piątek, 28 grudnia 2012

Tomasz Niedziela "Idąc po górach"


           Podobno w życiu nic nie zdarza się przypadkiem. A może jednak? Może życie składa się właśnie z samych przypadkowych zdarzeń, przypadkowych spotkań, które czy tego chcemy, czy nie mają na nas ogromny wpływ. Tomasz Niedziela, autor powieści „Idąc po górach” udowadnia, że właśnie przypadkowe zdarzenia mogą wywrócić czyjeś życie do góry nogami.

            Jurij zwany „Jurkiem” to mężczyzna bardzo ekscentryczny, bez stałej pracy i mieszkania za to z dużą słabością do wszelakich trunków żyje z ulicznego grania oraz autorskich wieczorków poetyckich. Jurij wybitnym artystą nie jest, jednak to co robi i sposób w jaki żyje bardzo mu odpowiada, gdyż jak twierdzi najważniejsza jest dla niego wolność. Ten wspaniały plan „Jurka” na życie zostaje zburzony przez pewien incydent z prezydentem. Można by rzec,  że Jurij znalazł się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie. Mężczyzna musi uciekać przed policją, decyduje się zatem na wędrówkę po górach, wierząc, że w schroniskach nie będą go szukać. Ta przymusowa wyprawa okazuje się być pasmem nieprawdopodobnych, wręcz surrealistycznych zdarzeń, które mają ogromy wpływ na życie bohatera. „Jurek” pod wpływem pewnych sytuacji pomyśli nawet o zmianie trybu życia oraz rodzinie. Jednak, jaką ostatecznie podjął decyzję i czy trafił w ręce policji, nie zdradzę.

            „Idąc po górach” to opowieść o tym, że życie to nie tylko nasze zaplanowane wybory, nasze decyzje, ale także, a może przede wszystkim przypadki. Główny bohater wzbudził we mnie mieszane uczucia. Właściwie nie dało się go nie polubić, grajek, poeta (choć może to za dużo powiedziane), trochę oderwany od rzeczywistości. Jednak jest w nim coś, co momentami irytuje; to jego niezdecydowanie, ucieczka przed trudnym decyzjami. Mam wrażenie, że ten wybór ulicznego życia nie do końca wywodzi się z jego potrzeby wolności, ale z tchórzostwa i strachu przed jakąkolwiek odpowiedzialnością.

            Całość czyta się bardzo przyjemnie. Nie brak tutaj zaskakujących zdarzeń, momentami wzruszających, innym razem zabawnych. Mnie w szczególności przypadła do gustu historia Gabrysi, znajomej „Jurka”, która musiała podjąć wiele, nierzadko trudnych decyzji. Polecam






Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki portalowi Sztukater oraz Warszawskiej Firmie Wydawniczej za co bardzo dziękuję.




T. Niedziela – Idąc po górach
Wyd. WFW
Stron 158

3 komentarze:

  1. Hmm, brzmi ciekawie, ale to chyba książka nie w moim guście, jakoś nie czuję potrzeby sięgnięcia po nią. Niemniej jednak, fajnie, że Ci się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Linko ---> książka specyficzna, jednak nie żałuję, że dałam jej szansę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń