Wyobraźcie sobie, że jesteście inwigilowani przez rząd. Znają każdą minutę waszego życia. Wiedzą kiedy wychodzicie z domu, dokąd wyjeżdżacie. Obserwują wasze ruchy w Internecie, śledzą w pracy, czy szkole, a wszystko to dla waszego...bezpieczeństwa. Zgodzilibyście się na to? Na rezygnację z prywatności? I właśnie o walce o prywatność jest książka Cory’ego Doctorow’a „Mały Brat”, uhonorowana licznymi nagrodami m.in. Nagrodą Campbella.
Cory Doctorow, kanadyjski pisarz oraz dziennikarz pisze głównie na tematy dotyczące egzystencji, praw człowieka oraz wolności w ówczesnym świecie. W świecie, gdzie na życie ogromny wpływ ma technologia. „Mały brat” jest jedną z takich powieści.
Marcus Yallow ma siedemnaście lat. Mieszka w San Francisco i jest maniakiem komputerowym. Uczęszcza do szkoły średniej, której dyrektor śledzi każdego ucznia, dla jego bezpieczeństwa. Na korytarzach zamontowane są kamery rozpoznające chód każdego nastolatka. W szkolnych komputerach znajdują się programy „śledzące” każde ich uderzenie w klawiaturę. Chłopak nie godzi się na takie traktowanie, więc często trafia na dywanik do dyrektora bądź wagaruje.
Pewnego dnia z trójką przyjaciół znów ucieka ze szkoły. Nagle ziemia zaczyna drgać, ludzie na ulicy wpadają w panikę i zaczynają szukać kryjówek, myśląc, że to kolejne trzęsienie ziemi. To jednak zamach. Terroryści wysadzili most Bay Bridge.
Czwórka bohaterów próbuje wydostać się z oszalałego tłumu. Niespodziewanie zostają związani i wepchnięci do samochodu. Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego Stanów Zjednoczonych przeprowadza przesłuchanie nastolatków w nieludzkich wręcz warunkach, a w końcu oskarża Marcusa o wysadzenie mostu oraz powiązania z grupami terrorystycznymi m.in. z Al.-Kaidą. Nie tylko życie chłopaka diametralnie się zmienia, ale także wszystkich mieszkańców San Francisco. Wszyscy obywatele są inwigilowani, zastraszani oraz przesłuchiwani. Pozbawieni prywatności milczą, bo strach przed terroryzmem jest silniejszy od walki o swoje prawa.
Tylko Marcus próbuje walczyć o wolność, zakłada tajną sieć internetową, gdzie obnaża wszelkie występki Departamentu, organizuje także liczne strajki młodzieży, co coraz bardziej nie podoba się władzom. Kto wygra tę nierówną walkę? Czy Marcus trafi do więzienia? Czy społeczeństwo pozna prawdę o Departamencie Bezpieczeństwa Wewnętrznego USA? Te pytania nurtują czytelnika właściwie od pierwszych stron powieści.
„Mały Brat” wzbudził we mnie skojarzenia z Orwellowskim „1984”, gdzie Partia tzw. „Wielki Brat” zniewala społeczeństwo. Pragnie „przeprogramować” sposób myślenia każdego człowieka oraz kontrolować każdy jego ruch. Ludzie obserwują siebie nawzajem i składają donosy. Ta sama sytuacja ma miejsce w powieści Doctorow’a tyle, że technologia (komputery, kamery, podsłuchy) sprawia, że władze mają większe możliwości oddziaływania na społeczeństwo.
Czytelnik poznaje tę historię z perspektywy głównego bohatera, co sprawia, że możemy niemal poczuć się jakbyśmy byli w jego skórze. Wartka, akcja, liczne jej zwroty sprawiają, że książka nie nuży czytelnika. Powieść czyta się szybko i z przyjemnością, a kończąc zadajemy sobie pytanie czy istnieje sytuacja w której państwo ma prawo pozbawić obywateli prywatności.
Polecam nie tylko wielbicielom nowinek technologicznych;)
Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki portalowi Sztukateria oraz wydawnictwu Otwarte za co bardzo dziękuję.
Ilość stron: 378
Wyd. Otwarte
Kraków 2011
Ocena: 5/6
Zgadzam się ze wszystkim co napisałaś:). Moja recenzja zresztą ma podobny wydźwięk do Twojej i dlatego cieszę się, że mamy zbliżone odczucia po lekturze:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Myślę że może mi się spodobać, gdyż jestem wielbicielem nowinek technicznych.
OdpowiedzUsuńksiążka już wcześniej wpadła mi w oko, a teraz tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że warto ją poznać :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNo proszę! Bardzo ciekawie zapowiadająca się książka. Sądzę, że mojemu bratu z pewnością przypadłaby do gustu. Także: czas się za nią rozejrzeć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!