Stało
się! Mnie także dopadło przesilenie wiosenne; kapryśna pogoda za oknem
skutecznie psuje mi humor i sprawia, że co jakiś czas mój organizm „szwankuje”
za sprawą przeziębienia, bądź innych rewelacji. A co na poprawę nastroju?
Bajka! Dziś wróciłam do mojego ukochanego z dzieciństwa „Konika Garbuska”
autorstwa Piotra Jerszowa. Po bajki należy sięgać ostrożnie, kiedy nie jest się
już dzieckiem. Można poczuć rozczarowanie, kiedy historia, która w dziecięcych
czasach wydawała się nam pełna magii i uroku po latach traci to „coś”. A może
to my tracimy? Tę zdolność do postrzegania świata takim, jakim widzi go
dziecko. „Konika Garbuska” uwielbiam, choć dziś historia ma dla mnie
inny wymiar i odbieram ją w bardziej „zdystansowany” sposób, wracam bardzo
chętnie do tej pięknej, rosyjskiej baśni.
Wania
to najmłodszy z trójki rodzeństwa; wraz z ojcem oraz braćmi utrzymują się z
uprawy ziemi. Kiedy pola pszenicy zostają niszczone bracia postanawiają
zorganizować nocną wartę, aby przyłapać rabusia na gorącym uczynku. Każdy z
braci pełni wartę jedną noc. Dwaj starsi bracia podczas pełnienia swoich straży
ukrywają się ze strachu, gdzie tylko mogą; dopiero najmłodszy odkrywa kto
niszczy pola pszenicy i tym sposobem rozpoczyna wir zdarzeń, które okażą się
mieć zaskakujący finał. Nie chcę zdradzać zbyt dużo, by nie odbierać
czytelnikom radości z odkrywania baśni. Co takiego się zdarzyło.? Tych, którzy
jeszcze nie mieli okazji poznać tej historii zachęcam do lektury.
„Konik
Garbusek” to już klasyka baśni rosyjskich, pisana wierszem, pełna uroku i
magii, która oprócz urzekających bohaterów, (bo jak nie pokochać ciapowatego
i trochę głupiutkiego Wanii oraz dzielnego konika, ratującego chłopca z każdej
opresji) ma piękne przesłanie, które zawsze będzie aktualne; należy żyć w zgodzie
ze sobą i swoim sumieniem, a dobro, którym dzielimy się z innymi zawsze wraca.
Dodatkowo w moim już nieco sfatygowanym wydaniu z 1963 roku klimat baśni
podkreślają fantastyczne ilustracje autorstwa Jana Marcina Szancera. Polecam
serdecznie.
P. Jerszow - Konik Garbusek
stron: 92
Wyd. Nasza Księgarnia, 1963 r.
Piękne wydanie!!
OdpowiedzUsuńKsiążka mojego dzieciństwa, piękne ilustracje, świetne wydanie, klasyka.
OdpowiedzUsuńJak miło, że o niej przypominasz :)
Szczerze przyznam, że chyba nigdy nie czytałam tej baśni w całości. Czas to nadrobić! :)
OdpowiedzUsuńkasandro_85 ---> bardzo stare, pewnie ciężko dostępne
OdpowiedzUsuńEvito ---> przypominam, bo uważam, że warto. To również moja ukochana bajka z dzieciństwa
Linko ---> Zachęcam do zapoznania się z baśnią :)
Dla mnie Twój post, to podróż sentymentalna. pamiętam to wydanie "Garbuska" i te ilustracje. Muszę popytać w mojej bibliotece, może uchowało się toi stare wydanie?
OdpowiedzUsuńmonotemo ---> dla mnie bajka również ma wartość sentymentalną. To starsze już wydanie u mnie ciężko dostać w bibliotece, może Tobie się uda.
OdpowiedzUsuńUwielbiam rosyjskie baśnie! Mam i zawsze będę mieć do nich wielki sentyment.
OdpowiedzUsuńA ilustracje w "Koniku Garbusku" są przepiękne :)
takiej książki szukam i nigdzie nie można jej dostać w takim wydaniu jak ktoś ma na sprzedaż to bardzo proszę o kontakt dante25@vp.pl
OdpowiedzUsuńmam pytanie, a jakże: kto tłumaczył wspomniane wydanie z 1963 roku?
OdpowiedzUsuńMój tata miał wyobraźnię, posługiwał sie pięknym literackim językiem, do tego udanie rysował zwierzęta i ludzi, więc nam często nie czytał Garbuska, ale opowiadał i rysował sceny z baśni. Gdy wyrosłam zapomniałam, czy gdy czytał, to mową wiązaną, czy prozą... Kupiłam wczoraj wydanie z ilustracjami Szancera. Dla siebie:)
Nino, to wydanie przetłumaczył Igor Sikiricki. Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuń