poniedziałek, 13 czerwca 2016

Sylwia Chutnik "W krainie czarów"



„W krainie czarów”  to zbiór jedenastu opowiadań autorstwa Sylwii Chutnik.
Tytuł zdaje się być nawiązaniem do krainy stworzonej przez Lewis’a Caroll’a w książce „Alicja w Krainie Czarów”. Jednak w odniesieniu do tematyki opowiadań to określenie staje się bardzo przewrotne. Na próżno szukać tu sielskiej krainy pełnej magii zamieszkałej przez kolorowych bohaterów. Kraina w której egzystują bohaterowie książki jest raczej krainą udręki, gdzie każdy próbuje wyrwać się z objęć fatum.
Delikatne nawiązania do powieści Caroll’a odnajdziemy w tytułowym opowiadaniu, gdzie główna bohaterka utożsamia się z Alicją. Te porównania są jednak tutaj pewną dekoracją, próbą zneutralizowania nieznośnej rzeczywistości.
Pozostając przy korelacji „Alicji w krainie czarów” z książki Sylwii Chutnik uderzający staje się tutaj kontrast między tymi dwoma przestrzeniami. Świat, w którym znalazła się Alicja oszałamia barwami, zaskakuje postaciami i ma w sobie magię, tak nieodzowną w dziecięcych bajkach. Natomiast otoczenie bohaterów poszczególnych opowiadań jest szare i nijakie. Zresztą same postaci, choć w jakiś sposób intrygujący bez problemu wtapiają się w tłum. Czy to dojrzała kobieta, która coraz bardziej rozczarowana jest swoim małżeństwem, podstarzała prostytutka nieustanne czekająca na córkę, czy mężczyzna, który minął się z (kapłańskim) powołaniem – każde z nich ma świadomość tego, ile czasu stracili na budowanie życia, które teraz im ciąży.
Autorka te wykreowane przez siebie osoby traktuje wyjątkowo czule. Nie wytyka błędów, nie krytykuje, nie ocenia, nie poucza. Po prostu precyzyjnie przybliża czytelnikowi ich losy. Bez zbędnych eufemizmów, bez owijania w bawełnę obrazuje tę naszą współczesność, to „tu i teraz”, byśmy mogli się w niej przejrzeć. Cierpkość i dosadność opowieści chwilami neutralizowana jest ironią, bądź humorem. A opowiadanie „Muranooo” ma w sobie nawet  nieco groteski.
Niewątpliwie siłą tych opowiadań jest ich uniwersalizm. Postaci stają się fragmentem każdego z nas. Sama – wgłębiając się w ich losy – odnosiłam wrażenie, że jest mi po drodze z ich rozterkami, marzeniami, błędnymi decyzjami czy rozczarowaniem sobą i  chwilą obecną.  




S. Chutnik - W krainie czarów

stron: 264
wyd. Znak 2014

7 komentarzy:

  1. O książce jeszcze nie słyszałam, tak samo jak o autorce. Nie jestem wielka fanką "Alicji w Krainie Czarów", ale moze w najbliższej przyszłości skuszę się i sięgnę po pozycję pani Chutnik.
    Pozdrawiam,
    Natalia

    Wolnej chwili zapraszam do mnie:http://ucieczka-w-swiat-literatury.blogspot.fr/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. Do tej pory czytałam jedynie "Dzidzię" tej autorki. Chętnie zajrzę również do tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka ta od jakiegoś czasu stoi na mojej półce, jakoś nie miałam chęci po nią sięgać. Po przeczytaniu Twojej recenzji jestem jednak zdecydowana naprawić ten błąd.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię opowiadania. Z miłą chęcią przeczytałabym, również te które prezentujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka wydaje się być trochę pesymistyczna. Chyba po nią nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię twórczość Sylwii Chutnik, zatem "W krainie czarów" to moje "must read".

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam od razu jak się ukazała. Podobała mi się. W ogóle Chutnik ma zdrowe podejście do świata i to mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń