Za zaproszenie do zabawy bardzo
dziękuję Griffin z bloga Ulubione Griffin. Pytanie nie jest łatwe, gdyż mam
różne czytelnicze przyzwyczajenia, niektóre pewnie zaskoczyłyby niektórych;)
Postaram się zwięźle kilka z nich opisać. Mam nadzieję, że nie wyjdzie mi to
zbyt chaotycznie.
Najbardziej lubię czytać...w
kuchni, gdyż tam mam najlepsze światło i ciszę. Nie lubię sięgać po książkę w
miejscach, gdzie panuje hałas, dlatego wszelkie środki komunikacji, czy też
przychodnie i inne instytucje, gdzie jest gigantyczna kolejka odpadają.
Zanim książka pochłonie mnie na
amen, koniecznie muszę zaopatrzyć się w hektolitry kawy czy też herbaty.
Przed lekturą często zapalam
ulubione świece zapachowe.
Zakładki mogłyby dla mnie nie
istnieć. Mam kilka, ale rzadko ich używam, gdyż pamiętam stronę, na
której się zatrzymałam.
Zazwyczaj czytam kilka książek
jednocześnie, gdyż każda mnie interesuje i nie mogę się zdecydować od której
zacząć ;)
Uwielbiam zbierać książki, kiedy
wchodzę do księgarni budzi się we mnie instynkt łowcy :D
Często wracam do ulubionych
książek.
Tyle na ten moment przyszło mi do
głowy. Jeśli coś jeszcze mi się przypomni, zaktualizuję. Tymczasem do zabawy
zapraszam wszystkich, którzy mają ochotę podzielić się z innymi swoimi czytelniczymi
nawykami.
A numery stron, na których przestałaś czytać nie mylą Ci się nawet przy czytaniu kilku książek? Ja bym chyba nie przeżyła bez zakładek o_O
OdpowiedzUsuńTeż potrzebuję ciszy do czytania i zawsze mi szkoda tego niewykorzystanego na czytanie czasu w komunikacji, czy kolejkach, ale jakoś nie potrafię się skupić, i jak rozkładam się np. w autobusie z książką to zawsze akurat ktoś obok drze się do telefonu, ech...
Numery stron mylą mi się sporadycznie ;)
OdpowiedzUsuńI rozumiem, że podchodzisz do tego ze spokojem typu "strona nie zając nie ucieknie, w końcu się znajdzie" ;)
UsuńPamiętam w jakim punkcie dana historia stanęła i tak szybko znajduję zapomnianą stronę:)
UsuńTakże mam ten instynkt łowcy, więc ostatnimi czasy staram się omijać księgarnie szerokim łukiem, żeby nie zbankrutować ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jak Ty mnie rozumiesz ;)
UsuńJa książki pożyczam niezmiernie rzadko. Kocham każdą z nich i zawsze boję się, że jej nie odzyskam, co odczułabym niemal jako ból fizyczny. :D
OdpowiedzUsuńRozumiem, mnie zdarzyło się już nie odzyskać książek.
UsuńPożyczam książki ale tylko przyjaciółce i sąsiadce, bo wiem, że od nich wrócą one w takim stanie w jakim je otrzymały. A zakładkę muszę koniecznie mieć :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei nie lubię pożyczać książek, ale również piję przy lekturze mnóstwo kawy i zapalam świece.
OdpowiedzUsuńChyba jesteśmy przeciwstawnymi sobie typami :) Ja uwielbiam czytać w autobusie, między innymi dlatego, że jest to czas na nadrabianie zaległości, bo w domu różnie bywa z wolnym czasem. No i jest to chwila spędzona produktywnie, a lubię mieć poczucie, że nie marnuję czasu :)
OdpowiedzUsuńSkorzystam za jakiś czas z zaproszenia i tez naskrobię co nieco o sobie! :)
Pozdrawiam
Zazdroszczę tej umiejętności, ja muszę mieć spokój.
UsuńA no właśnie, niżej napisałam, ze mamy podobnie, ale z tymi autobusami i głośnymi miejscami jednak inaczej. Ja właśnie najczęściej czytam w takich miejscach, gdy czekam, jadę i nic nie robię - szkoda tak marnować czasu :) Jak czytam nic mi nie przeszkadza - nawet młot pneumatyczny, czytam również spacerując. Ale mnie natchnęłaś, chyba machnę posta :)
UsuńKawka, świeczka i jest cudnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dokładnie.
UsuńJa jestem totalnym molem książkowym i mogę czytać w każdej pozycji (zdarza mi się czytać na stojąco w zatłoczonym pociągu) i w każdej sytuacji :).
OdpowiedzUsuńJa naromiast zawsze czytam tylko jedną książkę w tym samym czasie :)
OdpowiedzUsuńTeż czytam kilka książek jednocześnie :) w tym momencie trzy... :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że wzięłaś udział. Widzę pomiędzy nami wiele podobieństw i muszę przyznać, że też lubię palić świeczki zapachowe przy czytaniu. To wprowadza w taki kojący nastrój ;)
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie mam problemu z czytaniem książek w autobusach i tramwajach :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Ja też uwielbiam czytać kilka książek jednocześnie:) a do księgarni to lepiej mnie nie wpuszczać;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
mirabelkowabiblioteczka.blogspot.com
Ja za to przestawiłam się i praktycznie zawsze czytam w autobusie, chociaż kiedyś też sobie tego nie wyobrażałam.
OdpowiedzUsuńBardzo często też czytam książki w kuchni:)
OdpowiedzUsuńMogę też w każdym innym miejscu:)
nie spamiętałabym wszystkich numerów stron na których skończyłam, musze mieć zakładkę - jakąkolwiek! ;)
OdpowiedzUsuńkawkę czy herbatkę też lubię podczas lektury, czasem nawet coś podgryzam ;)
ale z pożyczaniem mam odwrotnie... ;)
Instynkt łowcy, brzmi znajomo :)
OdpowiedzUsuńZ tymi świecami to świetny pomysł!
OdpowiedzUsuńSama do czytania książek muszę mieć absolutną ciszę. A książek nie lubię pożyczać, bo przeważnie do mnie nie wracają. A upominać się nie lubię...
Mi podczas czytania zawsze towarzyszy kawa ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałam kilka książek, teraz staram się ograniczyć do jednej; max. do trzech ale tylko w sytuacji, gdy jedna książka jest papierowa, druga jest e-bookiem, a trzecia audiobookiem ;)
Pozdrawiam
Ja w kuchni nie dałabym rady czytać, bo mam ją ślepą, czyli bez okien, a palić cały czas światło to się nie opłaca. Sposób ze świeczkami muszę wypróbować, chociaż nie wiem, czy ich zapach nie rozpraszałby mojej uwagi.
OdpowiedzUsuńNie lubię natomiast pożyczać książek. W tej kwestii jestem straszną egoistką.
Mamy bardzo podobne zwyczaje: też lubię świeczki i lubię czytać w kuchni, choć to się może źle kończyć dla moich potraw. Lubię też czytać w wannie - pisałam o tym u siebie w cyklu "Gadżety mola książkowego: wanna plus świeczki. Tam pisałam też o zakładkach, które uwielbiam, ale podobnie jak Ty zapamiętuję strony, mało tego - jakiś instynkt sprawia, że najczęściej otwieram książkę w miejscu, w którym ją zamknęłam :) /Szufladopółka
OdpowiedzUsuńNie pożyczam książek, bo boję się, ze nie wrócą. Zresztą, moja biblioteczka nie jest zbyt rozbudowana, rzadko pozwalam sobie na takie zakupy. Czytanie w komunikacji miejskiej - czasami mi się zdarza, ale to jeśli wiem, że będę dużo jeździć i nie chcę marnować czasu. Wtedy słuchawki na uszy i można czytać . I wkurzać kontrolerów, bo się nie słyszy, że kontrola :D Za to w pociągach czytam nagminnie, coś w końcu w nich robić trzeba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam