewnej zagadkowości, jednak zabrakło mi tutaj czegoś, co wywoła u mnie emocje, zadziwi czy zatrwoży. Ta opowieść jest lekka i ta lekkość jest zarówno jej zaletą, jak i wadą. Działa ona na plus, gdyż dzięki niej książkę czyta się błyskawicznie. Za sprawą tej lekkość odnosiłam wrażenie, że pewne wydarzenia przebiegają zbyt gładko, co w moim przekonaniu, nie ma korzystnego wpływu na tę historię.

A co z bohaterami? Kluczowa postać- Dioniza Remańska to kobieta, która jest w dość trudnym momencie życia. Rozczarowana tym, jak funkcjonuje policja postanawia odejść z jej szeregów i obecnie szuka na siebie nowego pomysłu. Poza tym, ma przed sobą nie lada wyzwanie - śledztwo w przeklętej wiosce. Diona jest inteligentna, odważna i ma poczucie humoru. Ja polubiłam Dionię. Ciekawe, jak będzie z Wami? Oczywiście są jeszcze mieszkańcy wioski (Mirabelka, Leszek Hardy czy Jacek Nowosielski zwany świniarzem), którzy- odnoszę wrażenie- okazaliby się intrygujący, gdybyśmy zyskali szansę na ich bliższe poznanie.

„Wioska kłamców” nieco mnie rozczarowała, głównie w warstwie kryminalnej, zaś tło obyczajowe, mogłoby być mocną stroną książki, gdyby było bardziej rozbudowane.


H. Greń -Wioska kłamców


stron: 336
wyd. Czwarta Strona 2020

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz