Zamknij oczy. Wyobraź
sobie dom. Ten dom to Dom Łez, bo przywodzi na myśl dobre i złe wspomnienia.
Wspomnienia, od których chcesz się uwolnić. Teraz wejdź do środka. I czekaj aż pojawi się
okrągły pokój, który pozwoli ci poznać równoległy świat. Świat którego byłabyś/
byłbyś częścią, gdyby twoje decyzje można było zmienić.
Do okrągłego pokoju w Domu
Łez trafia trzydziestotrzyletnia Jenna, bohaterka książki „Dom Łez” autorstwa Lindy Bleser. Kobieta żyje z piętnem wyborów,
jakich dokonała w przeszłości jej matka. Za wszelką cenę chce uniknąć tych
samych błędów, co ona. W rezultacie jej egzystencja to narzucane samej sobie
ograniczenia. Wszystko zmienia się kiedy trafia do wspomnianego pokoju w
kształcie koła, gdzie poznaje różne „warianty” swojego życia, zależne od
dokonywanych prze nią i przez jej najbliższych wyborów. Jenna jest oszołomiona
faktem, że jedna decyzja może diametralnie zmienić życie. Początkowo kobieta w
tej alternatywnej rzeczywistości czuje się nieswojo, jednak z biegiem czasu przyzwyczaja
się do nowej sytuacji i coraz częściej myśli o pozostaniu w tym nowym świecie.
Brzmi obiecująco,
prawda? Sama sięgając po książkę spodziewałam się klimatycznej opowieści, która
tchnie pewną świeżość w dobrze znany czytelnikom temat alternatywnych światów.
Niestety czuję się rozczarowana. Owszem momentami bywało klimatycznie,
zwłaszcza w chwili kiedy Jenna odkryła ten tajemniczy, okrągły pokój. Jednak z
biegiem wydarzeń ten klimat się ulatniał, a przejścia z jednej rzeczywistości
do kolejnej wprowadzały chaos. Ten mały rozgardiasz spowodowany wędrówkami
bohaterki czytelnik jest w stanie ogarnąć. Bardziej odciska się tutaj ta
ulotność jakiejś aury, nastroju. Przyznam szczerze, że liczyłam nawet na pewną
liryczność rodem z „Alicji w Krainie
Czarów”.
Jeśli chodzi o postaci
to pierwsze skrzypce gra tutaj oczywiście Jenna. Wszystkie wydarzenia poznajemy
z jej perspektywy. I właściwie mogę powiedzieć, że tylko tę postać byłam w
stanie poznać bliżej. Pozostali bohaterowie: Cassie- siostra Jenny, Ben, Parker
czy Maya są tutaj potraktowani nieco po macoszemu. Ja szczególną uwagę
zwróciłam na Mayę – kobietę tajemniczą, która pojawia się właściwe znikąd i
staje się łącznikiem między światami, które odwiedza główna bohaterka.
„Dom
Łez”
to, w moim odczuciu powieść o nie do końca wykorzystanym potencjale. Żałuję, że
autorce nie udało się tego klimatu, który stworzyła podtrzymać do końca.
Odnosiłam wrażenie, że przez to lektura po prostu staje się chwilami nużąca.
Niemniej sprowokowała mnie do zadania sobie pytania: co by było gdyby…;)
L.
Bleser – Dom Łez
Stron: 304
Wyd. Harper Collins
2018
Patrząc na okładkę i tytuł, myślałam, że będzie to historia pełna emocji i wzruszeń. Jak widać nie do końca to prawda, chociaż opis mimo wszystko brzmi interesująco. Szkoda, że autorka nie wykorzystała potencjału historii i w trakcie pisania zgubiła jej klimat. To skutecznie zniechęca mnie do sięgnięcia po tę powieść.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
biblioteka-feniksa.blogspot.com
Miałam w planach tę książkę, ale teraz mam mieszane odczucia.
OdpowiedzUsuńOkładka wygląda zacnie i z pewnością przyciąga wzrok. Choć Ty się zawiodłaś na samej fabule ja jednak dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Mimo tego, że ta historia nie jest pozbawiona wad dam jej szansę.
OdpowiedzUsuńMoże zajrzę do tej książki.
OdpowiedzUsuńChyba nie w moim stylu, raczej sobie odpuszczę :/
OdpowiedzUsuń