piątek, 1 kwietnia 2016

Ned Vizzini "Całkiem zabawna historia"



Piętnastoletni Craig cierpi na depresję. Sam dokładnie nie wie od kiedy ona mu towarzyszy. Prawdopodobnie jej obecność powiązana jest z dostaniem się do jednej z najlepszych szkół. A może pojawiła się już wcześniej, tylko początkowo nieśmiało akcentowała swoje istnienie w życiu chłopaka?
Depresja to bardzo „wymagająca” przyjaciółka. Craig nieustannie musi spełniać jej zachcianki. Ona zabrania mu jeść, nie pozwala cieszyć się każdą chwilą, ogranicza kontakty z rodziną i przyjaciółmi, a co najważniejsze namawia do samobójstwa.
I właśnie ta desperacka myśl o tym, że jedynym wyjściem jest śmierć ratuje mu życie. Wiem, brzmi, jak paradoks, ale tak jest. Piętnastolatek trafia do szpitala, gdzie przeniesiony zostaje na oddział psychiatryczny. To tam, wbrew pozorom powoli odzyskuje równowagę.
Dla autora – Ned’a Vizzini impulsem do stworzenia „Całkiem zabawnej historii” niewątpliwie były własne doświadczenia z tą ciężką chorobą. Tym bardziej zadziwia mnie lekki wydźwięk tej historii. Rozumiem, że jest to książka w zamyśle skierowana do młodzieży i miała charakteryzować się pewną gładkością. Domyślam się, także, że autor tę ciężką materię – jaką jest choroba psychiczna, chciał zbalansować humorem, jednak tutaj ta żartobliwość zniekształca odbiór.
Odniosłam wrażenie, że opowieść jest zbyt płytka. Wszystkie problemy rozwiązują się łatwo i szybko, przez co poszczególne etapy walki z depresją wydają nam się chwilą, a przecież ze szponów tej choroby ludzie próbują wyrwać się latami. Jak wspomniałam wcześniej, takie podejście do poruszanej tematyki zadziwia, mając na uwadze to, że sam autor tego doświadczył.
„Całkiem zabawna historia” to książka budząca we mnie ambiwalentne uczucia. Z jednej strony popieram to, że autor chciał uczulić młodzież na problemy, z którym boryka się coraz więcej młodych ludzi. Z drugiej zaś żałuję, że tutaj ta problematyka została spłaszczona. Żałuję, bo książka miała w sobie pewien dryg, który – w moim odczuciu- nie został wykorzystany.




Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Harper Collins 






N. Vizzini - Całkiem zabawna historia

 
stron: 336

Wyd. Harper Collins 2016

6 komentarzy:

  1. Pomysł był, tylko jak widzę, wykonanie gorsze. Szkoda...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja raczej nie sięgnę, no cóż... Przyznam, że szkoda mi czasu na takie książki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jednym słowem był potencjał na tę książkę, ale gdzieś się zatracił po drodze.

    Pozdrawiam,
    <a href="http://czytaninka.blogspot.com'>Czytaninka</a>

    OdpowiedzUsuń
  4. Mimo tego zbyt lekkiego potraktowania poważnego tematu chciałabym przeczytać tę książkę.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również z chęcią sięgnęłabym po tą książkę mimo niedociągnięć :) Brzmi naprawdę interesująco.
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że opowieść jest płytka... Jeszcze zastanowię się jednak nad tą książką.

    OdpowiedzUsuń