czwartek, 19 września 2013

Helen Brown "Koty i córki robią co chcą"

„Koty pojawiają się w ludzkim życiu nie bez powodu. Wiele tych magicznych stworzeń to uzdrowiciele”. *

„Koty i córki robią tylko to, co chcą” autorstwa Helen Brown jest kontynuacją bestsellerowej powieści „Kleo i ja. Jak szalona kotka ocaliła rodzinę” wydanej w 2o12 roku przez Naszą Księgarnię. Helen Brown jest pisarką i dziennikarką, na swoim koncie ma m.in. wywiad z Dalajlamą. Jak twierdzi nigdy nie była „kociarą”, jednak dzięki pewnemu zbiegowi okoliczności do jej domu trafiła kotka, która przekonała kobietę, że te czworonożne stworzenia potrafią uzdrowić nawet najbardziej zranione osoby.

            Helen po odejściu Kleo, kotki uwielbianej przez całą rodzinę obiecała sobie, że już nigdy więcej nie przygarnie kociaka, gdyż tęsknota za nieżyjącym zwierzęciem okazała się nieznośna. Każde miejsce w domu i ogrodzie przypominało kobiecie o ukochanej kotce. Helen pod wpływem impulsu podejmuje decyzję, która okaże się rewolucyjna w skutkach. Postanawia się przeprowadzić. Początkowo mąż i dwie córki dość sceptycznie odnoszą się do tego pomysłu, wkrótce jednak wszyscy lądują w nowym domu o uroczej nazwie „Shirley”. Chwile spokoju nie trwają niestety długo. U Helen zostaje zdiagnozowany rak piersi i jest zmuszona, jak najszybciej poddać się operacji, a także przejść terapię zapobiegającą nawrotowi choroby. Jakby tego było mało jej najstarsza córka, Lydia oświadcza, że wyjeżdża na Sri Lankę, aby zostać mniszką, a syn, Rob prosi o pomoc w zorganizowaniu wesela. W tym trudnym momencie w ręce kobiety trafia, a jakżeby inaczej kot! Kotek wabi się Jonasz i swoją nową właścicielkę doprowadza do szaleństwa. Jonasz okazuje się być wulkanem energii w związku z tym, co jakiś czas funduje rodzinie Brownów demolkę domu. Wszelkie próby jego okiełznania kończą się fiaskiem. Czy rodzina upora się z piętrzącymi się problemami? Jak ułożą się relacje Helen z nieznośnym futrzakiem? Sięgnijcie po książkę i przekonajcie się.

            Nie miałam okazji zapoznać się z opowieścią o Kleo, mimo to nie stwarzało to trudności w odbiorze książki „Koty i córki robią tylko to, co chcą”. Autorka, co prawda momentami odnosi się do wydarzeń z poprzedniej części, w taki sposób jednak, aby czytelnik wszystko zrozumiał.  Brown snuje swoją opowieść z ogromną lekkością, dzięki czemu ma się wrażenie, jakby siedziała obok i opowiadała o tym, co się przytrafiło jej rodzinie. Często w trakcie lektury zaskakiwała mnie niezwykła szczerość oraz otwartość z jaką autorka opisywały sprawy dla niej intymne i bolesne. Da się odczuć, że pisanie książki stało się dla niej rodzajem terapii, dzięki której łatwiej radziła sobie z trudnymi sytuacjami.

            „Koty i córki robią tylko to, co chcą” to niezwykle ciepła, rodzinna opowieść, która dostarczy czytelnikowi  nie tylko wielu wzruszeń, ale także rozbawi i rozśmieszy. Nie brak tutaj sytuacji, które skłonią do refleksji nad ulotnością każdego z nas oraz nad tym, jak istotna dla człowieka jest rodzina. Cudownej, nieco zwariowanej rodzinki Helen Brown nie da się nie polubić. Każda z osób jest charakterystyczna i interesująca, muszę jednak przyznać, że i tak pierwsze skrzypce gra...Jonasz. To urocze kocisko od razu podbiło moje serce. Wy też będziecie zauroczeni. Książkę polecam miłośnikom kotów, także wszystkim tym, którzy chcą odpocząć przy lekkiej opowieści, w której nie brak emocji.


* str. 9


 
Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki portalowi Sztukater oraz Wydawnictwu Nasza Księgarnia za co bardzo dziękuję.



 
 Ogłoszenie parafialne ;)

 W związku z odsłoną nowej strony portalu Sztukater poszukiwani są recenzenci do działów: książka, filmy, gry, komiksy. Więcej informacji tutaj  https://www.facebook.com/Sztukater



H. Brown - Koty i córki robią tylko to, co chcą

Stron 416
Wyd. Nasza Księgarnia 2013

6 komentarzy:

  1. Moja siostra uwielbia takie książki! podsunę jej ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm,nie jestem chyba przekonana. A poza tym, wolałabym chyba zacząć od pierwszej części tej opowieści ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny (i trafny) tytuł. ;) Po przeczytaniu twojej recenzji powieść wydaje mi się ciepła, trochę zabawna (chociaż podejmuje tak poważne tematy jak rak piersi). Miłośniczką kotów nie jestem (nie mam nic przeciwko nim, po prosty wolę psy), ale może kiedyś przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Także wolę psy, niemniej powieść ciepło i wzruszająca.

      Usuń