środa, 27 kwietnia 2016

Truman Capote "Z zimną krwią"



Są takie książki, o których ciężko jest mi pisać. Książki, które pomimo swojej bezceremonialnej formy (a może właśnie, dzięki niej) wstrząsają czytelnikiem, wywołując emocjonalną karuzelę. „Z zimną krwią” autorstwa Truman’a Capote bez wątpienia jest jedną z takich książek.
O miasteczku Holcomb w stanie Kansas zrobiło się głośno w 1959 roku za sprawą morderstwa rodziny Clutterów. Śledztwo toczyło się wiele miesięcy, zanim sprawcy zostali doprowadzeni przed sąd. Sprawa odbiła się szerokim echem w mediach, a historia morderstw stała się inspiracją dla wielu artystów.
Truman Capote przybliża te wydarzenia w swoim reportażu, bo książka „Z zimną krwią” właśnie nim jest. Autor rozpoczyna od zarysowania codzienności mieszkańców Holcomb. Wyłania nam się obraz spokojnego miasteczka, gdzie ludzie wiedzą o sobie niemal wszystko. Nasza uwaga nakierowana jest w szczególności na losy rodziny Clutterów. Autor wnikliwie przypatruje się nie tylko obecnym wydarzeniom, ale także tym przeszłym, które odcisnęło piętno na naturze każdego z bohaterów. Opowieść o mieszkańcach Holcomb przeplatana jest historią dwóch mężczyzn – byłych więźniów i jak się okaże bezwzględnych morderców.
Capote z ogromną wnikliwością wyszczególnia kolejne fakty dotyczące morderstwa. Doskonale uwypukla obraz ówczesnej wsi oraz morale jej mieszkańców. Sporo miejsca poświęca także na analizę przeszłości zwyrodnialców, którzy dokonali morderstwa. Otwierając tym samy furtkę czytelnikowi do poszukiwania motywów i zadawania pytań o wpływ minionych lat na obecne zachowanie mężczyzn. Autorowi udało się coś bardzo trudnego, a mianowicie skupić uwagę czytelnika rekonstruowanej historii. Choć finał całej sprawy znany jest od początku (sama biorąc książkę do ręki pewne detale tego tragicznego wydarzenia już znałam) czytelnik niecierpliwie czeka na ostatnią scenę.
Pisarz udokumentował zbrodnię wyzbywając się jakiejkolwiek oceny i emocji. Ta bezwzględność uderza w czytelnika i wzmacnia wymowność  reportażu. Sama zamykając książkę wcale nie rozstałam się z tą zatrważającą zbrodnią. Gdzieś, z tyłu głowy do dziś mnożą się pytania o dobro i zło oraz ich źródło; o człowieczeństwo; słuszność kary śmierci i reakcje społeczeństwa na wspomnianą tragedię, bowiem momentami odnosiłam wrażenie, że mordercy stali się chwilową sensacją, kimś w rodzaju „celebrytów”, o których wkrótce się zapomni.


T. Capote - Z zimną krwią

stron: 430
Wyd. Świat Książki 2001

6 komentarzy:

  1. Czytałam tylko jedną książkę autora, może ta będzie następna:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak, Capote potrafił pisać jak nikt. "Z zimną krwią" to jedno z jego największych dzieł, prawdziwy majstersztyk.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam tę książkę ale w innym wydaniu. Przypomniałaś mi o niej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaciekawiłaś mnie tą książką i chętnie bym ją przeczytała. Aż mnie ciarki przeszły.

    Pozdrawiam,
    Czytaninka

    OdpowiedzUsuń
  5. Aktualnie nie mam ochoty na historię tego typu, więc odpuszczam tym razem.

    OdpowiedzUsuń