Pamiętacie Alicję? Nie, nie tę z
Krainy Czarów. Tę z Krainy Zombi. Ma siedemnaście
lat i należy do grupy zabójców zombie.
Umiejętności oraz wytrwałości w walce mógłby pozazdrościć jej niejeden chłopak.
Jednak to nie wszystko, bowiem Alicja ma jeszcze ukryte talenty: potrafi odłączyć
swojego ducha od ciała oraz ciskać ogniem, jeśli ktoś bardzo zajdzie jej za
skórę.
Zapytacie, gdzie poznałam Alicję
Bell? Na stronach powieści autorstwa
Geny Showalter „Alicja w Krainie Zombi”,
która jest wprowadzeniem do cyklu zatytułowanego „Kroniki białego królika”. Przyznam, że pierwsza odsłona przygód
Alicji mnie nie zachwyciła, autorka w moim odczuciu zbyt mocno skupiła się na
wątku miłosnym między główną bohaterką, a Colem, najprzystojniejszym (a jak!)
chłopakiem w szkole. Brakło mi także wyrazistości w wykreowanych bohaterach
oraz większej uwagi odnośnie zombie. Mimo małego rozczarowania zdecydowałam się
sięgnąć po drugi tom serii „Alicja i
lustro zombi”. I co? I znowu rozczarowanie, ale to pozytywne ponieważ nie spodziewałam się, że będzie lepiej.
Kontynuację przygód panny Alicji
mogę określić słowami: będą duże zmiany. Zmiany na plus. Autorka nie rozckliwia
się już nad miłością panny Bell i Cole’a. Co w moim odczuciu wyszło na dobre
całej powieści. Oczywiście wątek tej pary jest jednym z centralnych punktów,
gdyż obojga bohaterów czekają...zmiany. Nie jest on jednak drażniący,
przeciwnie, mam wrażenie, że ich relacje dojrzewają. Spore zmiany zajdą także w
samej Alicji. Coraz częściej do głosu dochodzić będzie jej alter ego, bardzo mroczne
i bardzo niebezpieczne. Dziewczyna nie tylko będzie musiała pokonać zombie, ale
także...siebie. A czas pędzi nieubłaganie. Tik. Tak. Nie patrz w lustro.
Akcja nie pędzi tutaj na łeb, na
szyję, ale ciężko tu mówić o znużeniu.
Mimo wątpliwości, które towarzyszyły mi, kiedy rozpoczynałam moją
przygodę z Kronikami białego królika muszę przyznać, że druga część cyklu
wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Gena Showalter podarowała postaciom więcej
wyrazistości, pozwoliła im nieco wydorośleć. Choć
pewne zagadki udało mi się rozwiązać przed bohaterami, to z zainteresowaniem
śledziłam losy „zabójców zombie”. I z ochotą sięgnę po ostatnią odsłonę
trylogii.
„Alicja i lustro zombi” Geny Showalter to powieść skierowana do nastoletnich czytelników, jednak ci nieco
starsi, także mogą spędzić z książką miłe popołudnie. Będzie odrobinę
zaskakująco, nieco zabawnie, romantycznie i trochę sentymentalnie. Natomiast
ci, którzy oczekują licznych scen walk z dużą ilością krwi mogą się rozczarować.
Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Mira\ Harlequin
G. Showalter - Alicja i lustro zombi
stron: 448
Wyd. Mira/ Harlequin 2014
Haha, jestem ciekawy tej powieści, głównie przez umiejscowienie takiej postaci w takiej rzeczywistości ;D
OdpowiedzUsuńOoo a to intrygujące!
OdpowiedzUsuńKsiążki raczej szukać nie będę, ale jak gdzieś przyuważę, to z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwszy tom, który wspominam bardzo miło, ale nie wiem dlaczego, jakoś nie mam ochoty na kontynuacje.
OdpowiedzUsuńNie lubię zostawiać cykli książkowych niedokończonych, dlatego sięgnęłam po drugi tom i sięgnę pewno też po trzeci :)
UsuńOstatnio powoli zaczęłam się przekonywać dla książek dla młodzieży, bo trafiłam na jedną czy dwie bardzo fajne, więc jak dorwę gdzieś i tą książkę, to sięgnę z ciekawości.
OdpowiedzUsuńMusiałabym poznać najpierw pierwszy tom. Swoją drogą ciekawy pomysł na fabułę, na pewno niebanalny ;p
OdpowiedzUsuńA ja nie przeczytam żadnej części ze względu na tematykę zombie, której nie cierpię :)
OdpowiedzUsuńWidziałam kiedyś, dawno w zapowiedziach i nawet byłam jej bardzo ciekawa, jednak jakoś tak wyszło, że nie znalazła się w moich rękach. No cóż, może kiedyś. Chociaż nie jestem pewna, czy przypadłaby mi do gustu. :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się pozbyć porównania do "Alicji w krainie czarów", a że za tą książką nie przepadam to chyba na tą się nie skuszę ;p
OdpowiedzUsuń