niedziela, 2 listopada 2014

J. T. Ellison "Pocałunek śmierci"



Swoją przygodę z cyklem o pani detektyw Taylor Jackson zaczęłam od tomu siódmego, w związku z czym zaprzyjaźnianie się z nią było nieco utrudnione przez nieznajomość istotnych faktów z poprzednich części. Powieść nie powalała na kolana, jednak umiejscowienie akcji w zabytkowym zamku nieco podbudowało kulejącą fabułę. Plusem okazał się także rozbudowany portret psychologiczny głównej bohaterki. Całość zatem wypadła nie najgorzej, zatem zdecydowałam się na kontynuację znajomości z Taylor Jackson. Tym razem za sprawą „Pocałunku śmierci”, który jest trzecim tomem serii. 

W jednym z domów na przedmieściach Nashville zostaje zamordowana młoda kobieta, Corinne Wolff. Jedynym świadkiem okazuje się być półtoraroczna córeczka ofiary, Hayden. Sprawa zostaje przekazana Taylor Jackson. Kobieta musi sprawdzić każdy trop i przesłuchać wszystkich potencjalnych sprawców. W toku śledztwa wychodzi na jaw wiele zaskakujących informacji na temat zmarłej. Okazuje się, że kobieta wraz z mężem prowadziła nielegalną działalność. A co za tym idzie znała wielu podejrzanych typków i każdy z nich może być mordercą. Zabójstwo Corinne to nie jedyny problem pani detektyw, bowiem ktoś dokłada wszelkich starań, by skompromitować Taylor oraz utrudnić jej rozwiązanie sprawy.

„Pocałunek śmierci” potraktowałam jak powieść z cyklu lekkich i odprężających. Jednak nawet nie będąc zbyt wymagająca względem prozy J. T. Ellison czuję rozczarowanie. W mojej opinii autorka nie miała interesującego pomysłu na fabułę. Intryga jest bardzo przewidywalna. Sama bez większego problemu wytypowałam czarny charakter. Język, jak w poprzedniej części jest niewyszukany, co sprawia, że całość czyta się sprawnie i jakby od niechcenia. Przyznam, że ta przygoda, która zaczęła się nie najgorzej zamieniła się w nieco nużącą wędrówkę. Poprzednio spore znaczenie odegrał nastrój, sceneria oraz manipulacja umysłami bohaterów. Te czynniki sprawiły, że moje odczucia względem powieści odrobinę się podgrzały. Niestety tutaj tego zabrakło. Zatem „Pocałunek śmierci” na tle tomu siódmego wypada blado. Ot, jeszcze jeden przeciętny kryminał, których na rynku czytelniczym całkiem sporo. 




  Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Mira\ Harlequin




J. T. Ellison - Umarli nie kłamią
stron:352
Wyd. Mira/Harlequin 2014


6 komentarzy:

  1. Czytałam, dobra była, jak i inne książki tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja chyba podziękuję, strasznie mnie irytują książki przewidywalne ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta autorka zrobiła na mnie dobre wrażenie więc mam ochotę czytać jej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie lubię, gdy intryga jest przewidywalna...Chyba tym razem odpuszczę, choć muszę przyznać, że z tego gatunku chętnie bym coś przeczytała...

    OdpowiedzUsuń
  5. Skoro książka nie ma czym zaskoczyć, to raczej sobie podaruję ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pewnie zdecyduję się na poznawanie 7 tomu przygód bez znajomości poprzednich. Często mi się to zdarza...

    OdpowiedzUsuń