środa, 8 kwietnia 2020

Agnieszka Pietrzyk "Nikt się nie dowie"




Kąty Rybackie to malownicze miejsce położone na brzegu Zalewu Wiślanego, które dla rodziny Rottmanów stało się domem, gdzie - po traumatycznych przeżyciach - mogą próbować na nowo układać sobie życie. Borys jest wziętym autorem kryminałów, natomiast jego żona Malwina cały swój czas poświęca dzieciom: nastoletniej córce Oli i pięcioletniemu synkowi Antosiowi. Małżeństwo Rottmanów  dla osób postronnych zdaje się być idealne, nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, że ich związek od dłuższego czasu przechodzi kryzys, który ci bezskutecznie próbują zażegnać. 

Pewnego ranka Borys znajduje zwłoki żony leżące nieopodal tarasu.Wszystko wskazuje na nieszczęśliwy wypadek, jednak policja musi rozpocząć dochodzenie, by wykluczyć samobójstwo i morderstwo. Nie tylko mundurowi interesują się tą sprawą. Chętnych do przeprowadzenia śledztwa na własną rękę nie brakuje.

Bieg wydarzeń próbuje ustalić sąsiadka Rottmanów Iza, która szczerze nie znosiła Malwiny i upaja się cierpieniem jej bliskich. Co więcej przez lornetkę obserwuje rodzinę zmarłej, by trzymać rękę na pulsie i sprawić im jeszcze więcej bólu. Swoje śledztwo prowadzi także Anna Pasek, dziennikarka pragnąca tym „gorącym” tematem pozyskać nowych czytelników. Równie wielkie zainteresowanie tym, co przytrafiło się Malwinie przejawia agent ubezpieczeniowy, któremu nie spieszy się z wypłaceniem milionowej polisy. Komu uda się dotrzeć do prawdy?

„Nikt się nie dowie” to moje kolejne spotkanie z twórczością Agnieszki Pietrzyk. I podobnie, jak w przypadku poprzedniej powieści „Zostań w domu” ta wywołała we mnie mieszane uczucia. Muszę przyznać, że powieść czyta się bardzo sprawnie, głównie za sprawą lekkiego pióra autorki. Tempo akcji przyspiesza ze strony na stronę, a częste zwroty potrafią zdezorientować czytelnika. Wspomniane twisty oczywiście są wskazane, aby zbić nas z tropu, jednak w moim odczuciu niektóre z nich były mało wiarygodne. Zagadkę rozwiązałam przed finałem powieści, ale przyznam, że czasami dałam wywieść się w pole. Pozytywnie zaskoczył mnie przebieg tego wieloosobowego „śledztwa”. Dzięki temu, że każdy próbował we własnym zakresie ustalić, co się stało zyskujemy możliwość spojrzenia na rodzinę Rottmanów z kilku perspektyw. Takie dochodzenie sprawiło, że na pierwszy plan wysunęła się warstwa obyczajowa. Skupiamy się na losach osób w większym lub mniejszym stopniu powiązanych z Malwiną. Stąd brak tutaj tej aury grozy czy tajemniczości i choć te główne wątki śledziłam z zainteresowaniem, odczuwałam brak tego klimatu. 

Niestety muszę przyznać, że bohaterowie mnie rozczarowali. Odnosiłam wrażenie, że są oni jednowymiarowi - negatywni. Oczywiście, nikt nie jest nieskazitelny i każdy popełnia błędy, jednak tutaj nastąpiła jakaś kumulacja i każdy ma swoje za uszami, a tych dobrych aspektów niemalże brak. Może właśnie dlatego ciężko mi było zapałać sympatią do któregokolwiek z nich. 

„Nikt się nie dowie” to książka dla tych, którzy szukają powieści kryminalnej z wartką akcją i zwrotami akcji. 


A. Pietrzyk - Nikt się nie dowie

Stron: 352


Wyd. Czwarta Strona 2020

7 komentarzy:

  1. Sąsiadka jest moją imienniczką 😁 Szkoda, że bohaterowie są jacy są...Książka nie dla mnie, więc za bardzo nie ubolewam, że nie wywołała zachwytów🤔

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno nie czytałem dobrego kryminału. W latach 2012 - 2016 , na Imperium Lektur 1 recenzowałem głównie szwedzkie kryminały. Jeszcze się zastanowię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo chciałabym przeczytać tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, bardzo szkoda, że książka okazała się taka... Nijaka? Obecnie jest tyle pozycji na rynku, że tym konkretnym tytułem nie będę sobie w taki razie zawracać głowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie nijaka, ale dla mnie pod kilkoma względami niestety zawodzi.

      Usuń