W jednym z mieszkań w centrum Sosnowca policja znajduje
kasetę VHS na której nagrane zostało zabójstwo młodej dziewczyny. Na miejscu
nie ma żadnych innych śladów, które naprowadziłyby śledczych na właściwe tory.
Prowadzący śledztwo Robert Kreft musi działać trochę „po omacku”, nim znajdzie
jakiś punkt zaczepienia. Tym punktem okazuje się być sprawa sprzed niemal
dwudziestu pięciu lat, kiedy rodzina zgłosiła zaginięcie nastoletniej Sylwii
Nowickiej. Dziewczyna w dniu studniówki pokłóciła się z chłopakiem i wróciła do
domu, następnego dnia zniknęła bez śladu. Kreft musi sprawdzić, czy te dwie
sprawy łączą się ze sobą. A przede wszystkim musi odnaleźć ciało dziewczyny, której
śmierć została uwieczniona na kasecie.
„Ślad” to debiut
literacki Przemysława Żarskiego zatem nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać.
Teraz, kiedy wspólnie z bohaterami zakończyłam śledztwo, przyznam, że opowieść wzbudziła
we mnie mieszane uczucia. Historia ma potencjał i elementy, które pozytywnie
mnie zaskoczyły, niemniej kilka słabszych detali też tutaj odnajduję.
Co mnie zaskoczyło? Liryzm, z jakim autor opisuje
otoczenie, a w szczególności zimowe scenerie. Te ”obrazy” skontrastowane z
surowym językiem powieści sprawiały, że na moment zapominałam o śledztwie, o
ofiarach i ich oprawcach. Chwilami odnosiłam wrażenie, że nie pasują one do
klimatu powieści i jej fabuły, jednak stały się one pewną odskocznią od
kluczowych wątków.
Akcja powieści toczy się dwutorowo. Obecne wydarzenia mają miejsce
w 2017 roku, natomiast co rusz przenosimy się w lata 90-te, by dowiedzieć się,
co spotkało Sylwię Nowicką. Lubię powieści, które umożliwiają mi podróż w
przeszłość, jednak tutaj to „przeskakiwanie” ze współczesności w przeszłość było
chaotyczne. I ten panujący w opowieści chaos utrudniał mi jej odbiór.
Jeśli chodzi o postaci muszę przyznać, że Robert Kreft i Błażej
Uryga zwrócili moją uwagę. Wprawdzie żaden z nich nie wzbudził we mnie szczególnej
sympatii, ale ich często pogmatwane losy śledziłam z zainteresowaniem.
Przyznam, że niektórzy bohaterowie drażnili mnie swoim irracjonalnym
zachowaniem. Rozumiem, że w ekstremalnych sytuacjach wielu ludzi właśnie tak
postępuje, jednak tutaj mi to przeszkadzało.
Dodam, że pomimo tych słabszych elementów, ten główny wątek-
wątek kryminalny jest dopracowany w każdym detalu, a te- jak już wspomniałam-
chaotyczne puzzle złożone z migawek teraźniejszości i przeszłości układają się w
całość.
„Ślad” to wielowątkowa opowieść z elementami
kryminalno-obyczajowymi, to opowieść o człowieku, o jego słabościach, ale i
sile. I w końcu to opowieść o tym, że każde nasze postępowanie- prędzej czy później-
będzie miało swoje konsekwencje.
P. Żarski – Ślad
stron:
512
wyd.
Czwarta Strona 2020
Z tego co widzę sama fabuła brzmi bardzo interesująco! Tylko szkoda, że masz mieszane uczucia. Irytujących bohaterów jestem w stanie zdzierżyć w romansach, ale w tego typu powieściach może być gorzej z moją cierpliwością! Niemniej jednak, jeżeli wpadnie w ręce, nie omieszkam się poświeć jej chwili, chociażby dla samej fabuły :)
OdpowiedzUsuńJa na razie omijam kryminały. Ale jeśli będzie nastrój - to czemu by nie> Pozdrawiam z okolic Krakowa :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o niej, ale brzmi naprawdę ciekawie. Będę miała ten tytuł na oku.
OdpowiedzUsuń