niedziela, 22 września 2019

Uzodinma Iweala "Ani złego słowa"



Niru wiedzie typowe nastoletnie życie. Chodzi do szkoły, gdzie osiąga doskonałe wyniki w sporcie, a niebawem dołączy do grona studentów Uniwersytetu Harvarda. Chłopak właściwie nie sprawia problemów wychowawczych. Kocha i szanuje swoich rodziców i starszego brata. Niru ma także najlepszą przyjaciółkę Meredith, w której zawsze ma oparcie.

Jednak to tylko pozory 

Niru nie jest idealny, a przynajmniej nie dla swojego ojca. Wszystko przez tę jego odmienność, którą chłopak skrzętnie ukrywa i z którą stara sie walczyć. Bezskutecznie. Wkrótce bliscy odkrywają jego prawdziwą twarz i chłopak szybko przekonuje się że nawet miłości rodziców nie może być pewien.

Losy nastolatka czytelnik poznaje z dwu perspektyw - jego samego i Meredith, która zdaje sie być najbliższą mu osobą. Jednak jej oczyma spojrzymy tylko na ostatni akt dramatu Niru. Ze słów i myśli nastolatka możemy skrupulatnie uformować jego postać. Główny bohater jest osoba niezwykle wrażliwą i zamkniętą w sobie. Nieustannie towarzyszy mu poczucie wyobcowania, co ma silny związek z jego pochodzeniem, a przede wszystkim z orientacją seksualną. Jego spojrzenie na świat i to, czego staje sie świadkiem momentami jest nieco powierzchowne i przepełnione naiwnością. Muszę przyznać, że sama odnosiłam wrażenie, że pewne sytuacje, z którymi mierzy się bohater zasługują na więcej słów czy na wnikliwsze spojrzenie. Warto jednak przypomnieć sobie siebie w wieku osiemnastu lat. Być może też byliśmy nieco naiwni i nie analizowaliśmy tak mocno świata.

„Ani żadnego słowa” to opowieść której bieg nadają słowa – te wypowiedziane i te, których nikt nie wymówił. Kluczowe zdają się być zdania, które Niru słyszy od ojca, mężczyzny, który lata temu uczynił Amerykę swoim miejscem, jednak nie domem. Sercem nadal jest w Nigerii, dlatego hołdują tamtejszym zwyczajom wysyła tam syna na „duchowe oczyszczenie”, aby wyszedł na ludzi. Po powrocie do Waszyngtonu zmienia się wszystko, a to za sprawą kolejnych słów i niepomyślnego splotu zdarzeń.

Historia Niru to opowieść o próbie dotarcia do samego siebie, odkrywaniu swoich pragnień i bolesnym procesie samoakceptacji. To także powieść o imigracji, która nie zawsze staje się szansą na lepsze życie. I w końcu to powieść o słowach, które mogą diametralnie zmienić życia, a których siły często nie doceniamy.

Delikatna, ale i brutalna. Szczera i zatrważająca.



U. Iweala – Ani złego słowa


stron: 274
wyd. Wydawnictwo Poznańskie 2019

2 komentarze:

  1. Z tego co czytam to warta przeczytania. Będę o niej pamiętać. [Kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo intrygująca historia. Będę miała ten tytuł na uwadze.

    OdpowiedzUsuń