Słowo „entropia” pochodzi od greckiego wyrazu entropḗ i oznacza „zwrócenie się”, bądź „obrót”. Posiłkując się encyklopedią i stosując uproszczenie dodam, że entropia w teorii informacji jest miarą chaotyczności i nieokreśloności elementów znajdujących się w pewnym zbiorze. „Entropia” to także tytuł powieści słowackiego pisarza, Maroša Krajňaka, której nie sposób odmówić właśnie niejednoznaczności. „Entropia” to drugi tom trylogii łemkowskiej.
W wykreowanym przez słowackiego pisarza świecie odnajdujemy kilku bohaterów, którzy gubią się i wracają pośród całej historii, w chaosie, w gąszczu informacji. Ci bohaterowie to Buko Forel, Pepo, Wychudły Schizofrenik, którzy stają się dla mnie przewodnikami oraz „elementami” scalającymi powieść.
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o czym opowiada ta książka. „Entropia” to bardzo osobliwa lekcja historii, to obraz przemijania, próba ocalenia czegoś od zapomnienia, a także test na kreatywność.
Ważne jest tutaj jedno miejsce – Kurdybanywka.
Kurdybanywka jest prototypem wyludnionej osady, która miała być wzorem dla reszty Galicji, a później i całego świata. Ktoś musiał wywołać jej entropię, kontrolować ją i stymulować wzrost do najwyższych granic. Kurdybanywka nie żyje, są tam martwe domy, ruiny cerkwi i szkoły, od lat niepielone ogródki i zapuszczone sady.”*
Odnoszę wrażenie, że Kurdybanywka jest odzwierciedleniem łemkowskich terenów. To właśnie dzieje ludności zamieszkującej te okolice wyrastają na głównego bohatera powieści. Pozostając przy temacie ziem łemkowskich muszę ostrzec, że „Entropia” jest pod tym względem bardzo wymagająca. Sama przystąpiłam do lektury praktycznie nie wiedząc nic o Łemkowszczyźnie i to był błąd. Chcąc więcej zrozumieć i w pełni uczestniczyć w tej literackiej podróży trzeba poświęcić trochę czasu na poznanie historycznej przeszłości wspomnianych obszarów.
Całość przywodząca na myśl oniryczne teksty Bruno Schulza staje się jednocześnie czymś na wyciągnięcie ręki i czymś bardzo nierealnym. Krajňak zachwyca plastycznością opisów. Każde słowo nabiera barw i skłania do wizualizacji przedstawionych w książce zdarzeń. Ten świat, gdzie historia doprawiona jest surrealizmem oczarowuje, porywa czytelnika. W ten krajobraz wpisane zostały także postacie autentyczne tj. gen. Karol Świerczewski czy John von Neumann.
„Entropia” to jedna z najbardziej wymagających oraz nietuzinkowych opowieści, jakie dotąd poznałam, dlatego mam nadzieję, że uda mi się poznać tę opowieść od początku, bo początkiem była „Carpathia”.
*str. 167-168
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Książkowe Klimaty
M. Krajnak - Entropia
stron: 200
Wyd. Książkowe Klimaty 2015
Już samo słowo "surrealizm" mnie kusi. Chętnie bym przeczytała.
OdpowiedzUsuńSkusiłabym się! ;) Z przyjemnością ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy udałoby mi się sprostać tej lekturze, ale pewnie kiedyś spróbuję swoich sił. :)
OdpowiedzUsuń