piątek, 22 czerwca 2018

Ryszard Ćwirlej "Tylko umarli wiedzą"

Lipiec 1932 roku. Mieszkańcy Schneidemühl (dzisiejszej Piły) z niecierpliwością oczekują wizyty Adolfa Hitlera, który szukał politycznego poparcia przed zbliżającymi się wyborami do Reichstagu. Tymczasem w mieście dochodzi do kilku zabójstw. Jedną z ofiar jest znany działacz komunistyczny, Max Wargatsch. Sprawą ma zająć się kapitan Carl Aschmutat. Dochodzenie wymaga czasu, a Aschmutat go niema, gdyż do przyjazdu Führera zostało zaledwie kilka dni. W związku z tym prosi o pomoc swojego przyjaciela, Antoniego Fishera. Ten bez wahania opuszcza Poznań i przyjeżdża do Schneidemühl, gdzie - oprócz schwytania zabójcy - ma do wykonania misję, której powodzenie zaważyć może na losach Rzeczypospolitej.
Tylko umarli wiedzą” to druga część serii o komisarzu Antonim Fischerze. Za tę powieść autor – Ryszard Ćwirlej otrzymał niedawno nagrodę Wielkiego Kalibru. Nagrodzony kryminał jest początkiem mojej znajomości z twórczością laureata.
Bardzo lubię kryminały retro, które pozwalają czytelnikowi poczuć wyjątkowy klimat minionych czasów. „Tylko umarli wiedzą” przenoszą nas w lata trzydzieste ubiegłego wieku. Był to bardzo trudny czas dla wielu państw, które zmagały się z kryzysem ekonomicznym i gospodarczym. Wzrost bezrobocia, spadek dochodów oraz pogorszenie się jakości życia ludności, sprawiły, że do głosu dochodzili politycy o bardzo radykalnych poglądach. Tak było w Niemczech, gdzie coraz bardziej rozgoryczeni mieszkańcy w Adolfie Hitlerze widzieli jedyną szansę na zmianę ich życia. W powieści niejednokrotnie się o tym przekonamy.  Dla wielu osób żyjących w Schneidemühl Führer jawi się jako wybawiciel, który sprawi, że Niemcy podniosą się z kryzysu. Wszystko to było efektem działań propagandowych, które zresztą autor nakreślił w powieści. Ponadto dobrze uchwycone są nastroje panujące wśród mieszkańców Piły i Poznania, przeciwników Hitlera i jego zwolenników. To dodatkowo kształtuje klimat tamtych lat i pozwala czytelnikowi poczuć panującą wówczas atmosferę. Na aurę powieści wpływa także sugestywny obraz miasta, w którym rozgrywa się akcja. Uliczki, budynki i charakterystyczne dla Piły miejsca stały się bliższe i łatwiejsze do odzwierciedlenia w mojej wyobraźni.
Spójrzmy teraz na intrygę, w końcu to powieść kryminalna. Są denaci i kilku podejrzanych, jest śledztwo i tropy, które czasem prowadzą w ślepy zaułek. Sprawa na pozór jest prosta, członkowie partii eliminują swoich wrogów. A może te morderstwa nie mają nic wspólnego z polityką? Sama po jakimś czasie rozwiązałam tę zagadkę. Dla mnie jednak, ten wątek jest tłem dla opowieści o przedwojennych czasach, o polityce i przedstawicielach władzy umiejętnie manipulującymi elektoratem.
Jeszcze słowo o bohaterach. Postaci mamy tutaj mnóstwo i muszę przyznać, że momentami miałam poczucie chaosu i gubiłam się próbując skojarzyć imiona, nazwiska i relacje ich łączące. Autor nie poprzestaje na ukazaniu obecnej sytuacji każdej z tych osób. Bardzo często wracamy wraz z nimi do wydarzeń z przeszłości, co pozwala na gruntowniejsze poznanie każdej z postaci. Zaskoczyło mnie jedynie to, jak niewiele dowiedziałam się o głównym bohaterze serii - Antonim Fischerze, jednak jego losy poznam zapewne sięgając po pierwszy tom.
Tylko umarli wiedzą” to intrygujący kryminał w stylu retro, z ciekawie nakreślonym tłem polityczno- obyczajowym, który zaabsorbuje nie tylko fanów gatunku.
 
 
 
R. Ćwirlej – Tylko umarli wiedzą

 

stron: 520

wyd. Czwarta Strona 2017

8 komentarzy:

  1. Nie znam twórczości autora i nigdy jeszcze nie czytałam kryminału retro, więc mnie ciekawi, ale z drugiej strony to tło polityczne trochę mnie zniechęca. Sama nie wiem, jeszcze się zastanowię.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię takie ksiązki, będę mieć tytuł na uwadze :)

    Pozdrawiam :)
    http://zksiazkanakanapie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Kryminały retro mają swój urok :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś dla mnie, jestem w końcu po historii :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę w końcu usiąść do Ćwirleja. Wiele dobrego już o jego książkach słyszałam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też czasami się gubię w gąszczu bohaterów. No i słabe przedstawienie głównego bohatera w moim przypadku zazwyczaj sprawia, że jego losy stają się mi obojętne.

    OdpowiedzUsuń
  7. A wiesz, nie znałam wcześniej tego autora...muszę przeczytać, bo lubię takie klimaty!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też lubię takie książki z wątkiem historycznym :)

    OdpowiedzUsuń