„Tysiąc lat dobrych modlitw” to zbiór dziesięciu opowiadań
autorstwa Yiyun Li – chińskiej pisarki, która w wieku dwudziestu paru wyemigrowała
lat do Stanów Zjednoczonych.
Choć fabuła opowieści osadzona
jest w różnych miejscach geograficznych (Chiny, Stany Zjednoczone, Mongolia)
utwory tworzą harmonijną całość. A czynnikiem je spajającym stają się przemiany
gospodarczo-kulturalne w komunistycznych Chinach.
Autorka za pomocą palety
nietuzinkowych postaci wyraźnie zarysowuje ówczesną mentalność chińskiego społeczeństwa.
Akcentuje wpływ historii, kultury, a także legend na kształtowanie się
osobowości człowieka oraz jego przyszłości. Zmiany polityczne i kulturowe z
którymi mierzyli się mieszkańcy Chin stawały się powodem pewnego zagubienia.
Zdaje się, że niemal każdy marzył o wyjeździe do Ameryki, a młodsze pokolenia z
entuzjazmem przyswajało zwyczaje modne na Zachodzie. Jednak tym pragnieniom
towarzyszył lęk przed nieznanym i przywiązanie do tradycji. Przeszłość głęboko
zakorzeniona w ich umysłach stawała się hamulcem dla wszelkich planów.
Li wtapia w swoje historie odrobinę
baśniowości i absurdu równoważąc to oszczędnym, dosadnym językiem. Wydarzenia
zamknięte w kontekście historycznym Chin czy silnie umocowane w ich tradycji
zmuszają czytelnika do bliższego zapoznania się z przeszłością kraju. Kultura
azjatycka wciąż pozostaje mało klarowna dla kogoś, kto zestawia ją z europejską
obyczajowością. Obraz Chin wyłaniający się z opowiadań zaskakuje, przeraża, ale
także intryguje.
Pomimo głębokiej integracji
fabuły z azjatyckimi zwyczajami opowiadania odznaczają się uniwersalnością.
Gdyby zatrzeć to polityczno-kulturowe tło i skupić się na postaciach można by
odkryć to, co wspólne dla każdego z nas. Bo „Tysiąc
lat dobrych modlitw” to portret ludzi chwilami samotnych, momentami niepewnych,
szukających swojego miejsca i lepszego jutra.
Sama sceptycznie podchodzę do
zbiorów opowiadań jednak historie snute przez Yiyun Li przykuwają uwagę nie
tylko ze względu na charakterystyczny, rzeczowy styl pisarki, ale przede
wszystkim na wielowymiarowość każdej z opowieści.
Y. Li - Tysiąc lat dobrych modlitw
stron: 224
Wyd. Czarne 2011
Ja za to chętnie czytam opowiadania, a gdy są jeszcze tak wielowymiarowe i uniwersalne, tym bardziej.
OdpowiedzUsuńZ chińskich pisarzy znam tylko Mo Yana, więc z wielką chęcią zapoznam się z twórczością tej autorki. Zwłaszcza, jeśli jej teksty prezentują się tak dobrze :)
OdpowiedzUsuńCzemu nie, można się skusić ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja. Blog też mi się spodobał. Zapraszam do mnie! lifeandeverythingbyme.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBrzmi kusząco. Tym bardziej, jeśli miałabym wziąć się za coś zupełnie nowego.
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie ta książka, bardzo chętnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuń